Nie kop, nie bij, nie oślepiaj

Nie kop, nie bij, nie oślepiaj

FOTO WOJCIECH ARTYNIEW / SE / EAST NEWS POMIECHOWEK STARSZA KOBIETA SAMOTNIE OPIEKUJE SIE PONAD SETKA PORZUCONYCH PRZEZ LUDZI PSOW. 15/10/14 DOBROCZYNNOSC, SCHRONISKO, SCHRONISKO DLA PSOW, 100 PSOW, PIES, PSY, BUDY, OPIEKA NAD ZWIERZETAMI, NIECHCIANE ZWIERZETA, WIECEJ ZDJEC NA HTTP://AGECJA.SE.COM.PL

Od 90 lat prawo w Polsce chroni zwierzęta, a ludzie wciąż dopuszczają się bestialstwa Matka ma 60 lat, córka 22. Córka jest potężniejsza i pewnie silniejsza. Mieszkają pod Górą Kalwarią, podobno mają trudną sytuację rodzinną. Dlatego zawadzał im w domu pięciomiesięczny szczeniak, Misio, o płowej, miękkiej sierści, klapniętych uszach i smutnym wzroku. Od dawna był niedożywiony. Ale wciąż żył i przeszkadzał kobietom. 15 sierpnia tego roku przed południem były totalnie wkurzone. Wtedy postanowiły pozbyć się psa. Mogły go komuś oddać, zawieźć do schroniska. Ale nie. Zdecydowały, że go utopią. Jedna z nich związała psu łapy taśmą klejącą. Potem wcisnęły szczeniaka do foliowego worka. Dla pewności, by przypadkiem się nie oswobodził, worek foliowy wrzuciły do worka na gruz i dołożyły dużych rozmiarów kamień. Żeby szybko poszedł na dno. Pojechały samochodem nad jeziorko w Dolinie Moczydłowskiej. Wytaszczyły worek na brzeg i zaczęły w niego kopać. Nie wzruszał ich skowyt psa. Na koniec próbowały worek utopić. To psie wołanie o ratunek usłyszała pani X. Kiedy zobaczyła, co kobiety robią, krzyknęła z przerażenia. Spłoszone pobiegły do samochodu i odjechały. Pani X otworzyła worek i zobaczyła zakrwawionego psa. Zawiozła go na komisariat w Górze Kalwarii. Policjanci zawiadomili Służbę Ochrony i Ratownictwa Zwierząt Animal Rescue Polska. Szczeniak trafił do weterynarza. Stwierdzono opuchliznę głowy i pyska, podejrzewano też złamanie miednicy. W Animal Rescue wpadli na pomysł, by ogłosić w internecie, że mają u siebie psa, który błąkał się nad Wisłą. Liczyli, że odezwą się właścicielki. I tak się stało. Zadzwoniła kobieta, która dokładnie opisała psa. Miał zerwać się ze smyczy. Ratownicy zaproponowali, że przywiozą jej szczeniaka. Pojechali z panią X. Rozpoznała kobiety. Obie zostały zatrzymane przez policję i usłyszały zarzuty. Według zaostrzonych od kwietnia przepisów Ustawy o ochronie zwierząt za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem grozi im od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia oraz zapłata nawiązki, którą sąd określi na kwotę od 1 tys. do 100 tys. zł, na cel związany z ochroną zwierząt. Przyzwolenie Psycholog Piotr Mosak mówi, że nigdy nie miał pacjenta, który oczekiwał fachowego wsparcia, by przestać znęcać się nad zwierzętami. Nie słyszał też, by do któregoś psychologa ktoś z takim problemem przyszedł. – W pewnych kręgach jest przyzwolenie na znęcanie się nad zwierzętami – mówi Mosak. – Uważa się, że jeżeli pies szczeka, a człowiekowi to przeszkadza, ma on prawo ukarać zwierzę. Albo ma prawo uderzyć, żeby odreagować stres po powrocie z pracy. Inny aspekt znęcania się nad zwierzętami to traktowanie takiego zachowania jako specyficznej atrakcji. Na przykład jeśli właścicielowi znudzi się aportowanie przez psa piłki, to szuka innej, drastycznej formy rozrywki z udziałem zwierzęcia. Niektórzy ludzie traktują zwierzęta jak przedmioty. Pewna starsza pani powiedziała mi, że jak się urodzą kotki, to je utopi. Zdziwiłem się, bo nie wyglądała na osobę, która mogłaby uśmiercić kota. A ona na to, że jakie tam uśmiercenie, ona je tylko utopi. Najczęściej zdarza się tak, że jeśli już młodzi ludzie uczestniczą w zabawach polegających na znęcaniu się nad zwierzęciem, to w grupie jest jeden prowodyr, a pozostali – choć sami by się nie dopuścili takich czynów – jednak się przyglądają. Na pewno normalny człowiek ze średnim poziomem empatii nie jest w stanie zadawać bólu jakiejś istocie. I jeśli rolnik walczy z gryzoniami na polu, nawet zabijając mysz widłami, to nie dlatego, że sprawia mu to przyjemność, ale by ochronić swoje zbiory. Nie znęca się, tylko zadaje szybką śmierć. Pojęcie znęcania się nad zwierzętami jest bardzo szerokie. Najbardziej oczywiste są te przypadki, kiedy człowiek bije lub kopie zwierzę, podpala mu sierść, łamie łapy, wydłubuje oczy. Ale znęcaniem się jest również głodzenie zwierzęcia, zamykanie go w boksie o powierzchni zbyt małej, by mogło się położyć, lub wtłaczanie do takiego boksu czy klatki tylu osobników, że nawzajem się tratują. Znęcanie się nad zwierzęciem domowym to też wyrzucenie go z domu. Jeżeli ktoś wywozi psa lub kota do odległego lasu i tam zostawia, naraża się na karę więzienia do lat dwóch. Życie w klatce Ale są takie sytuacje, kiedy prawo mówi: dozwolone, a obrońcy praw zwierząt protestują. Dotyczy to np. warunków panujących w fermach zwierząt futerkowych, fermach niosek czy hodowlach kurczaków.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2018, 40/2018

Kategorie: Kraj