Długie macki 'ndranghety

Długie macki 'ndranghety

Raport o ekspansji kalabryjskiej mafii budzi przerażenie

Ostatnie zdjęcie Pasquale Condella, jakie miała policja, przedstawiało szczupłego brunecika o gęstych lokach i ostrym, drwiącym spojrzeniu. Nie sposób byłoby rozpoznać, że łysiejący, siwy i otyły jegomość o nieprzyjemnym wyrazie twarzy to ta sama osoba. „Supremo”, „Najwyższy” – tak nazywają numer pierwszy wśród bossów kalabryjskiej 'ndranghety – ukrywał się przez 20 lat. Ma na sumieniu śmierć setek ludzi. Giampaolo Ganzer, wysoki rangą oficer policji, kierował operacją o kryptonimie „Meta”, w toku której aresztowano co najmniej 50 członków 'ndranghety, a która zakończyła się ujęciem „Najwyższego”. Gen. Ganzer nazwał Condella „prawdziwym strategiem zbrodni”.
Szefowie rodzin mafijnych prawie nigdy nie opuszczają terenu, który kontrolują, aby z bliska czuwać nad interesami. „Supremo” miał trzypiętrową willę w centrum Reggio di Calabria, gdzie mieszkała jego żona, ale mieszkał w kryjówce w pobliżu. Podjęta przez centrolewicowy rząd ofensywa przeciwko 'ndranghecie, której celem były również inne organizacje mafijne – sycylijska cosa nostra i neapolitańska camorra – zmusiła 57-letniego Condella do zmiany „schronu”. Wybrał niewielką willę w osiedlu Pellaro pod miastem. Nigdy z niej nie wychodził. Stąd kierował organizacją za pomocą przenoszonych przez zaufanych gońców małych karteczek zapisanych na starej maszynie, nazwanych w żargonie mafijnym pizzini. Bossowie raczej nie używają telefonów i Condello konsekwentnie stosował się do tej zasady.

Śladem ostryg i szampana

Policję prawdopodobnie naprowadziła w końcu na ślad jednego z najbardziej krwawych szefów mafijnych znajomość zwyczajów i stylu ich życia. Świadkowie koronni nie na wiele się tutaj zdali. 'Ndrangheta jest organizacją przestępczą, której członkowie nie sypią. Według statystyk sądowych, tylko 12% spośród aresztowanych członków 'ndranghety godzi się, przynajmniej formalnie, na współpracę z władzami. Przez całe miesiące agenci policji prowadzili obserwację spokojnej willowej kolonii podmiejskiej. Ich uwagę zwróciły regularne zakupy drogiego francuskiego szampana, kawioru i ostryg, dokonywane w jednym z pobliskich sklepów z delikatesami przez pewną panią o wyglądzie skromnej gospodyni domowej. Nie udało się jednak namierzyć domu, do którego zanosiła zakupy, jedynie osiedle, w którym znikała z oczu policji.
W połowie lutego dowództwo jednostki specjalnej karabinierów dało sygnał do od dawna przygotowywanej operacji „Meta”. Gdyby nie trafiono na właściwy adres, operacja byłaby spalona, Condello natychmiast zmieniłby kryjówkę. Toteż 12 oddziałów policji, przy wsparciu karabinierów (żandarmerii), wtargnęło równocześnie do 12 willi wytypowanych w wyniku kilkumiesięcznej obserwacji. Jeden adres okazał się właściwy.
Dwa dni później wszystkie włoskie media rozpisywały się na temat wyszukanych upodobań kulinarnych i intelektualnych bossa 'ndranghety. Policjanci zastali go przy butelce najdroższego francuskiego szampana i ostrygach. W garderobie – wytworne garnitury od Armaniego, na pułkach książki ulubionych autorów bossa, m.in. pełne wydania Gabriela Garcii Marqueza, Paula Coelha, Khaleda Hosseiniego… Śledczy zapytał podczas wstępnego przesłuchania, dlaczego właśnie ci autorzy. Condello odpowiedział bez wahania, że jego najbardziej ulubioną autorką jest Oriana Fallaci. „Bardzo cenię jej obronę Zachodu przed islamskim zagrożeniem”, wyjaśnił Condello.
Urzędujący premier Włoch, Romano Prodi, pogratulował policji i prokuraturze antymafijnej wielkiego sukcesu. Schwytano prawdziwego, bezwzględnego i okrutnego capo, którego w Kalabrii bali się wszyscy. Za liczne zabójstwa otrzymał czterokrotnie wyroki dożywotniego więzienia. Najznaczniejszą jego ofiarą był prezes Towarzystwa Koleje Państwowe, Lodovico Ligato, zamordowany w 1989 r. Ponad tysiąc ludzi zginęło w dwóch wojnach mafijnych na południu Włoch, które w latach 80. rozpętał „Supremo” i które zakończone zostały zabójstwem jego głównego rywala, Paola De Stefana.

