Dziewczyny, co ognia się nie boją

Dziewczyny, co ognia się nie boją

Są świetne w obsłudze motopompy, biegu przez przeszkody, rozwijaniu węża strażackiego, a przy tym organizują życie wiejskiej społeczności Żelazna pod Opolem to „żelazny punkt” na mapie żeńskiej Ochotniczej Straży Pożarnej – tam mieszkają jedne z najlepszych strażaczek ochotniczek w Polsce. Takich dziewcząt jest w Polsce wiele. To one organizują życie we wsiach. Ładne, zorganizowane, dobre dziewczyny. Bez tipsów, najnowszych ciuchów, za to z wielkim sercem. W Polsce działa 600 tys. ochotniczych strażaków, w tym około 30 tys. pań i dziewcząt. Najwięcej ochotniczek można znaleźć na Opolszczyźnie. Zresztą dowodem na poważny udział żeńskiej reprezentacji regionu jest pozycja Teresy Tiszbierek z Zalesia Śląskiego, nazywanej prawą ręką prezesa Związku Ochotniczych Straży Pożarnych, Waldemara Pawlaka. Od niemal trzech lat pełni drugą najwyższą funkcję pośród ochotniczych strażaków w Polsce. Jest pierwszą kobietą wiceprezesem w ZOSP. Prosi, by nazywać ją „kobieta strażak”. Jest doświadczonym strażakiem, ma na koncie udział w wielu akcjach. – Muszę się pochwalić dziewczętami ochotniczkami. Jeden z najlepszych polskich zespołów bojowych dziewcząt jest we wsi Żelazna. Te dziewczyny są wicemistrzyniami Polski w zawodach sportowo-pożarniczych: świetne w obsłudze motopompy, biegu przez przeszkody, rozwijaniu węża strażackiego – wylicza atrakcyjna, wysportowana wiceprezes Zarządu Głównego ZOSP RP. Do prawdziwych akcji jednak najczęściej jeżdżą męskie zespoły, wyjaśnia. Który chłopak nie chce w młodości zostać strażakiem, bohaterem? Dziewczyny nie chcą być gorsze W Żelaznej mieszka pół tysiąca osób; jak to na Opolszczyźnie, wielu młodych pracuje za granicą. Część wróciła na stałe, założyli własne biznesy i wskoczyli z powrotem w strażackie mundury. – Ochotnikiem nie przestaje się być, strażakiem jest się zawsze – mówi drobna dziewczyna, Justyna Okoń. Właśnie z drużyną najmłodszych, przyszłych strażaków OSP Żelazna ukończyła codzienny trening, 2 km biegu i gry zespołowe: ziemniak, berek, siatkówka. – Druhno, to do jutra! – wykrzykuje młodzież do opiekunki. Czasem nazywają ją mamą, choć nastolatki bywają od niej wyższe. Najmłodszy jest Damian, ma sześć lat, potem 11-letnia Paulinka. – Zgodnie ze statutem najmłodsze druhny i druhowie, bo tak się w OSP tytułujemy, mają od 12 do 16 lat, ale jak mogę zabronić przychodzenia do nas młodszym? Przecież te dzieci odwróciłyby się od straży – wyjaśnia Justyna, 23-latka, studentka administracji na Uniwersytecie Wrocławskim, opiekunka Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej (MDP) w Żelaznej. Zajmuje się strażackim narybkiem, z którego 12 to dziewczynki, a tylko dziewięciu chłopców. Ot, proporcje przyszłych strażaków ochotników z Żelaznej… MDP to młodzież po 12-18 lat, a seniorzy – od osiemnastki w górę. Na treningach strażaczek pojawiają się i matki z dziećmi. Gosia bierze swoje dwa maluchy i już się oswajają ze strażackim stylem życia. Te dziewczyny są znane w całej Polsce – rozważne i odważne ochotniczki z Żelaznej. – Dziewczęta też chcą do ochotniczej straży pożarnej. Wyrosłam obok remizy, przyglądałam się, jak ochotnicy biegną na dźwięk syreny, by gasić pożar, ratować, pomagać – przyznaje Justyna Okoń. To dzięki żeńskiej drużynie OSP w Żelaznej strażacy otrzymali pierwszy własny samochód pożarniczy. W 1974 r. ochotniczki wygrały zawody sportowo-pożarnicze na szczeblu wojewódzkim. Nagrodą był pożarniczy żuk, który służył OSP do końca lat 90. Panna Okoń ochotniczką strażaczką jest z pasji, od ponad dziesięciu lat. – Mogę powiedzieć, że wszystko przez moich braci (ma ich czterech i są młodsi), którzy mnie ściągnęli do ochotników, chociaż miałam opory – śmieje się Justyna. Kiedyś syrena, dziś SMS W Żelaznej każdy jest związany ze strażą od dziecka. Miłość do „strażactwa” wysysa się tu z mlekiem matki, w każdej rodzinie jest co najmniej jeden ochotnik. Ktoś wyliczył, że co dziewiąty mieszkaniec wsi Żelazna związany jest z OSP, która w tej wsi sięga tradycją do 1898 r. W Żelaznej najwięcej jest Okoniów, Baldych, Salańczyków i Pawletów, chociaż nie zawsze są blisko skoligaceni. Innym charakterystycznym elementem w Żelaznej jest zadbany niewielki monument z czerwoną gwiazdą, poświęcony żołnierzom radzieckim. Nikomu nie przyszło do głowy, by go zniszczyć, dba się o ten ślad pamięci z taką samą troskliwością jak o pomniki z przeszłością niemiecką. We wsi działa Koło Gospodyń Wiejskich, chór kościelny, LZS i właśnie znana głównie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 16/2010, 2010

Kategorie: Kraj
Tagi: Beata Dżon