Dziesięć Barbórek

Dziesięć Barbórek

MOTTO “Pracowałech, ile trzeba. Przez te dziesięć lot to człowiek jak zjeżdżoł, nie myśloł tylko o tym, czy wyjedzie, ale o tym, czy mo po co wyjeżdżoć. No i się okazało, że ni mo po co”. 1990 Lech Wałęsa nie przyjeżdża na Śląsk, ponieważ zatrzymują go sprawy związane z kampanią prezydencką. Nie ma centralnej akademii, bo się źle kojarzy. – Skończyły się jedne strajki, co my se wolność i lepsze jutro wywalczyli, zaczęły drugie. Na “Juliuszu” w Sosnowcu kilkunastu zjechało na głodówka. W kraju się z nos śmiejom, że skończyły się nasze dobrobyty. W planach trzy kategorie kopalń. 30 – efektywne. 16 – dające szanse na efektywność. 24 – program naprawczy. Płace realne w górnictwie spadają o 40%. Płace w gospodarce – o 35%. 1991 Obchody bez fanfar. Żony górników szukają pracy. Coraz więcej osób chce wyjechać ze Śląska, ale nie mają dokąd. – Kiedyś my se robili takie wice z młodymi – idź chłopie po halba. Jak się pytoł: “Co to jest halba?”, to my mu godali: “Mosz racja, na tyle chłopa to przynieś dwie”. Spirytus na każdym straganie, młodych ni mo. Związków zawodowych na grubie pełno, nikt nie wi, co bydzie z nami dalej. Godajom, że może bydom likwidować. No jak – wągiel bydom likwidować? Ponad trzysta tauzenów hajerów? Kaj my pódymy. Inflacja sięga 60%, dolar po 11.830 zł. “Pozostawienie kopalń samym sobie z problemami, z jakimi muszą się borykać, byłoby ze strony rządu niewybaczalnym błędem” (Henryka Bochniarz, minister przemysłu i handlu). 1992 Dolar po 15.500, funkcjonują 63 kopalnie, siedem ma zostać zlikwidowanych, jedna się buduje. Do 2000 roku z 330 tys. osób zatrudnionych ma odejść połowa. – Dostołech order. Ten, co go dowoł, pedzioł – toś zdonżył, bo następnego to ty już nie bydziesz mioł. Zachowaj se na pamiątka. “Polska nie może odegrać roli zagłębia surowcowego Europy. (…) Nie przywiozłem wam odznaczeń, ale jest coś cenniejszego w mojej walizce – nadzieja” (Wacław Niewiarowski, minister przemysłu). 1993 Przyjeżdża m.in. premier Waldemar Pawlak. Nie zostaje mu przyznany mundur i tytuł Honorowego Górnika Rzeczpospolitej. Żeby to nie wyglądało podczas akademii niezręcznie. – Godajom, że może nie bydzie tragedii. Kto może, stara się o rynto. Cuda robiom. Z lampianych akumulatorów se kwas wylewajom na grzbiet, ale doktory już to znajom. A ze rynto tyż trza płacić. “Górnictwo jest rentowne. Zaniedbanie spraw Śląska grozi klęską całej Polsce” (premier Waldemar Pawlak). 1994 Jest feta w Teatrze Nowym w Zabrzu. 10-letni maluch kosztuje na giełdzie ponad 16 milionów. – Byłech u rodziny na północy. Oni myślom, że u nos w Barbórka to piwo, golonko, rosół, kluski, rolado, modro kapusta, śmich i zabawa. A my się terozki popłakali. “Zatańczyć i zaśpiewać, to ja dla was nie zaśpiewam” (premier Waldemar Pawlak). 1995 Zostaje przyjęty projekt “Górnictwo węgla kamiennego – polityka państwa i sektora na lata 1996-2000”. – Ludzie się trochę uspokoili, ale co jo mom robić? Jakby co – kto mie weźmie? “Program restrukturyzacji górnictwa min. Jerzego Markowskiego uwzględnia wiele dezyderatów naszego związku. Po raz pierwszy jest to dokument apolityczny, opracowany tu, na Śląsku” (przewodniczący Marian Krzaklewski). W Dąbrowie Górniczej likwidują kopalnię “Paryż”. 1996 Przyjęty rządowy projekt zakłada, że do 2000 roku odejść ma z górnictwa 80 tys. osób, ale głównie ze względu na emeryturę i przekształcenia. Koniec kopalni “Pstrowski”, ale 2000 ludzi ma zagwarantowaną pracę. – Zamkli mojo kopalnio. A kożden z nas zapierdzieloł jak ten cały Pstrowski. Poszoł jo na inno kopalnio. Policzyłech, że mi czasu może braknąć. “Za pomocą sztucznego utrzymania cen węgla ograniczono w ostatnich latach inflację. Skorzystali na tym wszyscy, a górnicy wiele utracili. Górnictwo wspomagało gospodarkę w pierwszym etapie reformy. Teraz trzeba je wspomóc” (arcybiskup Damian Zimoń). 1997-1998 Jerzy Buzek na Śląsku, minister Janusz Steinhoff oświadcza, że patrzy w przyszłość z umiarkowanym optymizmem. Przyjęto ustawę o dostosowaniu górnictwa do funkcjonowania w warunkach gospodarki rynkowej. – Żeby jo wiedzioł, że takich czasów dożyja, to by też przy wąglu robił, ale drewnianym w Bieszczadach. My się kiedyś śmiali z neonów. Jak było “Chwała górnikom” i “ch” zgasło. To my się terozki doczekali. My byli potrzebni tylko tym panom,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2000, 50/2000

Kategorie: Kraj