Czego się nauczyłem od Kazimierza Górskiego, który właśnie obchodzi 85. urodziny?
Kazimierz Górski, najwybitniejszy trener w historii polskiej piłki nożnej, urodził się 2 marca 1921 r. we Lwowie. To on poprowadził Polskę do medalu na mistrzostwach świata 1974, pokonując wcześniej Anglię i remisując na Wembley. To on ograł Argentynę, Brazylię, Włochy i Holandię. To on zdobył ze swoją drużyną złoty i srebrny medal olimpijski, będąc zarazem najwspanialszym ambasadorem Polski w świecie. Jego drużyna Orły Górskiego nie miała sobie równych i nie ma do dziś. W dniu urodzin Szacowny Jubilat otrzymał z rąk prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Grzegorz Lato, piłkarz, trener, b. senator Kazimierz Górski wylansował mnie, powołując najpierw do kadry młodzieżowej, zbierając takich ludzi jak Tomaszewski, Gorgoń, Szymanowski, Musiał, Ćmikiewicz, Kmiecik. Uczyłem się od niego przede wszystkim cierpliwości i wyrozumiałości we współpracy. Pan Górski umiał nawiązywać dobre stosunki międzyludzkie i pogodzić wszystkich (gdy są starsi i młodsi, zawsze są jakieś tarcia, większe czy mniejsze zadry). Potrafił pogodzić osobistym ciepłem i umiejętnym podejściem do spraw zawodników. To był nie tylko dobry trener, ale i przemiły człowiek, który rozumie sprawy życiowe. Moja kariera w reprezentacji to zasługa przede wszystkim trenera Kazimierza Górskiego. Kariera klubowa to co innego, ale umiejętności, jakie posiadłem w zespole kierowanym przez Górskiego, procentowały w latach późniejszych, u Jacka Gmocha i Antoniego Piechniczka, oni już mieli zawodnika gotowego, stworzonego. Warto podziękować za ten wkład i trud, nie tylko w odniesieniu do mojej osoby, ale wszystkich zawodników, i życzyć zdrowia i – jak mawia Jurek Owsiak – 100 lat życia i jeden dzień. Antoni Piechniczek, piłkarz, trener Z przyjemnością muszę stwierdzić, że debiutowałem jako piłkarz w pierwszej lidze w kwietniu 1962 r. pod kierownictwem Kazimierza Górskiego. Legia grała z Cracovią, wygraliśmy 3:2, a ja strzeliłem bramkę. Kazimierz Górski prowadził mnie przez jeden sezon jako trener Legii, a potem byłem w reprezentacji juniorów i olimpijskiej. Ta pierwsza nie odniosła takiego sukcesu w 1967 i 1968 r. Potem był 1974 r., reprezentacja przecierała szlaki i boiska europejskie i światowe. Za to trzeba Kazimierza Górskiego najbardziej cenić. To człowiek z dużym poczuciem humoru, znaliśmy go z prostych ludowych sentencji, takich jak: „Mecz można wygrać, przegrać lub zremisować”. Jako trener nie miałem z nim bezpośredniej zawodowej współpracy, nie przyglądałem się warsztatowi Kazimierza Górskiego. Dla mnie najcenniejsze było to, że otworzył dla nas wszystkie stadiony świata, pokazał, że może wygrywać z najlepszymi, zgodnie z inną jego maksymą: „Jeśli boimy się przegrać, nie grajmy wcale”. Mówię o sprawach przełomowych, epokowych, historycznych. Nie nauczył mnie, jak dośrodkowywać piłkę czy jak biegać na 100 m, jego zasługi są o wiele poważniejsze. Henryk Kasperczak, piłkarz, trener Nauczył nas pozytywnego myślenia. Ten styl przekładał się na wszystkich, a zwłaszcza na zawodników. To się wywodziło z charakteru Pana Kazimierza, z jego prostoty, umiejętności przekazywania innym swojej wiedzy i zdolności. Ludzie to czuli, wzrastały ich możliwości, bo mieli zaufanie do tego, co on robi, i do tego, co sami mają robić. Wtedy wszystko się udawało. Włodzimierz Lubański, piłkarz, trener Nauczył nas wygrywać. To było najważniejsze, bo dzięki niemu byliśmy mistrzami olimpijskimi, graliśmy w eliminacjach mistrzostw świata. To jest jego zasadnicza zasługa. Kazimierz Górski to fantastyczny człowiek, ciepły, rozsądny, traktujący ludzi po ojcowsku. Zbigniew Boniek, piłkarz, trener Żałuję, że mój zawodowy kontakt z Panem Kazimierzem był taki krótki, grałem w jego drużynie zaledwie przez pół roku. To, co utkwiło mi w pamięci i co staram się jakoś naśladować, to ogromna pogoda ducha, ale zarazem pewność siebie, swoboda, ale i zdecydowanie w podejmowaniu decyzji. Tacy ludzie są na wagę złota. Andrzej Strejlau, piłkarz, trener Praktycznie biorąc, znamy się już 42 lata. Kiedy grałem w Gwardii, on był trenerem, a ja zawodnikiem. Imponował wiedzą, spokojem rozwagą. Zauważyłem, że te cechy powodują, że można podejmować najbardziej racjonalne decyzje, od których zależy, jak jesteśmy później oceniani. Od dobrych decyzji uzależnione jest wszystko, jak zawodniczy będą grali, czego się nauczą. Trener to w dużej mierze zawód pedagogiczny, a Kazimierz Górski symbolizował tutaj dodatkowo niezwykłe cechy – skromność i specyficzny sposób widzenia świata, jasną ocenę. Zawsze wiedział, co się nie podoba, z czym się









