Ciekawe, czy za abp. Markiem Jędraszewskim powędrowały do Krakowa poznańskie trupy w szafie. Czy w Krakowie chwali się swoimi zabiegami w tuszowaniu afery obyczajowej abp. Juliusza Paetza? Mimo że molestowanie kleryków i księży było bogato udokumentowane, ówczesny biskup pomocniczy Jędraszewski bronił pryncypała z niezwykłą gorliwością. Na księżach wymuszał podpisywanie oświadczenia popierającego Paetza. A redaktora naczelnego „Przewodnika Katolickiego”, który odmówił publikacji kłamstw, zwolnił tego samego dnia. Wszystko oczywiście „dla dobra Kościoła”. Przypominamy o tym, bo abp Jędraszewski lubi występować publicznie. Jako wielki moralizator. A przecież w jego ustach piękne słowa są tylko nic niewartymi dyrdymałami.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy