Czerwony Khmer nie zna skruchy

Czerwony Khmer nie zna skruchy

Sędziwi mordercy przed sądem nie przyznają się do zbrodni. „Pragnę, aby przyszłe pokolenia dobrze zrozumiały historię. Nie chcę, aby błędnie uważały Czerwonych Khmerów za złych ludzi, za kryminalistów”, stwierdził butnie przed sądem w Phnom Penh 85-letni Nuon Chea, „Brat Numer Dwa”, prawa ręka Pol Pota, jeden z przywódców kambodżańskiego reżimu zbrodniarzy i ludobójców. Zapewnił, że opuścił rodzinę, by wyzwolić kraj spod jarzma kolonializmu i agresji, winę za Pola Śmierci, przelew krwi i wszelkie zło ponosi zaś Wietnam. Na ławie oskarżonych trybunału wspieranego przez ONZ zasiadło trzech czołowych Czerwonych Khmerów: Nuon Chea, niekiedy określany jako „tajemniczy ideolog” reżimu, były minister spraw zagranicznych Ieng Sary (86 lat) oraz nominalny szef państwa Khieu Samphan (80 lat). Uznano, że 79-letnia minister ds. socjalnych Czerwonych Khmerów, Ieng Thirith, nie może odpowiadać za swoje czyny, ponieważ cierpi na chorobę Alzheimera. Od czterech lat jest w więzieniu. W 2009 r. krzyknęła na sędziów: „Nie oskarżajcie mnie o morderstwa, bo będziecie przeklęci aż do siódmego kręgu piekieł!”. Niektórzy uważają, że Ieng Thirith, żona Ieng Sary, symuluje. Prokuratura zarzuca podsądnym zbrodnie wojenne, ludobójstwo, zbrodnie przeciw ludzkości – morderstwa, eksterminację, zamienianie ludzi w niewolników, wypędzanie całych społeczności, tortury, gwałty, prześladowania ze względów politycznych, religijnych i rasowych. Prokurator Andrew Cayley stwierdził, że oskarżeni są „złodziejami czasu i pospolitymi mordercami całego pokolenia Kambodżan”, którzy obrabowali kraj z dziesięcioleci pomyślności i rozwoju. Podsądni nie przyznali się do winy, nie wyrazili skruchy. Khieu Samphan stwierdził, że jest patriotą, jako szef państwa nie miał żadnej władzy i w ogóle nie słyszał o zbrodniach. Ieng Sary odmówił składania wyjaśnień. Podczas rządów Czerwonych Khmerów na skutek egzekucji, tortur, prześladowań, niewolniczej pracy, głodu i nędzy życie straciło od 1,7 do 2,2 mln ludzi, jedna czwarta populacji kraju. Kambodża we krwi Ruch Czerwonych Khmerów powstał w latach 60. XX w., początkowo był zbrojnym ramieniem partii komunistycznej. Czerwoni Khmerzy, na czele których stał „Brat Numer Jeden” – Pol Pot, brali udział w wojnie domowej przeciwko proamerykańskiemu reżimowi w Phnom Penh, który uwikłał swój kraj w konflikty w Wietnamie. Partyzanci Pol Pota mieli bazy w trudno dostępnych, północno-wschodnich regionach kraju, wśród plemion górskich, które stworzyły prymitywną, samowystarczalną gospodarkę bez pieniądza i nie przyjęły buddyzmu. Pol Pot i jego kompani, wyznawcy radykalnego maoizmu, postanowili przekształcić całe, złożone przecież społeczeństwo kraju w jedną wspólnotę agrarną, na wzór górskich plemion. W kwietniu 1975 r. Czerwoni Khmerzy zdobyli Phnom Penh. Ogłosili początek Roku Zerowego, od którego zacznie się Nowa Historia. Zmienili nazwę kraju na Kampucza. Natychmiast wygnali milion mieszkańców stolicy, nawet ludzi starych, niedołężnych i pacjentów szpitali. Już w centrum miasta wielu nie zniosło trudów marszu. Ich rozkładające się ciała długo leżały na ulicach. Ludzie Pol Pota wprowadzili powszechny terror – w ramach „równania” społeczeństwa więzili i mordowali na osławionych Polach Śmierci intelektualistów, nauczycieli, urzędników. Nawet okulary mogły przynieść zgubę. Pol Pot i jego fanatycy chcieli wytępić religię, dokonali rzezi duchownych, mnichów buddyjskich oraz ludu Cham wyznającego islam. Próbowali zmienić społeczeństwo w komunę wiejską, kontrolowali nawet życie seksualne, zmuszali ludzi do małżeństw, a za „niedozwolone i kontrrewolucyjne” relacje erotyczne karali więzieniem lub śmiercią. Własność prywatna została zlikwidowana. Kambodżanie, zmuszeni do życia w komunach wiejskich, spędzali większość doby na polach, kopiąc rowy melioracyjne, zbierając krowie odchody na nawóz, uprawiając ryż. Ale inżynierów, znających się na melioracji, uwięziono lub wybito. Rowy przynosiły więcej szkody niż pożytku, plony spadały. W kraju pozbawionym specjalistów zapanował gospodarczy chaos. Ludzie Pol Pota popadli w jeszcze większą paranoję. Wszędzie wietrzyli zdradę, szerzył się terror. W więzieniu Tuol Sleng pod Phnom Penh poddawali ludzi elektrowstrząsom, głodzili na śmierć, palili żywcem. Szacuje się, że spośród 15 tys. osób osadzonych w Tuol Sleng ocalało zaledwie kilka. Krwawi władcy Kambodży uwikłali się w konflikty graniczne z Wietnamem. W styczniu 1975 r.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 01/2012, 2012

Kategorie: Świat