Czym Hitler uwiódł Niemców

Czym Hitler uwiódł Niemców

Führer regularnie tracił panowanie nad sobą i nigdy nie był w stanie dłużej prowadzić normalnych negocjacji Hitler usiłował przekonać Niemców, że nie jest agresorem, lecz działa jedynie po to, aby odpowiedzieć grupie straszliwych wrogów, którzy z dnia na dzień stają się coraz bardziej niebezpieczni. W mowie do robotników budowlanych wygłoszonej 9 października 1938 r. określił w zarysie, dlaczego Niemcy muszą się ponownie zbroić: „Moim zdaniem taniej jest uzbroić się, wyprzedzając pewne fakty, niż pozostać nieprzygotowanym i potem zapłacić haracz… Chwila, gdy kto inny dojdzie do władzy w Anglii i zajmie miejsce Chamberlaina – ktoś taki jak Mr Duff Cooper [który zrezygnował z udziału w rządzie po zakwestionowaniu Monachium], Mr Eden lub Mr Churchill – będzie momentem przejęcia władzy przez ludzi, których ambicją będzie wywołanie następnej wojny światowej, i to natychmiast. Wcale tego nie kryją, nie robią z tego żadnej tajemnicy”. Potem zrobił specjalne odniesienie do Żydów. Jego retoryka antyżydowska nasiliła się po fiasku konferencji w Évian i na miesiąc przed „nocą kryształową” (Kristallnacht): „Wiemy również, że międzynarodowi, żydowscy nikczemnicy wynurzają się groźnie zza kulis i robią dzisiaj dokładnie to, co robili wczoraj”. Oczywiście Hitler stosował swoją starą taktykę przesadnego ukazywania potencjalnych zagrożeń unoszących się nad Niemcami. Zauważał w społeczeństwie niemieckim niechęć do kolejnej wojny, więc aby uzasadnić konieczność przygotowania Niemiec do konfliktu, starał się przesadnie ukazywać możliwe, płynące z zewnątrz niebezpieczeństwa. W ciągu następnych miesięcy starał się sprząc tę retorykę z oburzeniem wyczuwanym w niektórych rejonach Niemiec z powodu „krzywd” wersalskich, które wciąż nie zostały naprawione. Dotyczyło to zwłaszcza terytoriów utraconych po I wojnie światowej na rzecz Polaków. W prowadzeniu tej polityki wspierała go niezwykła wiara, jaką teraz pokładało w nim wielu Niemców. „Ludzie w tych czasach rzeczywiście byli pełni entuzjazmu – mówi prof. Norbert Frei – gdyż mieli już za sobą dobre doświadczenia z kilku lat nazistowskich rządów. Tym, którzy nie byli Żydami ani przeciwnikami nazistów, żyło się raczej dobrze. I ludzie kochali Hitlera, większość Niemców go kochała, nie dlatego, że dążył do wojny, lecz za wszystko, co osiągnął bez wojny. Niemcy w tym czasie nazywali go nawet »Generałem Bezkrwawym«, wojennym mężem, który potrafił osiągnąć wszystko bez rozlewu krwi”. PRZEKONANYCH NAZISTÓW w rodzaju Brunona Hähnela zdarzenia z jesieni 1938 r. jedynie utwierdzały w wierze w słuszność sądów Hitlera. „Ludzie oczywiście śledzili wszystkie te wydarzenia z wielkim zainteresowaniem – mówi – ale tymczasem przyjęliśmy postawę, że to, jak ktoś powiedział, Führer miał kierować. Führer miał robić to, co należało, co było dobre. I ludzie byli też dumni z faktu, że europejscy przywódcy polityczni przyjechali do Monachium. Ponownie odebraliśmy to jako korzyść i umocniło się nasze przekonanie, że Adolf Hitler osiągnął znaczenie na świecie”. Hitler wiedział o tej postawie, o uznaniu przez ludzi, że „robi to, co należy”, a więc o wierze w jego charyzmatyczne przywództwo. Ale wiele tej ufności wynikało z dostrzeżenia jego zdolności do zwiększania znaczenia i wpływu Niemiec bez wojny. Zatem miał przed sobą trudne zadanie zachowania niezachwianej wiary w jego charyzmę przy jednoczesnym skłonieniu opinii publicznej do zaakceptowania możliwości zbrojnego konfliktu. (…) Jak dalece Hitler odsłonił przed Niemcami prawdziwą miarę swoich ambicji, pokazuje jego przemówienie w Reichstagu z 30 stycznia 1939 r. Trwająca ponad dwie godziny mowa pozostała w niesławnej pamięci z powodu dotyczącego Żydów „proroctwa”, stanowiącego echo poglądów wyrażonych miesiąc wcześniej w magazynie SS „Das Schwarze Korps”. Hitler zapowiedział, że jeżeli międzynarodowa finansjera żydowska odniesie sukces w Europie i poza nią, pogrążając ludzkość w odmętach kolejnej wojny światowej, wynikiem nie będzie bolszewizacja ziemi i zwycięstwo żydostwa, ale zniszczenie żydowskiej rasy w Europie. Mowa ta jest godna uwagi także z powodu wypowiedzi na temat drugiej obsesji Hitlera – Lebensraumu. Stwierdził, że w obliczu ogólnego przeludnienia Niemcy mają prosty wybór: albo eksportować wytwarzane w Niemczech towary w celu zdobywania pieniędzy na zakup importowanej żywności, albo pozyskać większe terytorium, i oczywiście on opowiada się za drugim rozwiązaniem. (…) Było to znaczące przedstawienie, wystawiające na pewne ryzyko charyzmatyczne przywództwo i popularność Hitlera. Niezależnie od przeplatania przemowy wtrętami o jego wielkim

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2013, 37/2013

Kategorie: Historia