Dlaczego?
– Sąd Najwyższy przedłużył areszt, ale skracając okres, na jaki go przedłużył, o miesiąc w porównaniu z wnioskiem. Oskarżeni wiedzieli, że jeśli nie uda się w tym czasie zakończyć procesu, wyjdą na wolność. A gdyby wyszli – procesu nie udałoby się zakończyć. Wystarczyłoby więc, żebym przez kilka miesięcy nie mogła pracować. Ta sprawa jest dobrą ilustracją tego, co mieliśmy, także jeśli chodzi o przestępczość zorganizowaną.
Myśli pani, że świadkowie koronni przynieśli więcej złego niż dobrego?
– Tak uważam. Wypaczono tę instytucję. W Stanach Zjednoczonych, na które często się powoływano, nikt nigdy nikomu takich uprawnień, jakie mają nasi świadkowie koronni, nie dał. Tam świadek koronny może liczyć na pomoc, na mniejszą karę, ale wszystko odbywa się na zasadzie: resztę życia urządzaj sobie sam. A u nas jeszcze nałożyły się na to zmiany polityczne i okazało się, że świadek koronny im więcej mówi, nieważne, prawda to czy fałsz, tym lepiej. A jeśli miałby jeszcze coś do powiedzenia na temat jakiejś znanej osoby, to dopiero gratka! Stał się panem życia i śmierci: za nic nie odpowiada. Dlaczego jednak na pierwszych stronach gazet nie pisze się o tych, którzy stracili status świadka koronnego, szantażowali innych, sami dokonywali przestępstw? Ludzie bez zasad zawsze wybiorą helikoptery, obstawy i policjantów w roli ochroniarzy niż kolejny pobyt w zakładzie karnym.
W wielu sprawach rzeczywiście okazało się potem, że oskarżenia świadków koronnych były bezpodstawne.
– Człowiek z zasadami, nawet niech to będą zasady przestępcze, nie pomówi drugiego wyłącznie dlatego, że ma z tego jakąś korzyść. On ma swoje zasady, nawet bandyckie, ale zasady. Im bardziej człowiek jest ich pozbawiony, tym łatwiej idzie na proponowane mu układy. To przecież także szansa, żeby się na kimś zemścić, bezpodstawnie oskarżyć. Nie podoba się Piwnik? Załatwimy Piwnik. Inny się nie podoba? Jego też załatwimy. A co, nie słyszałam tego u siebie na sali? Słyszałam od przestępców, że się im proponowało, aby mnie pomówić. Słynna sprawa z moim futrem. I smutne, i śmieszne.
Miała pani jakoby dostać futro w podziękowaniu za uniewinnienie gangsterów z Pruszkowa w sprawie hotelu George. Tak przynajmniej zeznawał Jarosław Sokołowski, „Masa”. Prokuratorzy nawet nie sprawdzili wiarygodności tego zeznania.
– Właśnie. Wersja świadka koronnego dla każdego, kto zna akta sprawy, jest absurdalna. Świadek ten przypomniał sobie rewelacje o planach przestępców „dziękowania za uniewinnienie” dokładnie w tym czasie, gdy publicznie zaczęłam się wypowiadać krytycznie o instytucji świadka koronnego. Trzeba więc było szybko zdyskredytować Piwnik. Miała temu służyć bajka z futrem. Nawet pan Zbigniew Ziobro na posiedzeniu komisji sprawiedliwości mnie, jako ministrowi sprawiedliwości, stawiał związane z tym pytania. Odpowiedzi już wysłuchać nie chciał.
„Masa” dzisiaj książki wydaje.
– Najkrótsza recenzja, jaką słyszałam: „popłuczyny po szambie”. I tyle. Mam pytanie: jak to jest, że świadek koronny, który jakoby zerwał ze światem przestępczym, zmienił się diametralnie, nadal jest wyrocznią w sprawach aktualnej przestępczości zorganizowanej? Jest to pytanie do dziennikarzy pytających o to tego świadka, przeprowadzających z nim wywiady, a tak na marginesie: jak to się dzieje, że dziennikarze mają tak łatwy dostęp do pilnie strzeżonego świadka? Jego wiedza powinna dotyczyć wyłącznie spraw z przeszłości, a nie tego, co się dzieje aktualnie w środowisku przestępców.
Dzięki „Masie” rozpracowano Pruszków.
– Ale co rozpracowano? Nielegalne posiadanie nieokreślonej broni, podrabiany dokument?
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy