Czysta Miedź

Czysta Miedź

W centrum stolicy jest w powietrzu więcej ołowiu niż w zagłębiu miedziowym KGHM Polska Miedź SA jest jedynym polskim producentem miedzi i głównym wytwórcą srebra. Zarazem jest pierwszym na liście europejskiej w produkcji srebra i miedzi z rudy. A powietrze nad zagłębiem miedziowym dowodzi, że wcale nie musimy wybierać: albo przemysł, albo naturalne środowisko. Oba te cele można dziś już pogodzić. Niestety – kosztuje to dużo i trudu, i pieniędzy. Zagłębie miedziowe było w tym względzie prekursorem. Specjalną komisję ochrony środowiska i zdrowia mieszkańców Legnickiego Górniczego Okręgu Miedziowego powołano już w 1970 r. I to na szczeblu krajowym – Ministra Przemysłu Ciężkiego. Stosowne służby powstały w kombinacie i we wszystkich zakładach górniczych oraz w hutach miedzi. Zaplecze naukowe utworzono w Instytucie Metali Nieżelaznych w Gliwicach i w Zakładach Badawczych i Projektowych we Wrocławiu. Pod koniec lat 70. obowiązywała tu zasada, że na ochronę środowiska należy wydawać ok. 35% wszystkich nakładów na inwestycje. Był to najwyższy wskaźnik w kraju. Ale dostępne wtedy urządzenia nie potrafiły wyeliminować całych skutków działalności uciążliwego dla środowiska przemysłu. A jest to przemysł szczególny z tej prostej przyczyny, iż rudy miedzi zawierają jedynie ok. 2% surowca. Cała reszta musi być usunięta w kolejnych etapach procesu technologicznego. Niestety, ze szkodą dla środowiska. W Miedzi jednak zrobiono wszystko, co możliwe, by chronić naturalne otoczenie przyrodnicze. Udało się to i zostało docenione. W ostatnich latach przemysł miedziowy odnotował wielkie dowody uznania. W 2000 r. decyzją Głównego Inspektora Ochrony Środowiska huty miedzi Głogów i Legnica zostały skreślone z listy 80 najbardziej uciążliwych dla środowiska zakładów w kraju, zaś w ub.r. w konkursie o nagrodę Ministra Środowiska KGHM dostał tytuł Lidera Polskiej Ekologii. Czyste powietrze Obydwa dowody uznania dotyczą tej samej materii – ochrony atmosfery. Hutnictwo miedzi jest dla czystości powietrza szczególnym zagrożeniem. Stosowane w nim technologie „produkują” duże ilości siarki, tlenku węgla i pyłów zawierających metale. Wszystkie zagrożenia udało się wyeliminować w stopniu imponującym. I tak dwutlenek siarki, uwalniany w procesie konwertorowania, jest wykorzystywany do produkcji kwasu siarkowego. W Polsce pierwsza fabryka kwasu powstała wraz z Hutą Miedzi „Legnica”, dwie następne równocześnie z budową hut Głogów I i Głogów II. Oczywiście, możliwości ówczesnych fabryk siarkowych były na miarę tamtych czasów. Dzięki stałemu udoskonalaniu technologii do atmosfery wydostawało się coraz mniej dwutlenku siarki. W 1980 r. jego emisja sięgała 154 tys. ton rocznie. 10 lat później – już 49 tys. ton. W 2000 r. spadła do 5 tys. ton. Są to ilości nie tylko mniejsze od dopuszczalnej normy krajowej, ale też od dziś obowiązujących norm europejskich. Więcej – zagłębie miedziowe już osiągnęło poziom, który Unia Europejska przewidziała dopiero na rok 2005! No i dlatego szczyci się tytułem Lidera Polskiej Ekologii. Lepiej niż w miastach Od roku 1990, kiedy tworzono listę 80 najbardziej trujących zakładów, kombinat ograniczył emisję pyłów miedzi i ołowiu o 89% (tlenku węgla o 98%, dwutlenku siarki o 87%). Szczególnie imponujący sukces to ochrona powietrza przed pyłem zawierającym związki ołowiu. Już trzy lata temu średnioroczne stężenie ołowiu w Legnicy było mniejsze niż w wielu miastach Polski, w tym w śródmieściu Warszawy, by nie wspominać już o Katowicach jako zbyt znanym przykładzie. Sprawy ołowiu nie uznano jednak za ostatecznie rozwiązaną. Pył przechwycony w urządzeniach odpylających stanowi surowiec do produkcji ołowiu. Największym i najkosztowniejszym przedsięwzięciem KGHM w ostatnich latach była modernizacja i rozbudowa wydziału ołowiu w hucie Głogów I. Ukończono ją w połowie zeszłego roku. Ta inwestycja została uznana za przedsięwzięcie „szczególnej wagi”. I rzeczywiście taką była, nie tylko ze względu na ochronę powietrza. To przykład łączenia korzyści dla ekologii i ekonomii. Wcześniej pyły i szlamy zawierające ołów z wszystkich trzech hut przerabiano na surowy ołów w hucie Głogów I. Jednakże ówczesne piece miały przestarzałą technologię i ograniczoną przepustowość, wskutek czego część szlamów ołowionośnych musiała być składowana. W latach 2000-2001 kosztem 52 mln zł owe piece wymieniono na nowoczesne, o dwukrotnie wyższej wydajności. W efekcie produkcja surowego ołowiu sięgnie 26 tys. ton

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 16/2002, 2002

Kategorie: Kraj