Demagogiczne chwyty Kaczyńskich

Demagogiczne chwyty Kaczyńskich

Każda demagogia zmierza do skłócenia ze sobą ludzi, bo wówczas lepiej się nad nimi panuje Prof. Barbara Skarga (ur. w 1919 r. w Warszawie) – profesor filozofii PAN. Studiowała na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. Była łączniczką AK. W 1944 r. aresztowana przez Rosjan. Dekadę spędziła w radzieckich łagrach i na zsyłce. Do Polski wróciła w 1955 r. Ukończyła studia filozoficzne, tytuł profesora zwyczajnego otrzymała w 1988 r. Autorka m.in. książek o Bergsonie i pozytywizmie polskim. Jest inicjatorką i redaktorką naukową pięciotomowego „Przewodnika po literaturze filozoficznej XX wieku”. Od 1993 r. redaktor naczelna pisma „Etyka”. W 1995 r. odznaczona Orderem Orła Białego, później członek Kapituły Orderu Orła Białego. Po tym jak prezydent Kaczyński podczas kampanii prezydenckiej powiedział: „Od prezydenta Kwaśniewskiego najwyższe odznaczenia, co, niestety, tyczy się też Orderu Orła Białego, dostają ludzie zasłużeni. Są rzeczywiście zasłużeni – ale dla PRL”, prof. Skarga zrezygnowała z funkcji kanclerza orderu, gdyż uznała, że ówczesny prezydent elekt obraził tymi słowami Aleksandra Kwaśniewskiego oraz całą kapitułę. – Pani profesor, jak to jest: demokracja w Polsce jest dziś zagrożona czy ci, którzy tak sądzą, przesadzają? – Nie przesadzają. W tej opinii jest sporo prawdy, chociażby z tego względu, że zagrożone są rozmaite demokratyczne instytucje. Trzeba powiedzieć, że Polacy nie mają zbyt wielkiego talentu organizacyjnego, ale w czasie zapoczątkowanej w 1989 r. transformacji zrobiliśmy dwie rzeczy naprawdę wspaniałe, choć niedoceniane. Po pierwsze, potrafiliśmy przejść do całkowicie innego systemu gospodarczego i politycznego bez rozlewu krwi, czego dziś się w naszym społeczeństwie nie szanuje. Tymczasem to była wielka, spontaniczna mądrość ówczesnego pokolenia Polaków. A po drugie, w dosyć szybkim czasie zwyciężyły idee samorządności, które oddawały obywatelom możliwość samoorganizacji. Powstało przy tym wiele instytucji, które w ryzach trzymały władzę, takich jak Trybunał Konstytucyjny, niezależny Narodowy Bank Polski czy Najwyższa Rada Sądownicza. Wszystkie te instytucje czuwają nad wszelkiego typu tendencjami do wzmocnienia i scentralizowania władzy. – Tymczasem dziś instytucje te są atakowane. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro bezceremonialnie obszedł się niedawno z sędziami Trybunału Konstytucyjnego. – Cóż, w każdym człowieku tkwi wieczna słabość: gdy dochodzi do władzy, to chce, żeby ta władza była jak największa. – Teraz to widać szczególnie wyraźnie. – Wie pan, u Millera też było to widać, chociaż trzeba przyznać, że tamta władza bardziej liczyła się z tymi instytucjami, mimo że wśród niektórych członków SLD były wyraźne tendencje do poszerzania władzy. Dotyczy to wszystkich, którzy są u szczytu. Jednak jeśli jednocześnie całe prawodawstwo stoi za urządzeniami demokratycznymi i ich pilnuje, to oczywiście mowy nie ma, żeby doszło do jakiejś uzurpacji władzy. Niestety, teraz pojawiła się taka groźba. Lustracja św. Pawła – To szczególnie rzuca się w oczy, jeśli weźmiemy pod uwagę, że cała idea budowy tzw. IV RP miała się opierać na odnowie moralnej, tymczasem sprowadza się do niszczenia demokratycznych zdobyczy III RP, w której, jak słyszymy z ust braci Kaczyńskich i ich politycznych kompanów, rządził układ Okrągłego Stołu, czworobok etc. – Proszę pana, nawet nie chcę się ustosunkowywać do tych określeń, bo one są po prostu absurdalne, choć, niestety, atrakcyjne dla ludzi pozbawionych dostatecznej kultury politycznej. Typowe chwyty demagogiczne, które nie mają żadnych podstaw rzeczowych, z czego Kaczyńscy, jestem przekonana, zdają sobie sprawę, chyba bowiem aż tak mało inteligentni nie są. Każda demagogia zmierza do skłócenia ze sobą ludzi, bo kiedy się skłóca ludzi, lepiej się nad nimi panuje. – To prawda. – To jest stara teza. Znajdzie ją pan u Machiavellego, a nawet dużo wcześniej, u Arystotelesa. – Tylko że dziś znów przenika to do sfery praktycznej. Ministrem edukacji został na przykład Roman Giertych, o którym nie można powiedzieć, że dąży do zgody narodowej. – Ach, o nim nie mówmy w ogóle, bo to skandal, że ktoś taki może być ministrem edukacji. Wróćmy do tych insynuacji na temat III RP, o których pan wspomniał. Oprócz tych wszystkich politycznych słów, które się rzuca, jest w tej chwili w naszym społeczeństwie coś bardzo niepokojącego: otóż tak godnie zachowujące się społeczeństwo raptem uległo dziwnej chorobie straszliwej zawiści i podejrzliwości. Nagle okazało się, że wszystkie demagogiczne

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2006, 22/2006

Kategorie: Wywiady