Z czego lewica nie może zrezygnować

Z czego lewica nie może zrezygnować

Stawianie postulatów społecznych nie jest brakiem odpowiedzialności Dyskusja o lewicy w III RP wyraźnie ożywiła się wraz z upadkiem gabinetu Leszka Millera, realizującego polską wersję trzeciej drogi. Podobnie jednak jak w przypadku samochodów oferowanych nad Wisłą, które w standardzie są o wiele uboższe od tych znad Tamizy czy Sekwany, tak i gabinet Millera w standardzie miał tylko przekonanie o nieodwracalności neoliberalnego porządku w gospodarce. Nowolewicowe postulaty, charakterystyczne dla zachodnich wersji trzeciej drogi, zaliczały się już do zbytków, na które Polacy nie mogli sobie pozwalać. Po upadku rządu Millera i rozpadzie SLD można mieć nadzieję na ponowne pomyślenie lewicy w Polsce. Mówienie o odrębnych obozach nowej i starej lewicy skutecznie te nadzieje ogranicza. Podział ten szczególnie upodobali sobie prawicowi publicyści. Nadaje się on bowiem idealnie do konstruowania krytyki obecnych wersji lewicowej polityki. Granica pomiędzy obozami ma oddzielać nie tylko postulaty, lecz także pokolenia. Obóz starolewicowy miałby się składać z eseldowskich niedobitków, które w „powrocie” do tradycji widzą szansę na odzyskanie wpływów. Przywoływanie sprawdzonych haseł łatwo zadenuncjować jako wyrachowanie i cyniczną grę, której celem jest wyłącznie zdobycie albo utrzymanie stołków. Obóz nowolewicowy to być może nieobciążeni idealiści, ale grzeszą oni zapatrzeniem na Zachód i oderwaniem od polskiej rzeczywistości. Ich język jest hermetyczny, a środowisko ogranicza się do zakażonych akademickimi modami elit o znikomym zmyśle do organizowania działań politycznych, które wymagają masowego poparcia i kontaktu z „żywym człowiekiem” i jego problemami. Obóz starej lewicy nie ma moralnego mandatu, obóz nowej lewicy nie ma kontaktu z szarymi Polakami. Pierwszy jest szczęśliwie skompromitowany, drugi jest na prostej drodze do marginalizacji. Czy ktoś chciałby dokonywać takiego wyboru? Albo przystępujesz do cyników, albo do niszowców. Albo udajesz lewicę, albo udajesz politykę. Na szczęście nie stoisz przed takim wyborem. W Polsce od lat nie było ani starej, ani nowej lewicy, przede wszystkim jednak nie ma żadnej konieczności wyboru między jednym a drugim typem lewicowego zaangażowania. Idzie nowe i idzie stare Obóz postpezetpeerowski za możliwość dalszego uczestniczenia we władzy zgodził się na transformację generującą niesprawiedliwość społeczną. Jedynym pomysłem na lewicę było skuteczne wpisanie jej w nowy ład, którego znakiem firmowym był Leszek Balcerowicz. Plan został zrealizowany tak skutecznie, że zatarte zostały ostatnie ślady lewicowej tożsamości. Kilkunastoletnie trwanie układu politycznego z atrapową lewicą spowodowało, że dziś realizacja programu, który nastawiony byłby przede wszystkim na poprawę losu pokrzywdzonych przez nową Polskę, wydaje się prawie wszystkim albo wariactwem, albo niemożliwością. Dużo wysiłku trzeba będzie poświęcić, aby możliwość lewicowej polityki gospodarczej wróciła do zestawu poważnie traktowanych propozycji. Dokonanie takiej rewolucji semantycznej w polskiej sferze publicznej jest warunkiem powstania silnej lewicy. Od 1996 r. obserwujemy w Polsce jednocześnie wzrost gospodarczy i powiększanie się liczby osób żyjących poniżej minimum socjalnego. Media i politycy zadowalają się wzrostem konsumowanym jedynie przez nielicznych, pozostali Polacy nie mają głosu, przestali już chodzić na wybory, nie mają też żadnej silnej reprezentacji politycznej albo medialnej. Frustracje ekonomiczne społeczeństwa rozładowywane są sztucznie przez cynicznych polityków prawicy organizujących kolejne igrzyska. Po to, aby powstała w Polsce prawdziwa lewica, należy przezwyciężyć przekonanie, że trudności, które napotykamy, mają tylko przejściowy charakter i są mytem, jakie musimy zapłacić na drodze do dobrobytu. Że wszelkie socjalne postulaty rozwiąże sam czas, a samo ich stawianie jest brakiem odpowiedzialności i zakłócić może proces transformacji. Że gdy nadejdzie odpowiedni moment, nie trzeba będzie już ich formułować. Lewica musi zerwać z założeniem, że chwila, jakiej doświadczamy, jest po prostu przeszłością Zachodu. Świat zmienia się także dla Zachodu i stawką polityczną jest walka o kształt porządku, jaki się wyłoni z tych zmian. Jeśli zmiany będą miały charakter kontynuacji, problemy biedy i bezrobocia wcale nie znikną i teraz moment na zajęcie się nimi jest dobry jak każdy inny. Lewica w Polsce nie może zrezygnować także z postulatów nowej lewicy. Często pojawiają się głosy, że problemy, jakie obejmuje nowolewicowa polityka, są zgłaszane przedwcześnie. Najpierw musimy wypracować odpowiedni poziom dobrobytu, aby zajmować się płcią, ciałem czy tożsamością.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2005, 29/2005

Kategorie: Opinie