Folwark wyborczy

Swarliwa scena polityczna w naszej młodej demokracji, do złudzenia nieraz przypomina folwark z głośnej książki G Orwella „Folwark zwierzęcy”, będącej ostrą satyrą przeciw ustrojom z pozoru tylko demokratycznym czy wręcz totalitarnym. Ujemne cechy natury ludzkiej ujawniają się zwłaszcza w okresach kampanii wyborczych. Najbardziej odrażającym objawem demokratycznych wyborów jest służalczość kandydatów wobec wyborców. Człowiek owładnięty żądzą władzy przyrzeka ludziom, od których zależy jego wybór złote góry, wiedząc, że nie będzie w stanie rzuconych na wiatr obietnic spełnić. Prawdziwa cnota „nie goni za łaską ludu, jak podmuch wiatru chwiejną”, pisał ponad dwa tysiące lat temu Horacy, poeta rzymski, w jednym ze swych utworów („Augustam amice”, „Carmina”, ks. III). Który z obecnych polityków tą cnotą się odznacza? Kandydaci niczym wierne pieski podlizują się swemu elektoratowi, zatracając poczucie własnej godności. Walczą natomiast między sobą jak lwy o draśnięty honor przed sadami, obrażają się o byle głupstwo i każdą krytykę wypowiedzianą w ferworze walki politycznej traktują jako obrazę własnego majestatu. Wrażliwość na obelgi uchodziła wśród ludzi z tzw. wyższych sfer za jedną z cech człowieka honoru. Osoby obrażone szukały satysfakcji honorowej w pojedynkach, które traktowano zwykle

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2001, 37/2001

Kategorie: Felietony