Dyskusyjny Skarga, pominięty Prus – rozmowa z Anną Tatarkiewicz
Kogo brakuje wśród patronów roku 2012 w polskiej kulturze? Jak pani ocenia wybór patronów na rok 2012 w polskiej kulturze? – Ustanowienie kategorii patrona roku jest zabiegiem istotnym dla życia kulturalnego. Przykład, jaki niesie taka postać, może krzepić Polaków duchowo, wskazując im, że mają w przeszłości ludzi wybitnych i zasłużonych, którymi warto się chlubić przed resztą świata, a szczególnie przed krajami europejskimi. Szkoda, że przekaz, jaki niesie taki patron, łatwo poddaje się presji mediów, które – dostarczając rozmaitych informacji każdego dnia – odgrywają kardynalną rolę w naszym życiu. Codzienny serwis jest w stanie przykryć nawet najwybitniejsze postacie historyczne. Mimo to postaram się, nie ulegając tej presji, odnieść się do trzech tegorocznych patronów. Skarga na Skargę Po kolei zatem. – Co do Janusza Korczaka, to jego rola w kulturze 70 lat po śmierci wciąż jest niepodważalna. Był to człowiek niezwykłej dobroci, utalentowany autor książek dla dzieci i młodzieży, na czele z „Królem Maciusiem Pierwszym”. Los sprawił, że pozostał w warszawskim getcie, mimo że mógł z niego wyjść. Nie skorzystał z tej okazji i w chwili ostatecznej poszedł z dziećmi, którymi się opiekował, z całą świadomością, że idzie na śmierć. Z tym patronem warto zapoznać bliżej nie tylko Polaków, lecz praktycznie cały świat. Do przypomnienia i spopularyzowania tej niezwykłej postaci może posłużyć monografia Joanny Olczak-Ronikier „Korczak. Próba biografii”, a także film Andrzeja Wajdy ze znakomitą rolą Wojciecha Pszoniaka. Warto wiedzieć, że swój „polski” pseudonim literacki i radiowy Korczak zaczerpnął z powieści innego tegorocznego patrona – Józefa Ignacego Kraszewskiego. Mamy więc drugiego patrona 2012 r. – Sądzę, że bogata twórczość tego pisarza może się okazać o wiele trudniejsza przy próbie międzynarodowej popularyzacji. Nie wiem, kto wysunął tę kandydaturę, ale choć nie ulega wątpliwości, że Kraszewski był człowiekiem niesłychanie zasłużonym dla polskiej kultury, to jednak typowa powieść historyczna w stylu Waltera Scotta jest dziś skutecznie wypierana przez science fiction. Do moich ulubionych lektur we wczesnej młodości należała „Stara baśń”, powstał nawet film Jerzego Hoffmana na jej podstawie, ale nie był specjalnie udany i do wypromowania Kraszewskiego w świecie się nie nadaje. Patrząc jednak z naszego podwórka, być może przy okazji Roku Kraszewskiego udałoby się zainteresować czytelników powieściami historycznymi, dla których protoplastą była Biblia. Tam bowiem fakty i postacie historyczne zostały oplecione fikcją i mitologią Starego i Nowego Testamentu, a wszystko opisano niejako z drugiej ręki, a nie z autopsji. Podobnie jest u Kraszewskiego. A Henryk Sienkiewicz? – On pisał powieści w stylu romansów historycznych Dumasa, zresztą młodzież nawet i Sienkiewicza dziś za bardzo nie czyta. W tej chwili poza literaturą SF popularność zdobyła literatura faktu. Nie znaczy to oczywiście, że tradycyjna powieść przestanie istnieć, jednak będą się liczyć tylko najwybitniejsi, jak Wiesław Myśliwski, który przy odpowiedniej promocji i wszechstronnych staraniach naszego państwa mógłby uzyskać literacką Nagrodę Nobla. Ale wróćmy do patronów roku. – Jest jeszcze ks. Piotr Skarga, niemal zaprzeczenie tego, co uosabia Janusz Korczak, antyteza jego postaci. Kaznodzieja Zygmunta III, jezuita i nie ulega wątpliwości, że ojciec polskiego mesjanizmu i nacjonalizmu w wydaniu sarmackim. Przyczynił się m.in. do skatolicyzowania prawosławnych obywateli I Rzeczypospolitej, co nierzadko było na nich wymuszane. Ale i później na naszych Kresach Wschodnich, które dobrze poznałam w młodości, wyznanie było precyzyjnym wyróżnikiem tożsamości narodowej i kulturowej. Kandydaturę Skargi uzasadniał poseł Rafał Grupiński, co można uznać za symboliczny ukłon Platformy Obywatelskiej pod adresem Kościoła. Może coś dla przeciwwagi, bo Tusk oświadczył, że nie będzie się kłaniał przed księżmi. Pominięty, zapomniany Coś jednak łączy tych trzech patronów roku? – Byli oni w jakimś sensie ludźmi mediów. Najpierw ks. Skarga, znany z kazań, używał kazalnicy, bo większość społeczeństwa nie znała pisma. To, co padało z ambony, miało znaczenie i rozgłos. Po ambonie przyszła książka, ale nie wszyscy mogli ją czytać. To samo dotyczyło późniejszej prasy drukowanej. Nawet w okresie Wielkiej Rewolucji Francuskiej 75% mieszkańców tego kraju było analfabetami. W Polsce wysoki odsetek nieumiejących czytać ani pisać utrzymywał się do okresu międzywojnia. Dlatego









