Dziedziczak z tatką pod rękę

Dziedziczak z tatką pod rękę

Sezon ogórkowy w pełni, więc zabieramy się do Dziedziczaka. Mógłby mieć u nas abonament. Bo co się odezwie, to trudno uwierzyć, że PiS daje robotę komuś o wdzięku tasaka do mięsa. Ale Jan Dziedziczak o to nie dba. Dla niego liczy się tylko łaskawość o. Rydzyka. Stara się więc pilnować interesów zakonnika w kancelarii Morawieckiego, gdzie robi za sekretarza stanu. Dopóki kasa z Warszawy płynie, a politycy PiS na gwizdek jadą do Torunia, tatko jest z Dziedziczaka zadowolony. Jak go wyrzucili z MSZ, Rydzyk mu załatwił kolejną robotę. Duża kasa i dużo wolnego czasu. Z nudów Dziedziczak produkuje się w „Naszym Dzienniku”. Czytaliśmy. Trudno uwierzyć, że minister Jan D. ma maturę. Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2020, 35/2020

Kategorie: Aktualne, Przebłyski