Dlaczego wybrałem Partię Demokratyczną?

Dlaczego wybrałem Partię Demokratyczną?

Dla mnie o wiele ważniejsza jest próba ratowania Rzeczypospolitej przed nawałą tatarską niż odbudowa lewicy Prof. Marek Belka, premier rządu RP – Panie premierze, pan jest w koalicji czy w opozycji? – To takie fajne pytanie… Przecież od samego początku funkcjonowania rządu deklarowałem, że będzie on co najmniej na wyciągnięcie ręki od partii politycznych. Od samego początku mówiłem, i było to trudne do przełknięcia dla kolegów z SLD, że nie będę reprezentował interesów poszczególnych partii. – To się udawało? – Taką politykę prowadziłem, widać to chociażby w decyzjach kadrowych. Ale spójrzmy na świat realny – 22 marca ponieśliśmy w Sejmie kolejną porażkę. Przegraliśmy głosowanie dotyczące ustawy o ZOZ-ach 209 do 210. Mieliśmy niemal pełną dyscyplinę po stronie koalicji. I zabrakło jednego głosu. Dzisiaj jest tak, że to, co się nazywa koalicją, miewa w Sejmie większość przy maksymalnej mobilizacji, natomiast na ogół większości nie ma. I w związku z tym pytanie, czy jestem w koalicji, czy w opozycji, jest dzisiaj mało sensowne: dzisiaj w Sejmie stabilnej większości nie ma nikt. Nie tylko ja, ale ktokolwiek by był premierem, tej większości również by nie miał. Stąd uważam, że zbawienne byłoby skrócenie kadencji Sejmu. – Na ile jest to realne? – Myślę, że to w dalszym ciągu jest fifty-fifty. – Wierzy pan, że Sejm się rozwiąże? Zbierze 307 głosów? – Trochę wierzę, trochę nie wierzę. Nawiasem mówiąc, uważam, że SLD popełnia strategiczny błąd, zapowiadając, że będzie głosował za jesiennym terminem wyborów. Niby to jest uczciwe. Ale za Sojuszem chowają się różne ugrupowania, które się boją, z różnych względów, wcześniejszych wyborów. – Platforma, bo jeszcze nie zebrała pieniędzy i nie uporządkowała struktur, PiS, bo czeka na erozję Platformy i chcę ją wyprzedzić… – LPR-y, mówię tak, bo są przecież dwa, no i cały sejmowy plankton. Oni wszyscy będą jechać na gapę – SLD weźmie na siebie całe odium odkładania wyborów, a oni, cichutko, z boku gdzieś się przyczają. – SLD bardziej narzeka, że wziął na siebie odium popierania pana i rządu, a tymczasem premier przeskakuje im do innego ugrupowania. – Więcej jest tutaj teatru niż rzeczywistego żalu. Przecież podjąłem decyzję po tym, jak się okazało, że budowa wspólnej listy lewicowej zaczyna odpływać za horyzont. Jeżeli Józef Oleksy mówi, że SLD będzie sam szedł do wyborów, to jest to dowód na bankructwo tej koncepcji. W dzisiejszej sytuacji mamy SLD, który wcale nie jest wewnętrznie spójny, mamy Unię Pracy, która też ma tendencję do rozpadu, mamy SdPl, która – przepraszam za określenie – zamiera, to pokazują sondaże, dzisiaj jedyną oznaką życia SdPl jest to, że Marek Borowski jest ciekawym kandydatem na prezydenta. Przepraszam bardzo, w takiej sytuacji oznacza to, że my niczego skutecznego nie chcemy zrobić, żeby powstrzymać „nawałę tatarską”! Stąd narodziła się idea Partii Demokratycznej. To jest pewna próba poszerzenia frontu. Nie o te kilka procent w sondażach, które zbierała Unia Wolności, lecz o środowiska, o ludzi, którzy kiedyś głosowali na SLD, a nie wiadomo, gdzie się rozpierzchli. Którzy mówią dzisiaj, że głosują na PO, bo nie mają w zasadzie na kogo głosować. Powstanie Partii Demokratycznej może stworzyć dla nich możliwość wyboru. – Partia Demokratyczna to także powrót do publicznego dyskursu środowiska, które zostało z tego dyskursu wypchnięte… – Dokładnie tak jest. Oprócz wściekłości wszystkich tych, którzy mają zakłócony obraz, bo podzielili już sobie mandaty w Sejmie i miejsca w rządzie, pierwszym efektem idei Partii Demokratycznej jest to, że Platforma zaczyna mówić ludzkim głosem. Od czasu do czasu, jak zwierzęta na Wigilię, przynajmniej jeśli chodzi o Donalda Tuska. – Co to jest „nawała tatarska”? – „Nawała tatarska” to cały ten ruch na rzecz Czwartej Rzeczypospolitej. W istocie jest to propozycja, żeby zniszczyć instytucje, a przynajmniej udawać, że się je niszczy, żeby cokolwiek na ich gruzach budować. Po pierwsze, nie zauważa się tego, że gdy pozwalamy działać naszym instytucjom, to one całkiem skutecznie i sprawnie działają – vide prokuratura. A po drugie, spójrzmy, kto się zabiera do budowania tej uczciwej IV RP. No, goście spod ciemnej gwiazdy! Którzy też swoje za uszami mają, i udział w aferach, nie mniejszy niż wielu z tych, którzy dzisiaj są na celowniku. Najbardziej porusza mnie to, że udało się

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 13/2005, 2005

Kategorie: Wywiady