Korespondencja z Wiednia Ostrze protestu polskich katolików jest skierowane przeciw arcybiskupowi Wiednia Christophowi Schönbornowi Nasz kościół musi pozostać polski! – żądają polscy katolicy w Wiedniu. Nie kojarzą się tu z ekumenizmem, tolerancją ani otwartością na zmiany. Wolą protestować, demonstrować, a wkrótce może i okupować. Chodzi o jeden z wiedeńskich kościołów, który decyzją arcybiskupa Wiednia ma zostać przekazany prawosławnym Serbom. Napięcie w relacjach między archidiecezją wiedeńską a członkami parafii Matki Boskiej Bolesnej przy ul. Neulerchenfeld w XVI dzielnicy rośnie. Kiedy w październiku we wszystkich kościołach Wiednia, gdzie odbywają się polskie msze (11, z których można korzystać wspólnie z austriackimi wiernymi, oraz w kościele Polskiej Misji Katolickiej), odczytano list kard. Christopha Schönborna, głowy archidiecezji wiedeńskiej, w polskiej społeczności zawrzało. Kardynał pisał m.in. o wielu zmianach zachodzących w Wiedniu, na które jako wierni powinni reagować, w tym o zmianach demograficznych, niskim przyroście naturalnym i zmniejszającej się liczbie katolików. Arcybiskup archidiecezji wiedeńskiej pisał o tym, że katolicy powinni wspierać innych braci chrześcijan, dawać przykład; pisał też, że zdaje sobie sprawę z szoku, bólu i smutku wiernych na wieść o przekazaniu ich kościoła prawosławnym Serbom, którzy są w potrzebie, ale wierzy w aktywne wsparcie nowego układu społecznego. I dostał odpowiedź: „Ekumenizm – tak, wypędzenie – nie!”. Szacuje się, że w Wiedniu i okolicach mieszka 200 tys. Serbów. Z innych szacunków wynika, że niespełna 100 tys. Serbów w samym Wiedniu korzysta – i tu liczba jest pewna – z trzech świątyń, a raczej kościółków, z których jeden jest dawną zajezdnią tramwajową. Z drugiej strony, wiele stołecznych kościołów świeci pustkami, wiele walczy o materialne przetrwanie – w formie świątyni, a nie galerii czy centrum handlowego. Do dyspozycji zarejestrowanych 750 tys. katolików są w Wiedniu 172 kościoły. Oficjalnie w stolicy Austrii funkcjonuje 36 mniejszości narodowych i grup wyznaniowych, ostatnio nawet otwarto pierwszą w Austrii nowo wybudowaną świątynię buddyjską. Musi pozostać polski Parafia Matki Boskiej Bolesnej przy ul. Neulerchenfeld w dzielnicy Ottakring (XVI dzielnica) nie jest kościołem polskim, ale parafią austriacką. Od 2004 r. rezyduje tam ks. Tadeusz Cichoń i odbywają się polskie msze. Polacy i Austriacy postanowili walczyć. Ramię w ramię, jak przeciw Turkom trzy wieki temu, z królem Sobieskim i księciem Eugeniuszem na czele, tak dziś na czele z Gerdem Grünem, szefem rady parafialnej, który stwierdził, że sięgną po wszelkie środki, by kościół utrzymać. Nie będzie Serb zabierał kościoła, a prawowity właściciel, archidiecezja, nie będzie decydować, gdzie kto ma się modlić. W obliczu wroga trzeba się jednoczyć. Zaczęły się gorące dyskusje, msze pełne łez i wyrzutów wobec „grabieżcy kościoła”, jak wierni nazywają Bogu ducha winnego kardynała. Uzgodniono weto – nie ma wśród parafian akceptacji dla oddania, zwłaszcza niekatolikom, katolickiej świątyni, co ma nastąpić w czerwcu 2011 r. Nie doprowadziła do konsensusu wizyta w kościele 6 listopada kard. Schönborna, który znany jest z tego, że nie unika spotkań, rozmów, nie ucieka od trudnych tematów (pokazał to choćby w obliczu skandali wywołanych molestowaniem przez księży), i próba podjęcia dyskusji. Po mszy odbył się lokalny protest. Parafianie postanowili nadać mu szerszy wymiar. Zdecydowano o manifestacji pod katedrą św. Szczepana w centrum starego Wiednia, obok siedziby diecezji w sobotnie przedpołudnie 27 listopada. Przygotowano się do niej starannie – wymalowano wiele transparentów antykardynalskich i antyekumenicznych; wydrukowano także teksty wyjaśniające powody protestu, które potem wręczano przechodniom. Wydrukowano również niemieckojęzyczną wersję tekstu pieśni „Czarna Madonna” i modlitwy, rozdawano je zdziwionym turystom i miejscowym. „Nasz kościół musi pozostać polski”, „Najpierw po ludzku, potem po katolicku” – z takimi transparentami demonstrowali polscy i austriaccy katolicy. Rozmawiał z nimi proboszcz katedry, ks. Anton Faber, który wyszedł do protestujących na cały czas ich obecności pod katedrą. Ludzie pytali, i na transparentach, i głośno, przez megafon: „Czy zamkniecie wszystkie kościoły, pełne wiernych?”. Zapewniali, że się nie poddadzą: „Panie Kardynale, nie opuścimy naszego kościoła!”, „Kościół przy Neulerchenfeld musi pozostać katolicki”, „Mimo wszystkich pańskich wysiłków, Panie Kardynale, pozostaniemy katolikami!”. Przywiązanie do parafii jest zrozumiałe, ale zamknięcie się na potrzeby innych zastanawia. Niewielka grupa katolików, z silnym polskim udziałem,
Tagi:
Beata Dżon