Kokainowy monopol

Choć wciąż nikt we Włoszech nie wierzy, że w końcu uda się kiedyś odrąbać wszystkie, nieustannie odrastające macki ośmiornicy, czyli różnych odłamów mafii, państwo ma w rękach skuteczną broń. Są to dwie ustawy, z których jedna pozwala na zapewnienie rzeczywistej, a zatem kosztownej ochrony świadków koronnych, którzy mogą liczyć na zorganizowanie im „drugiego życia” pod zmienionym nazwiskiem, w innym kraju, łącznie z opłaceniem kosztów operacji plastycznej. Druga ustawa, z 1982 r., pozwala na konfiskatę całego mienia mafiosa i jego najbliższej rodziny.
Pierwszy z tych aktów prawnych pozwolił słynnemu sędziemu Giovanniemu Falcone posadzić na ławie oskarżonych w słynnym zbiorowym maksiprocesie w Palermo w pierwszej połowie lat 80. około tysiąca członków mafii. Razem z nimi skazano ich popleczników z administracji publicznej i samorządowej. Prawie 30 lat później dzieło sędziego Falcone, którego kilka lat po tym procesie dosięgła zemsta mafii – zginął na Sycylii w zamachu wraz z żoną, również sędzią, i ludźmi ochrony – doczekało się uwieńczenia. W wyniku przygotowywanej latami wielkiej operacji włoskiej Policji Antymafijnej i FBI pod kryptonimem „Stary Most” aresztowano w ostatnich tygodniach w USA i we Włoszech ponad 80 członków sycylijsko-amerykańskiej cosa nostry. Oczekuje się, że konfiskaty majątków pochodzących z przestępstwa pójdą w miliardy dolarów.
„To jest rok, który ukoronował nasze wysiłki, oznacza radykalny zwrot w walce ze zbrodnią zorganizowaną”, wołał entuzjastycznie minister spraw wewnętrznych w centrolewicowym rządzie, Giuliano Amato. Na przełomie lutego i marca parlament włoski ujawnił raport służb specjalnych, który stwierdza: „Cosa nostra znalazła się w głębokim kryzysie. Po masowych aresztowaniach nie potrafi zastąpić dotychczasowych bossów”. Raport zawiera również bardzo niepokojące, a nawet przerażające fragmenty.
Aresztowany w toku operacji „Meta” numer jeden kalabryjskiej mafii zdołał zgromadzić majątek oceniany na 50 mln euro: nieruchomości oraz przedsiębiorstwa prowadzone przez jego rodzinę w Kalabrii i Rzymie. Wszystko zostało skonfiskowane przez państwo na krótko przed jego aresztowaniem. Prasa włoska doniosła w tych dniach o dalszych konfiskatach majątku członków 'ndranghety, łącznie na kwotę 150 mln euro. Ale to stosunkowo niedużo w porównaniu z zyskami 150 klanów rodzinnych kalabryjskiej mafii. Pochodzą one z różnych tradycyjnych źródeł, takich jak haracze lub handel kobietami, ale głównym źródłem zysków 'ndranghety jest dziś niemal całkowita i absolutna kontrola nad importem kokainy do Europy. Dochody z tego tytułu wyniosły w ubiegłym roku 400 mln euro – szacują włoskie służby specjalne w raporcie sporządzonym dla parlamentu. Tyle pozostało po odliczeniu tego, co zarobili pośredniczący w przemycie bossowie mafii bałkańskich, z kosowską na czele, w Kosowie bowiem znajduje się znaczna część laboratoriów produkujących biały proszek.
Kolumbijskie kartele narkotykowe – głosi raport – „uważają 'ndranghetę za najbardziej godną zaufania ze względu na umiejętność prowadzenia przestępczych interesów, posiadanie baz operacyjnych w całych Włoszech, w całej Europie i na całym świecie”.

’Ndrangheta jak Al-Kaida

Po raz pierwszy w historii włoska komisja parlamentarna nosząca nazwę Antymafia, poświęciła 'ndranghecie na koniec kadencji obecnego zgromadzenia niemal cały raport. Wynika z niego, że mafia kalabryjska, jeśli chodzi o aktywność oraz potencjał finansowy i militarny, wysunęła się daleko przed sycylijską cosa nostrę i neapolitańską camorrę.
Komisja parlamentarna porównuje 'ndranghetę, jeśli chodzi o jej organizację i sposób działania, do… Al-Kaidy. „Ma analogiczną strukturę utworzoną na kształt macek hydry morskiej. Jest pozbawiona dyrekcji strategicznej, ale ma coś w rodzaju organicznej inteligencji i niezwykłą żywotność”, czytamy w raporcie, który jednocześnie porównuje ją do wielkiej sieci fast foodów. „Oferuje na całym świecie, w różnych miejscach tę samą, łatwo rozpoznawalną, godną zaufania jakość, ten sam towar, którym jest zbrodnia”.
Autorzy raportu tajemnicę sukcesów 'ndranghety widzą w tym, że potrafi skupić wokół siebie i przywiązać „klientelę” złożoną z mieszkańców zacofanej wsi kalabryjskiej i biedoty miejskiej. „Dzięki swemu bogactwu i sprawności ekonomicznej potrafi w dobie globalizacji zaspokoić potrzeby ludzi, na które nie potrafi odpowiedzieć polityka i instytucje publiczne”. Oto jeden z najbardziej jaskrawych przykładów: „Wykorzystując katastrofalną niesprawność i degradację materialną publicznego systemu ochrony zdrowia w Kalabrii – głosi raport – 'ndrangheta przejęła kontrolę nad tym systemem”.
Najmniej przedostało się do włoskich mediów z rozdziału raportu dotyczącego powiązań mafii ze światem politycznym południa Włoch. Po zapoznaniu się z jego treścią minister spraw wewnętrznych ustępującego rządu, Amato, zaapelował do partii politycznych o „rygorystyczną selekcję” kandydatów przed wyborami administracyjnymi na południu Włoch.
Rzymski tygodnik „Espresso” dostarcza w ostatnim numerze klucz do rozszyfrowania, o co chodzi w apelu Amata. W artykule „Antymafia o podwójnym obliczu” wymienia on szereg przypadków, kiedy gremia administracyjne i samorządowe lub stowarzyszenia przedsiębiorców i kupców powoływane przez nich do obrony przed haraczem mają w swych władzach lokalne osobistości mniej lub bardziej powiązane z mafią. W Caltanisetcie, jednym z tradycyjnych bastionów cosa nostry na Sycylii, znikło z kasy Stowarzyszenia Kupcy przeciwko Haraczowi 100 tys. euro państwowej dotacji i gremium przestało działać. Jest też odwrotny przypadek, i to niejedyny. W wyniku śledztwa policyjnego wyszło na jaw, że sycylijskie Bractwo Miłosierdzia, zorganizowane przez Kościół w jednej z parafii, bardzo zaangażowane medialnie w walkę z mafią, było finansowane przez miejscowego mafiosa.
„Rosną nieustannie jej notowania na światowej giełdzie organizacji przestępczych”, brzmi konkluzja raportu na temat 'ndranghety. Jego autorzy wskazują jako jedyny słaby punkt mafii „gwałtowną ekspansję”. „Klany żyją w stanie nieustannej rywalizacji między sobą, a ekspansji 'ndranghety na skalę planetarną towarzyszy paradoksalnie nasilająca się obsesja posiadania całkowitej kontroli militarnej, politycznej, administracyjnej oraz biznesowej nad terytoriami, o które prowadzą walkę”.
„’Ndranghetę trawi więc gorączka, która może wywołać jej kryzys”, pocieszają się autorzy raportu z włoskich służb specjalnych.

Wydanie: 11/2008, 2008

Kategorie: Świat

Komentarze

  1. vatzeq
    vatzeq 18 marca, 2016, 23:31

    „pulki”, na których stoją książki, to raczej mają „o” kreskowane… panie „ałtor”

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy