Z deszczu pod rynnę

Z deszczu pod rynnę

Jak żyć z nadzorem finansowym? Instytucje zajmujące się nadzorem finansowym nigdzie nie cieszą się szczególną estymą. Owszem, wszyscy wiedzą, że są potrzebne, że bez aktywności ich pracowników nasze oszczędności i zainwestowane kapitały nie byłyby bezpieczne. Z drugiej strony bankierzy, pracownicy firm ubezpieczeniowych, osoby związane z domami maklerskimi itp. gdy tylko mogą, narzekają na surowość instytucji nadzorczych. I domagają się „większej elastyczności”. Do legendy przeszła wypowiedź premiera Wielkiej Brytanii Gordona Browna, który stwierdził, że regulacje prawne – a więc także nadzór – dotyczące rynków finansowych powinny być „jak muśnięcie”. W podobnym duchu przed rokiem 2008 wypowiadali się czołowi politycy amerykańscy, przekonani, że rynek sam wszystko ureguluje i nikt nie powinien się wtrącać. Owo poluzowanie reguł skończyło się dla świata potężnym kryzysem i dziś, przynajmniej oficjalnie, nikt nie nawołuje do ograniczenia nadzoru finansowego. Przeciwnie, dominuje przekonanie, że silny nadzór jest niezbędny. Trzeba coś z tym zrobić W Polsce kwestie dotyczące funkcjonowania nadzoru finansowego interesują raczej specjalistów. O działalności Komisji Nadzoru Finansowego głośniej było ostatnio w związku z aferą Amber Gold. Nikt nie miał wtedy pretensji do jej pracowników, ponieważ KNF działała jak należy, nie tylko ostrzegając przed gdańską spółką, lecz także kierując do prokuratury stosowne zawiadomienia. Politycy przez lata nie interesowali się zbytnio SKOK-ami, zmieniło się to, gdy się okazało, że liczba członków kas przekroczyła najpierw milion, a potem zbliżyła się do 1,5 mln. Szybko rosła też suma depozytów zgromadzonych w kasach – 10 mld zł co prawda nie zrobi wrażenia na przedstawicielach sektora bankowego, ale zmusi ich do zastanowienia się przy budowaniu oferty kredytowej. Nic dziwnego, że pojawiły się pomysły, że należy „coś z tym zrobić”. Jednym z nich była idea objęcia SKOK-ów nadzorem państwowym. Zwolennicy tego rozwiązania argumentowali, że podniesie to zaufanie obywateli do kas i zabezpieczy zgromadzone w nich depozyty. Przeciwnicy dowodzili, że obowiązujące regulacje prawne są wystarczające, kasy mają własny nadzór – czyli zrzeszającą SKOK-i Kasę Krajową – i od początku działalności w Polsce, czyli od 1992 r., żadna z nich nie upadła. W przeciwieństwie do wielu mniejszych banków. Głównymi promotorami nowych regulacji prawnych byli posłowie Platformy Obywatelskiej w przeszłości zatrudnieni w bankach komercyjnych. Rzecz jasna, nie wszystkie osoby związane ze SKOK-ami były zadowolone z tego, w jaki sposób Kasa Krajowa SKOK wykonywała swoje funkcje nadzorcze. Zwłaszcza gdy wyniki kontroli przeprowadzanych w mniejszych kasach wskazywały konieczność podjęcia działań naprawczych. Zdarzało się, że zapadały decyzje o wprowadzeniu zarządu komisarycznego oraz przygotowaniu, a następnie wprowadzeniu odpowiednich programów mających uzdrowić sytuację. Stracone złudzenia Jednym z bardziej znanych krytyków poczynań Kasy Krajowej SKOK był Marek Rosiński, piastujący funkcję prezesa SKOK im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego we Wrześni. W wypowiedziach publicznych i wywiadach prasowych ganił on działania Kasy Krajowej, kierował sprawy do sądu. Warto podkreślić, że w latach 2005-2011 poglądy Rosińskiego podzielały kierownictwa kilku innych, mniejszych kas spółdzielczych, publicznie dając wyraz niezadowoleniu z obowiązującego wówczas stanu prawnego. Nie pomylę się zbytnio, gdy stwierdzę, że pomysł posłów Platformy, by Komisja Nadzoru Finansowego objęła pieczą SKOK-i, został przez te osoby przyjęty ze zrozumieniem i uznaniem. Inną rzeczą jest, czy zdawano sobie sprawę z tego, czym w istocie może być nadzór sprawowany przez KNF. Ostatecznie Sejm zmienił prawo w taki sposób, że od 27 października 2012 r. Komisja objęła nadzór nad kasami, przejmując większość kompetencji Kasy Krajowej, a od 29 listopada 2013 r. środki pieniężne zgromadzone w SKOK-ach objęte zostały ustawowo gwarancjami Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Osoby krytycznie nastawione do Kasy Krajowej z uznaniem przyjęły nowe regulacje prawne, być może spodziewając się, że kasy, w których pracują, zostaną potraktowane łagodniej. W jednym z numerów „Na Łamach”, periodyku wydawanego w 2012 r. przez SKOK im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego we Wrześni, znalazło się takie zdanie: „27 października 2012 r. spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe zostały objęte państwowym nadzorem Komisji Nadzoru Finansowego. (…) Czy te zmiany są potrzebne? Otóż to zmiany zdecydowanie na lepsze. Krajowy Nadzór Finansowy, podobnie jak w przypadku nadzoru nad bankami, będzie czuwał nad bezpieczeństwem

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 09/2014, 2014

Kategorie: Kraj