Fachowcy koronnych nie potrzebują?

Fachowcy koronnych nie potrzebują?

Ale przecież „Masa” jeździ po całej Polsce i zeznaje w procesach.

– Dobrze. To proszę mi powiedzieć: spektakularne zabójstwo Andrzeja G., pseudonim „Junior”, mówi się o jego powiązaniach z „Baraniną”, międzynarodową przestępczością. Wykrył ktoś to przestępstwo? Andrzej G. miał być świadkiem w procesie gangu „Rympałka”. Czy inne podobne, głośne zdarzenia zostały wyjaśnione? To jest bardzo delikatna kwestia, nie mówi się o niej. Inna rzecz, wróćmy do tego, kto nie może być świadkiem koronnym…

Ten, kto dokonał zabójstwa…

– …kto do niego podżegał, kierował grupą przestępczą.

Chce pani powiedzieć, że Jarosław Sokołowski naruszył któryś z tych warunków?

– Tego nie powiedziałam. Tylko wskazuję, gdzie są zagrożenia. Jeżeli mi pani mówi, że rozbito gang taki, czy taki, to się pytam: co i za jaką cenę? Bo szczerze mówiąc, mnie jako obywatela bardziej interesuje sprawa zabójstw, które były eliminowaniem konkurencji, sprawa zabójstw, które mogły być próbą przenikania przestępczości do struktur władzy, organów ścigania. Na ławie oskarżonych w procesie „Rympałka” byli także policjanci, ale ta sprawa nie została wykryta dzięki świadkowi koronnemu, bo tej instytucji wtedy nie było. A była ostatnią ze spraw, w której pojawiły się poważne zarzuty i można je było udowodnić, nie dlatego, że zeznania składał mały czy duży świadek koronny.

Prokuratorom zaczęło się wydawać, że jak mają świadka koronnego, to już im nie potrzeba żadnych innych dowodów.

– Tak było. I kto z tego wyciągnął wnioski? Starsza kobieta ma dużo wspomnień. Proszę bardzo: mamy tylu świadków koronnych i wszyscy oni bardzo się przyczynili do wykrycia zabójców gen. Marka Papały! I tak na dobrą sprawę na tej właśnie historii można by rozpocząć i zakończyć dyskusję na temat przydatności instytucji świadka koronnego.

Jak się pani dowiedziała o śmierci gen. Marka Papały?

– Gen. Marka Papałę spotkałam raz w życiu. Na początku stycznia 1998 r., kilka dni przed rozpoczęciem procesu niejakiego Marka Cz., „Rympałka”, i innych. Poznałam pana generała, po tym jak zostałam telefonicznie przez niego zaproszona. Był wówczas jeszcze komendantem głównym policji. Pan generał powiedział, że zaprosił mnie z jednego powodu. Wie, że został na mnie wydany wyrok, że mam być zabita i jedyne, co może mi oferować, to ochronę policji, jeśli się na nią zgadzam.

I kto miał na panią wydać wyrok?

– Nie wiem.

A gen. Papała nie wiedział?

– Miałam go zapytać, kto mu to powiedział? Narażałabym się na śmieszność.

No i co mu pani odpowiedziała?

– Rozumiałam, że skoro zaprosił mnie komendant główny policji, to sprawa jest poważna. Znam policję i wiem, że ostatnią rzeczą, jaką chciałaby ściągnąć sobie na głowę, jest ochrona sędziego. Dzisiaj wszystko poszło naprzód, ale w latach 90. to był spory kłopot. Odparłam, że w takiej sytuacji nie ma o czym dyskutować. Jeżeli sytuacja jest tak poważna, że zajął się nią komendant główny, to nie będę udawać bohaterki. Od następnego dnia miałam ochronę.

Jakie wrażenie zrobił na pani generał?

– Bardzo konkretnej osoby. To była krótka, poważna w tonie, zwięzła rozmowa. Wypiliśmy herbatę, wymieniliśmy się wizytówkami. Pan generał powiedział, że od następnego dnia będą mi towarzyszyli funkcjonariusze policji. I rozstaliśmy się. Rozpoczął się proces Marka Cz. i innych. Zastrzelony został „Junior”, który zapewne złożyłby zeznania o współpracujących z przestępcami policjantach, o tym, jak był aresztowany za przestępstwo, które popełnił ktoś inny. Przyszedł czerwiec i, jak zwykle, wyruszyłam nad Bałtyk. Nie wiedziałam, że wieczorem został zastrzelony pan generał. Nie wiedział tego też jadący ze mną zaprzyjaźniony policjant. Pod Gdańskiem usłyszeliśmy o śmierci gen. Papały. A wie pani, jadąc wówczas nad Bałtyk, myślałam, że jak wrócę z urlopu, napiszę do komendanta stołecznego i zrezygnuję z ochrony. Ochrona to zawsze uciążliwość, a przecież nic się nie działo. I kiedy ta decyzja we mnie dojrzała, usłyszałam, że został zastrzelony pan generał. Przedziwny zbieg okoliczności. Moja decyzja uległa zmianie.

Strony: 1 2 3 4

Wydanie: 13/2016, 2016

Kategorie: Wywiady

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy