Centrolewica jest potrzebna zaraz!

Centrolewica jest potrzebna zaraz!

Żadna z czterech partii, które utworzyły Porozumienie LiD, nie ma szans na indywidualny wyborczy sukces Dzisiaj sytuacja jest taka, że ugrupowania konserwatywno-narodowo-ludowe mają w ręku wszystkie instrumenty władzy i wszystkie sposoby manipulowania opinią publiczną, a razem z formalnie opozycyjną Platformą i PSL dysponują 85-procentowym poparciem wyborców. Nastąpiło dramatyczne zakłócenie równowagi politycznej. W takiej sytuacji lewica nie może sobie pozwolić na czekanie w dryfie przez parę lat, do czasu ewentualnego połączenia czterech partii tworzących Porozumienie LiD. Jeżeli nie dokona szybkiej, radykalnej zmiany stylu i sposobu działania, to w następnych wyborach parlamentarnych uzyska w najlepszym razie wynik na poziomie 15-19% głosów. Kontynuowanie przez nią dotychczasowego sposobu działania oznaczałoby więc zgodę na kolejną porażkę i przedłużenie absolutnej dominacji konserwatystów do co najmniej ośmiu lat. Obawiam się, że trudno będzie poznać Polskę po takim okresie ich panowania, a jeszcze trudniej w niej wytrzymać. Musimy już dzisiaj pokazać społeczeństwu, że istnieje prawdziwa i poważna alternatywa polityczna dla rządów prawicy. Już do najbliższych wyborów parlamentarnych musi stanąć zwarta centrolewicowa formacja i musi ona powalczyć o uzyskanie poparcia przynajmniej 35% wyborców. Dzisiaj LiD istnieje jedynie wirtualnie, jako idea jedności ugrupowań szerokiej lewicy i demokratycznych liberałów. Nie ma liderów, zapalczywych zwolenników, struktur ani pieniędzy. Zamiast tego ma wielu krytyków i wrogów. Kampania promocji wizerunku Porozumienia była krótka, niezbyt widoczna i mało przekonująca. Firmy prowadzące badania opinii publicznej uparcie nie dostrzegały jego istnienia. A jednak, jakby na przekór tym okolicznościom, uzyskało ono aż 15-procentowe poparcie. Ten wynik pokazał, jak duże są społeczne oczekiwania na pojawienie się nowej centrolewicowej formacji. Stworzenie Porozumienia zatrzymało tendencje spadkowe poparcia dla ugrupowań lewicowych. Dzisiaj nawet to jest sukcesem. Jednak trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że obecna pozycja Porozumienia to tylko niewielki przyczółek, który otrzymało ono na kredyt. Nikt z głosujących na centrolewicowy komitet nie wiedział tak naprawdę, jakie oblicze pokaże on w przyszłości. Nowa oferta wywołała zainteresowanie opinii publicznej i rozbudziła nadzieje wielu ludzi. Kampania wyborcza pobudziła aktywność lokalnych społeczności. Jednak wszystko to szybko przeminie, jeżeli chwilowy sukces zostanie potraktowany jako uzasadnienie do spokojnego kontynuowania chocholego tańca międzypartyjnych sporów. Dzisiaj deklaracje o zacieśnianiu współpracy są dreptaniem w miejscu. Trzeba się wykazać wyobraźnią i podjąć zdecydowane działania, które pozwolą wyprzedzić bieg wydarzeń. Trzeba przekształcić Porozumienie w organizację samodzielną – taką, która pokaże własną twarz i przemówi własnym głosem. Trzeba przekształcić je w organizację, która będzie wiarygodna personalnie i programowo dla szerokich rzesz społeczeństwa, zdolna do aktywnego działania i dynamicznego rozwoju. Myślę, że powyższa ocena i wynikające z niej wnioski są dosyć oczywiste. Znacznie trudniejsze jest udzielenie odpowiedzi na pytanie, jak to zrobić. Nie chcę być kolejnym specjalistą od prezentowania światłych, lecz nierealistycznych pomysłów. Dlatego w swoich wywodach spróbuję zrobić także następny krok. SLD, mimo że ma dosyć mocną i pozornie stabilną pozycję polityczną, powinien czym prędzej schować się za innym szyldem, gdyż nie ma żadnych szans podskoczyć powyżej obecnego pułapu możliwości wpływania na sprawy publiczne. Bez końca będzie obciążany za grzechy PRL i arogancję premiera Millera oraz nękany wypominaniem własnych i cudzych afer. Reszta jest w jeszcze gorszej sytuacji. W sumie żadna z czterech partii, które utworzyły Porozumienie LiD, nie ma szans na indywidualny wyborczy sukces. Wszystkie powinny szukać nowej formuły działania. Chwilowo nie może być mowy o ich połączeniu, gdyż dzieli je zbyt wiele wzajemnej nieufności, zadawnionych urazów oraz grupowych interesów. Nie wchodzi też w grę likwidacja żadnej z nich, gdyż wszystkie mają swoje ambicje, struktury i dorobek materialny. W tej sytuacji trzeba utworzyć dodatkowo wspólną, nową organizację i nadać jej formę stowarzyszenia. Formuła luźnej federacji będzie zdecydowanie niewystarczająca w sytuacji, gdy brakuje wspólnego silnego lidera, za to istnieją silne konflikty i duża nieufność pomiędzy współdziałającymi ugrupowaniami. By wyrwać się z kręgu niemożności, trzeba stworzyć organizację, która będzie miała własną dynamikę i zdoła wyłonić własnych liderów. Stowarzyszenie będzie formą wygodną na początkowym etapie budowy obozu politycznego. Będzie miało dużo większą od partii politycznych swobodę

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 03/2007, 2007

Kategorie: Opinie