Coraz więcej ciemnej masy

Coraz więcej ciemnej masy

Ci, którzy atakowali Jacka Kuronia, sami postawili się w takim świetle, że podejmowanie z nimi dyskusji urąga cywilizowanemu człowiekowi Kuba Sienkiewicz – Najnowszą płytę Elektrycznych Gitar „Atomistyka” otwiera piosenka „Czasy średnie”. Rzeczywiście takie mamy czasy? – Czasy mamy na pewno ciekawe, ale chyba nie wszystkim się one podobają. To jest sprawa subiektywnego odbioru. Społeczeństwo jest politycznie podzielone, ale tak ostrych podziałów, przebiegających nawet przez rodziny, dawno nie było. Coś podobnego pamiętam z lat głębokiego PRL-u; przez te kilkanaście lat po 1989 r. nie byliśmy przyzwyczajeni do tak radykalnych animozji. – A jak pan, satyryk, śpiewający poeta, autor ironicznych piosenek, obserwator społeczno-obyczajowych przeobrażeń, a nawet czynny uczestnik życia politycznego, który wspierał swego czasu Unię Wolności, ocenia to, co się teraz dzieje w Polsce? – Nie czuję się satyrykiem i w żadnym razie nim nie jestem. Owszem, byłem zaangażowany w kampanię wyborczą Unii Wolności, a także Jacka Kuronia, kiedy kandydował na urząd prezydenta, ale piosenki, które piszę i wykonuję, nie czerpią z bieżących kontekstów społeczno-politycznych. Gdyby tak było, uprawiałbym publicystyczny kabaret, a od tego rodzaju wypowiedzi stronię. – Dlaczego? – Ponieważ piosenki z bieżącym kontekstem bardzo szybko się wyczerpują, usychają. – Ale przyzna pan, że w wielu pańskich piosenkach, przynajmniej ja je tak odbieram, są elementy aktualnego komentarza. Także na najnowszym albumie. – Jasne, że od pewnych wątków nie uciekam. Myślę, że to bardziej kwestia obserwacji obyczajów niż bieżących wydarzeń. Na pewno piosenka „Czasy średnie”, o którą pan pytał, jest reakcją na spadek popularności mojej ulubionej partii, która w swoich wyborczych hasłach odwoływała się do klasy średniej i niewiele z tego wyszło. Inna piosenka, zatytułowana „Ciemna materia”, reprezentująca wątek fizyczno-astronomiczny na naszej płycie „Atomistyka”, może być odczytana jako alegoria ciemnej masy, której jest w Polsce coraz więcej. – Co pan ma na myśli? – Każdy ma prawo do własnych skojarzeń. – No, mnie ciemna masa kojarzy się jednoznacznie… Np. z atakami na Darwina… – Cóż, „Atomistyka” ukazała się przed, nazwijmy to tak, aferą z kreacjonizmem. Ale jeśli w roli naukowców obsadza się zwolenników kreacjonizmu, to rzeczywiście kwalifikuje się to do określenia „ciemna masa”… – Ma pan oczywiście na myśli budowniczych polskiej rzeczywistości edukacyjnej? – Nie chcę biadolić, ale niestety tak jest… Poza tym jest na tej płycie aluzja do Mgławicy Orzeł, znanej z efektownego zdjęcia zrobionego przez teleskop Hubble’a. To też mogłoby być odebrane przez słuchaczy jako alegoria Polski. Mgławica Orzeł, przy odrobinie wyobraźni, nieźle nasz kraj opisuje (śmiech). – Widzę, że jednak z humorem podchodzi pan do tych naszych czasów. – Tak, zdecydowanie. Uważam, że sytuacja wcale nie jest dramatyczna, choć jest barwna. Jakoś się przecież daje żyć i pracować, podejmujemy już, jako społeczeństwo, coraz częściej mniej lub bardziej wolne wybory. Oczywiście, te wybory często są podyktowane koniecznością zarabiania pieniędzy, bo nasze życie kręci się jednak wokół aktywności zawodowej. W porównaniu z tym, do czego człowiek jest zdolny i co mogłoby być, naprawdę nieźle dajemy sobie radę. – Owszem, tyle że w tym wszystkim pojawiają się ataki na Jacka Kuronia, jakieś ciągłe afery, życie jest nasycone politycznymi brudami, zwłaszcza ostatnio. Nie martwi pana ten klimat? – Ci, którzy atakowali Jacka Kuronia, sami postawili się w takim świetle, że podejmowanie z nimi dyskusji urąga cywilizowanemu człowiekowi. Mogłem się kiedyś przejmować, gdy doszło do nieporozumienia między Adamem Michnikiem a Zbigniewem Herbertem, dwiema wybitnymi postaciami myśli społecznej i kultury, ale jeśli chodzi o ludzi kalibru paszkwilantów Kuronia, nie ma o czym mówić. Bo po co? – A nie ma pan czasem ochoty, by zaśpiewać o tym wszystkim? Tak dosadniej, jak Kazik Staszewski czy Tymon Tymański… – Nie czuję takiej potrzeby. Może potem bym się tego wstydził? Już uprawiałem taką twórczość w latach 80., kiedy funkcjonowałem w skromnym drugim obiegu. Śpiewałem wtedy o liczeniu tych, którzy chodzą na wybory, o propagandowej papce informacyjnej, którą nas faszerowano przed stanem wojennym, opisywałem konkretne wydarzenia społeczne, wojskowe grupy operacyjne na bazarach… Ale ten czas już minął. Wszystko to się wykruszyło, umknęło. – Śpiewa

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2006, 50/2006

Kategorie: Kultura