Na obszarach RFN bezpośrednio graniczących z nami sympatia dla Polaków jest najwyższa To pytanie trochę prowokacyjne, może nie na czasie, ale postawione całkiem poważnie: jaki jest kierunek zmian dokonujących się w niemieckim społeczeństwie? Czy zaczyna odżywać w nim skrajna prawica? I czy ta skrajna prawica ma rosnący wpływ w społeczeństwie? Takie pytanie musiały się nasuwać po meldunkach o sukcesach neonazistów w wyborach w Meklemburgii-Pomorzu Przednim, czy też po informacjach o kongresie NPD, zorganizowanym prowokacyjnie w listopadzie 2006 r. w Berlinie. Władze niemieckie mają zaś w postaci NPD twardy orzech do zgryzienia. Delegalizacja partii jest w każdym demokratycznym systemie trudna do przeprowadzenia, musi o niej zadecydować sąd, a jego werdyktu nie można być pewnym. Przy tym, ze względu na postępowanie sądowe służby specjalne musiałyby wycofać swoje „wtyczki” w NPD, co natychmiast nasuwa pytanie, czy warto je tracić, skoro neonazistowska partia na pewno zostanie odtworzona w innej formie. I znowu trzeba będzie do niej wprowadzać swoich ludzi. Nieudana próba delegalizacji w 2003 r. spowodowała dla służb specjalnych poważne trudności w dotarciu do informacji o aktywności organizacji neonazistowskich. Umocnienie się neonazistów (nie chodzi tu tylko o najbardziej znaną NPD – Narodowodemokratyczną Partię Niemiec, ale i o DVU – Niemiecką Unię Narodową i inne organizacje), jest faktem. DVU odniosło sukces w Brandenburgii, przekraczając granicę 5%. NPD zbliżyła się do 10% w Saksonii, a 17 września 2006 r. osiągnęła w graniczącym z Polską kraju związkowym Meklemburgii-Pomorzu Przednie 7,3%. Dostrzeżono wówczas, że wpływ partii neonazistowskich ustabilizował się. Nie są tylko młodymi, skłonnymi do przemocy osobami o ogolonych głowach. Docenili znaczenie społecznego poparcia, umieją pomóc osobom samotnym i potrzebującym. Tworzą biura pomocy dla obywateli niepotrafiących poradzić sobie z uzyskaniem pomocy społecznej czy też pomagające w rozwiązywaniu lokalnych problemów. Nie oznacza to, że zrezygnowali z przemocy, ale jest ona tylko jednym ze znacznie bardziej rozbudowanego zestawu narzędzi zdobywania poparcia społecznego. Lepsze wyjaśnienie tego procesu umożliwia przeprowadzony niedawno na zlecenie Fundacji Friedricha Eberta sondaż o wpływie ideologii skrajnie prawicowej w Niemczech. Zgodnie z nim, prawie dwie trzecie społeczeństwa żyje w poczuciu zagrożenia wobec dokonujących się w ostatnim okresie społecznych przemian. Dla wielu (46%) życie jest ciągłą walką, w której zostali przez państwo pozostawieni samym sobie (44%). W nowych krajach związkowych, czyli na terenie byłego NRD, co czwarta osoba należy do najniższej warstwy społecznej (w całych Niemczech 8%). Ta grupa, do której trafia się przez dziedziczenie lub w wyniku degradacji społecznej, składa się w ponadproporcjonalnie wysokim stopniu z bezrobotnych i robotników. Ci, którzy mają pracę, mają za sobą zazwyczaj także doświadczenie bezrobocia, a ze sobą ciągle trwające poczucie niepewności jutra, niezadowolenie z pozycji w pracy i społeczeństwie, przekonanie o nieosiągalności awansu społecznego. Szansą jest dla nich państwo, a zagrożeniem „obcokrajowcy”. Należący do tej niskiej warstwy społecznej albo nie głosują, albo oddają głosy na partie radykalne. NPD zdobyła w Meklemburgii silne poparcie młodych ludzi – 12% poniżej 30 lat, bezrobotnych (18%), ze średnim i podstawowym wykształceniem (18%). Czy oznacza to przesunięcie młodych ludzi w stronę radykalnej prawicy? Taki wniosek nie jest uprawniony. Jak podaje „Spiegel” SPD utrzymała wpływ wśród najmłodszych wyborców w wieku 18-24 lata (25%), a liberalna FDP silnie go zwiększyła (do 13%) wśród najmłodszej i średniej generacji (od 18 do 44 lat). Silne jest poparcie wśród młodzieży szkolnej dla Zielonych. Nie są to na pewno dane, które wskazywałyby na dokonujące się przesunięcie młodych wyborców w stronę radykalnej ideologii prawicowej, nawiązującej do najgorszych wzorów z niemieckiej historii. Głównym problemem jest wytworzenie licznej najniższej warstwy, jak ją nazywać pozostaje sporne także w Niemczech, sfrustrowanej, skłonnej do przemocy, niewidzącej szans dla siebie w obecnych strukturach społecznych i politycznych. Z ponadproporcjonalnie wysokim udziałem ludzi młodych. Głosują na NPD nie pragmatycznie, ale także wiedząc, że partia ta będzie izolowana politycznie i bez wpływu na decyzje. Wspomniane wybory w Meklemburgii – Pomorzu Przednim nasuwały także pytanie, jaki wpływ będą one mieć na relacje polsko-niemieckie, szczególnie w zakresie współpracy przygranicznej. Wprawdzie NPD jest przez inne partie izolowana politycznie, ale istnieje także potencjał postaw społecznych. Patrząc zaś na mapkę wyników wyborczych w Meklemburgii, widać,
Tagi:
Piotr Madajczyk