Człowiek w nowym stadium ewolucji

Człowiek w nowym stadium ewolucji

Sama-Bajau woman anchoring a family boat (banglo) in Malaysia wikipedia

Jak gatunek ludzki przystosuje się do nowych warunków klimatycznych na Ziemi Wizje, w których życie na naszej planecie albo będzie niemożliwe, albo stanie się luksusem dostępnym dla wyselekcjonowanej grupy ludzi, są w ostatnich latach szczególnie popularne w popkulturze. Coraz częściej jednak w serialach czy w filmach fabularnych oglądamy Ziemię już nie opustoszałą po katastrofie nuklearnej, ale po prostu zniszczoną przez współczesną cywilizację. Nowym głównym nurtem stały się scenariusze, w których do oceanów i mórz nie można się nawet zbliżać z powodu stężenia toksyn, a czyste powietrze i nieprzetworzone jedzenie, owszem, istnieje, ale w odizolowanych miejscach. W takich produkcjach jak brazylijski serial „3%” czy amerykańska saga „Stu” o setce nastolatków, którym powierzono misję odtworzenia ludzkiej cywilizacji na pustej Ziemi, pojawia się jeszcze jeden motyw – człowiek w nowym stadium ewolucji. Bohaterowie najczęściej wyposażani są przez swoich twórców w jedną bądź kilka innowacyjnych cech biologicznych, dzięki którym mogą przetrwać w coraz trudniejszych warunkach ziemskiego środowiska. W repertuarze scenarzystów pojawiają się takie „aktualizacje” ludzkiego ciała jak odporność na promieniowanie, sztucznie zwiększona moc obliczeniowa mózgu, powiększenie pola widzenia oraz rozmaite bioimplanty. To przynajmniej na razie czysta fikcja. Bo choć z klimatem jest coraz gorzej, wciąż w oceanach da się pływać, a jedzenia produkujemy zdecydowanie więcej, niż jesteśmy w stanie skonsumować. Nie zmienia to faktu, że niedługo, w ciągu jednego czy dwóch stuleci, co z perspektywy ewolucyjnej jest mniej niż mrugnięciem, do przeżycia na Ziemi możemy potrzebować zdolności biologicznych, których dzisiaj nie mamy. Oczywiście w swoim naturalnym tempie ewolucja tak szybko nie zadziała. Nawet przy najwyższej w historii dynamice przemian cywilizacyjnych, prowadzących również do zmian w ludzkiej biologii, nie ma szans, byśmy w tym samym tempie, w którym niszczymy naszą planetę, naturalnie wytworzyli skrzela pozwalające pływać pod wodą czy filtry blokujące promieniowanie. Nie oznacza to jednak, że jako gatunek zatrzymaliśmy się w ewolucyjnym rozwoju bądź nie mamy genetycznego potencjału, by w przyszłości funkcjonować dużo wydajniej w zdegradowanym środowisku naturalnym. Po pierwsze, jesteśmy dziś bardziej zróżnicowani genetycznie niż kiedykolwiek. Jako pierwsi dowody na potwierdzenie tej tezy przedstawili kilka lat temu amerykańscy naukowcy z University of Washington i University of Pennsylvania. W 2012 r. opublikowali w magazynie „Nature” wyniki badań wariacji ludzkiego DNA, czyli zmian w naszym kodzie genetycznym. W ramach studium zidentyfikowano ponad milion różnych wariantów, wyodrębnionych z próbek pochodzących od 6515 losowo wybranych osób z całego świata. 73% znalezionych kompozycji było, jak określają to badacze, „bardzo młodych”. „Zdecydowana większość nieznanych nam dotąd wariacji w DNA powstała w ciągu ostatnich 200 pokoleń. To jakieś 5 tys. lat, nie więcej. Z ewolucyjnej perspektywy – pstryknięcie palcem. Oznacza to po prostu, że gatunek ludzki ewoluuje najszybciej w historii”, podsumował Joshua Akey, genetyk z University of Washington i koordynator badania, w wypowiedzi dla magazynu „Wired”. Zdaniem Akeya przyczyn tej eksplozji genetycznego zróżnicowania jest kilka, a główna to gigantyczny wzrost populacji. „Przejście z poziomu 700 mln do 7 mld ludzi zajęło nam około trzech stuleci. To błyskawiczny przeskok o cały rząd wielkości. Zwiększył on znacznie naszą różnorodność genetyczną”. Do wzrostu liczebności trzeba też dodać masowe migracje oraz, niestety, rozwój jednostek chorobowych. Badania Akeya, które potwierdziła również genetyczka Sarah Tishkoff z University of Pennsylvania, wskazują bowiem, że spośród tych wyodrębnionych wariacji, o których wiadomo, że wywołują choroby lub szkodzą rozwojowi organizmu, aż 91% powstało właśnie we wspominanym okresie. Krótko mówiąc, nie tylko ewoluujemy w ekspresowym tempie, ale także pośpiech ten bardzo nam szkodzi. Jakie ma to przełożenie na nasze szanse w starciu z ociepleniem klimatu i innymi zmianami środowiskowymi? Wbrew pozorom dość duże. Żeby zrozumieć je w pełni, należy sięgnąć głębiej niż tylko do zewnętrznego wizerunku człowieka. Skrzydła, powiększone czaszki czy dłonie z trzema palcami zostawmy scenarzystom science fiction. Realne zmiany w ludzkim organizmie, jeśli zajdą, niemal na pewno będą niedostrzegalne dla oka. Niektóre zresztą istnieją już teraz. W ubiegłym roku jedną z największych sensacji naukowych okrzyknięto wyniki badań genetycznych ludu Bajau, zamieszkującego wyspy Azji Południowo-Wschodniej, głównie Borneo, Celebes, Jawę i sąsiadujące z nimi mniejsze archipelagi.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 15/2019, 2019

Kategorie: Nauka