Nie dla wszystkich Paryż płonie

Nie dla wszystkich Paryż płonie

A protestor poses with a slogan which reads in French "Me Raoul, I am not a prisoner of your system" during a demonstration against pension reforms in Paris on March 23, 2023, a week after the government pushed a pensions reform through parliament without a vote, using the article 49.3 of the constitution. - French unions on March 23, 2023, staged a new day of disruption against President Emmanuel Macron's pension reform after he defiantly vowed to implement the change, with refineries at a standstill and mass transport cancellations. (Photo by Alain JOCARD / AFP)

Reforma emerytalna stała się symbolem pogardy dla społeczeństwa Korespondencja z Francji Protesty we Francji trwają od 16 marca, kiedy to rząd premier Élisabeth Borne przeforsował reformę podnoszącą wiek emerytalny z 62 do 64 lat. Zrobił to bez głosowania w parlamencie, na mocy art. 49.3 konstytucji francuskiej, który na takie zatwierdzenie zmian w ustawie pozwala. Od tego czasu po każdym wystąpieniu rządu, po wywiadzie udzielonym przez prezydenta, po głosowaniu w parlamencie lub jego braku zamieszki gwałtownie przybierają na sile. Ale strajki zaczęły się już w styczniu. Najpierw protestowano przeciw planom reformy, w połowie marca zaś – przeciwko jej wprowadzeniu, postrzeganemu jako zamach na demokrację ze strony władzy wykonawczej, i przeciwko władzy wykonawczej w ogóle. Obecnie Francja oczekuje na decyzję Rady Konstytucyjnej, która 14 kwietnia ogłosi, czy zmiany wprowadzone w systemie emerytalnym są zgodne z konstytucją. Przez tydzień rozmawiałam z kilkudziesięcioma osobami, Francuzami, ale też przedstawicielami innych narodowości mieszkającymi tu od kilkunastu lat, ludźmi w różnym wieku: od 20. do 70. roku życia, z pracującymi, emerytami i bezrobotnymi. Z Paryża, Orleanu, Tours, Chartres, Aix-en-Provence, Strasburga i miasteczka w Normandii. Większość społeczeństwa nie zgadza się z reformą emerytalną rządu (64% według IFOP, międzynarodowej firmy zajmującej się badaniem opinii i rynku). Już 68%, jak podała prywatna telewizja informacyjna BFM TV, chce obalenia obecnego rządu i prezydenta. W ponad 300 miejscowościach, przy wsparciu związków zawodowych, od kilku tygodni ludzie wychodzą na ulice. Pod tym wzburzeniem kryje się wiele innych bolączek, dotyczących służby zdrowia, administracji i organów socjalnych, biurokracji i systemu bankowego, transportu itd. Frustracja sięga zenitu, zdarza się, że demonstranci wybijają witryny sklepów, niszczą przystanki, rzucają kamieniami. W Bordeaux podpalili wejście do ratusza, w innych miastach przewracają i podpalają kosze na śmieci, hałdy worków z odpadami, samochody. Paryż, Nantes, Bordeaux, Marsylia, Lyon, Lille, Rennes i inne miasta są zdemolowane. – Policja podczas tych strajków zamiast zapewniać bezpieczeństwo, powoduje zagrożenie – mówi Guillaume, 26-letni absolwent socjologii, kelner w restauracji niedaleko paryskiego placu Bastylii, wokół którego skupia się większość demonstracji. Dzień po odrzuceniu przez parlament wniosków o wotum nieufności dla rządu idę wieczorem ulicą Orleanu, stutysięcznego miasta uniwersyteckiego w centralnej Francji. Już dawno po strajku, który odbył się rano, ale mijam grupkę na oko 17-latków, którzy uczą się jakiegoś tekstu: – On va décapiter Macron (Zetniemy głowę Macronowi) – śpiewają. – No, powtórz, powtórz wyraźniej: Macron. Wielce prawdopodobne, że ta młodzież, również demonstrująca przed liceami, w tym przed dawnym liceum prezydenta, nie wie za bardzo, co wyśpiewuje, ale powtarza groźby za dorosłymi. W Nantes protestujący spalili kukłę prezydenta republiki. Rano na spacerze mój pies szczeka na przypadkowego przechodnia, a ten śmieje się i pyta: – To na Macrona tak się denerwuje? – Francuzi zachowują się tak, jakby Macron był źródłem wszystkich ich problemów – krzywi się 38-letni Olivier, pracownik służby cywilnej mieszkający w Aix-en-Provence. – Żeby była jasność, ja też nie będę miał specjalnej ulgi i odejdę na emeryturę w 67. roku życia, czyli później niż większość, bo jestem urzędnikiem na kontrakcie, a nie państwowym – uzupełnia. – Jestem oburzony brutalnością policji na manifestacjach. Z kolei strajkujący, w większości ludzie w wieku produkcyjnym, nie chcą zrozumieć, że ta reforma jest konieczna dla nich samych, by system był wydolny. Macron i tak proponuje wersję dużo korzystniejszą dla zwykłych obywateli niż ta w Niemczech (niemiecka emerytura stanowi 38% zarobków, francuska aż 68%, a średnia europejska to 49%). Obecny francuski system emerytalny jest bardzo hojny. I zarazem nieludzko zbiurokratyzowany. Julius, 67-letni profesor uniwersytetu w Tours, od 18 lat we Francji, Brytyjczyk z pochodzenia: – Czy chciałbym odejść szybciej na emeryturę? Ja chciałbym odejść na nią później! Chcę pracować. Ale mi nie pozwalają. Taki to kraj. A co sądzi 45-letni ekspedient Nadim, Francuz pochodzenia marokańskiego, z Awinionu? – Pracuję od godz. 8 do 20 codziennie, łącznie z niedzielami. A Francuzi nie przepadają za pracą, robią ciągle przerwy w środku dnia na kawę i obiad, mają wakacje trwające po tydzień-dwa. Za to chętnie dużo mówią i protestują – dziwi się, uwijając przy kolejnych

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 15/2023, 2023

Kategorie: Świat