Mazowiecki, Geremek, Frasyniuk, Rokita, Tusk, Balcerowicz… Środa, 7 lipca 1993 r. Groźny konflikt w kierownictwie Unii [Demokratycznej], a właściwie erupcja starego konfliktu między Geremkiem a Mazowieckim i nieco nowszego między Rokitą a Frasyniukiem. Przygrywką były wypowiedzi Rokity o BBWR, jako potencjalnym sojuszniku Unii, które wywołały sprzeciw Mazowieckiego i części Prezydium (ja też się znalazłem w tym gronie), bo nastąpiły po prztyczkach Wałęsy pod naszym adresem i po dwu niepokojących wywiadach, w których rysował on coś na kształt korporacjonizmu w miejsce partii. Mazowiecki i Geremek na te fakty zareagowali kąśliwymi uwagami o BBWR jako „zamydlaczu” sceny politycznej wymierzonym w partie. Te reakcje spowodowały pewne zaniepokojenie, czy Unia nie otwiera drugiej wojny na górze. Ponadto okazało się, że znów mówimy różnymi głosami. Na dodatek wypowiedzi Mazowieckiego i Geremka zostały w „Gazecie Wyborczej” (29.06.1993) po chamsku skomentowane przez Falandysza (są przeciw BBWR, by mieć spokojną starość) mocno zaangażowanego w tę inicjatywę i atakującego partie w sposób wręcz skandaliczny (specjaliści od oszukiwania wyborców itd.). Na tę napaść miał odpowiedzieć Andrzej Celiński też w „Gazecie”, ale zaraz po wstępie, który był sensowny i na temat, wdał się w dywagacje: dlaczego nie doszło do koalicji z liberałami. Oczywiście nie mogło obejść się bez wątku: „ja polityk płocki”. Jednym słowem, odpowiedź nie była odpowiedzią i nie zadowoliła Mazowieckiego. W takiej atmosferze pobudzonych pretensji 2 lipca (…) zebrało się Prezydium UD. Niemal od razu doszło do starcia Frasyniuka z Geremkiem na temat kandydowania z listy Unii Marka Goliszewskiego, szefa Business Centre Club (BCC). O sugestiach z kręgów biznesu, by Unia wzięła na swoje listy Goliszewskiego, powiedział mi Marcin Święcicki 23 czerwca przed Prezydium UD tamtego dnia. Na Prezydium wspomniałem wtedy o takiej sugestii, na co Geremek, potwierdzając ją, odparł, że wyperswadował wnioskodawcom pomysł, wskazując na kontrowersyjność kandydata (syn chyba wiceministra MSW za komuny etc.). Wynikało stąd pośrednio, że Bronek nawiązał kontakty z dużym biznesem, aby po pierwsze uzyskać ich finansowe wsparcie dla Unii i po drugie – aby ich odwieść od pomysłów wejścia do BBWR, na co jego organizatorzy i sam Wałęsa bardzo liczyli. Te kontakty i związana z nimi, a więc pośrednio z osobą Geremka jako wiarygodnym dla nich partnerem, obietnica wsparcia finansowego naszej kampanii stały się zresztą dla Prezydium przesądzającym argumentem, żeby zaakceptować go jako szefa sztabu wyborczego. Taki wniosek, jeszcze 15 czerwca, zgłosił Jacek Kuroń. Sprzeciwił się on wcześniejszemu pomysłowi, żeby szefem sztabu został sekretarz generalny Andrzej Machowski. 23 czerwca Geremek został zaakceptowany i wtedy – referując swoją koncepcję kampanii – wspomniał, że warunkiem poparcia przez biznes jest wydanie przez Unię oświadczenia popierającego Kartę Zasad Gospodarczych, opracowywaną przez Radę do spraw Rozwoju Gospodarczego przy Lechu Wałęsie. Pokazał ostatnią wersję tej karty. Właściwie można by uznać ją za ekstrakt programu gospodarczego Unii, wobec czego nie było żadnych oporów, by ją poprzeć, i kierunkowo taka decyzja została podjęta, a oświadczenie miało wydać Prezydium po opublikowaniu Karty. Jednak żadnego projektu oświadczenia Geremek wtedy nie przedstawił. 2 lipca Bronek powiedział, że biznesmeni wrócili do kandydatury Goliszewskiego, wiążąc z tym poparcie dla Unii. Na to ripostował ostro Frasyniuk, twierdząc, że pytał członków BCC i Rady Biznesu o tę sprawę i czterech chyba miało go ostrzegać przed kandydaturą Goliszewskiego, dodając, że nie ma on poparcia tych organizacji. Przy okazji Władek podał w wątpliwość zapewnienia Bronka o dużym wsparciu, jakie Unia ma szanse dostać, i domagał się szczegółów. To wywołało ostrą reakcję Geremka, że oto łamiemy umowę o dyskrecji, i długą dyskusję, która pod koniec doprowadziła spokojnie dotąd siedzącego Andrzeja Celińskiego do typowej dla niego cholerycznej eksplozji. Po nawymyślaniu na Unię i obecnych wyszedł z zebrania i opuścił lokal, ulegając dematerializacji. Potem się okazało, że pojechał na Flory (ulica przy placu Unii Lubelskiej) do sztabu wyborczego na ciąg dalszy cholerycznych szaleństw. Prezydium w głosowaniu zaakceptowało kandydaturę Goliszewskiego, mimo sceptycyzmu Mazowieckiego i sprzeciwu Ludwika Turki, który uważał, że zaczynamy kupczyć mandatami. Następnym punktem były wypowiedzi Janka Rokity o BBWR i pomysł niektórych działaczy unijnej „poziomki”, tzw. Konwencji Polski Południowej (Krakowskie i Nowosądeckie), by zwrócić się do kierownictwa Unii o przychylność wobec BBWR. Waldemar Rataj
Tagi:
Waldemar Kuczyński









