Siła bezsilnych

Siła bezsilnych

Znajomy przesłał mi mój wiersz z pytaniem, czy może go przedrukować. Prawie nie pamiętałem tego utworu, więc czytałem go jak tekst kogoś obcego. Pożyteczne, ma się wtedy dystans, którego zwykle brakuje w ocenie własnej pracy. Wiersz wydał mi się ciekawy, więc ośmielę się go zacytować. Mówi o tamtym szczególnym czasie wielkiego przełomu. A problemy ze snem zafundował mi stan wojenny.

Bezsenność 1990
W lutym tego roku
Obudziłem się o piątej rano
By pomyśleć
Że oto w prawie wolnym kraju
Cierpię na bezsenność
Że mój brak snu
Jest niemal zupełnie wolny
Ból głowy mdłości i zmartwione powieki
Mają swój suwerenny rząd
I nawet policja
Chociaż jeszcze nie w pełni zreformowana
Przechodzi na moją stronę
Powoli i nieporadnie
Przeprawia się przez kleistą rzekę
Która o piątej rano
Rozpulchnia poranny śmietnik
Szczebiot wróbli i kaszel wron
A ja płynę na łóżku
Klucząc wśród telewizyjnych anten
I pomników plujących krwią

Znamienna jest ta policja, która „przechodzi na naszą stronę”. I przeszła. To jedna z tych niezwykłych rzeczy, do których doszło w kilkunastu ostatnich latach. A teraz PiS staje na głowie, by wróciło dawne myślenie, że jesteśmy po dwóch stronach barykady. Nie wolno być jednak agresywnym wobec policjantów, choćby tych pilnujących twierdzy Sejmu. Są tylko narzędziem, a kiedy doświadczą nienawiści i pogardy, staną się naprawdę naszymi wrogami.

Z dziećmi idę do kina na superfilm w superkinie, „Iniemamocni” w systemie IMAX. To nowa technologia. Moi chłopcy szczęśliwi i podnieceni. Odkrywam, że największą przyjemnością jest dla mnie sprawianie przyjemności swoim dzieciom. A to kino to kolejny krok, by widz czuł się w fikcyjnym świecie jak w realnym. Fascynujące i niepokojące. Ludzie na wszystkie możliwe sposoby uciekają od rzeczywistości. A film jest imponujący w skali, w pomysłach, w technice, w iluzji, ale okropny w swojej brutalności, w zawrotnym tempie. Jakie pokolenie wyrośnie na tak sugestywnej, ale destruktywnej wizji?

Coraz to nowe zdarzenia dotyczące niszczenia władzy sądowniczej. Rozumiem, że większość Polaków niewiele z tego rozumie. Nawet gdy są bardziej pojętni niż ja, też się w tym gubią, jak ja się gubię, i opieramy się głównie na opiniach komentatorów. A oni są z dwóch odmiennych, wrogich planet. Dla wszystkich jednak powinno być oczywiste, że niszczona jest demokracja i weszliśmy na drogę do wyjścia z Unii Europejskiej. Zamknięcie granic i cenzura nałożona na internet – tylko to, zdaje się, może ruszyć młodych. A w tę stronę zmierzamy, co nie znaczy, że tam dojdziemy.

Serwisy informacyjne różnych stacji radiowych codziennie meldują, jak się ma powstanie warszawskie. Jedno pewne – że wszystko zmierza do wielkiej klęski, do śmierci 200 tys. ludzi i zniszczenia tkanki miasta, płoną pałace, biblioteki i muzea. A Stalin się uśmiecha, głupi Polacy. Wygląda jednak na to, że szykuje się następna klęska powstania. Celnie o tym pisał Adrian Zandberg, szef partii Razem: „Przez centrum Warszawy przechodzi marsz skrajnej prawicy. To podobno miał być marsz pamięci. Nie wiem, jak upamiętnia powstanie skandowanie »k…« pod adresem policjantów czy zapowiedź mordowania przeciwników politycznych. Brunatni bojówkarze obwiesili się powstańczymi opaskami. Znak Polski Walczącej tuż obok krzyża celtyckiego, używanego na całym świecie przez neofaszystów, to profanacja. Ale powstańców (tych prawdziwych, a nie przebierańców) jest coraz mniej. I nikt ich nie pyta o zdanie. (…) Powstanie to nie była kibolska zadyma. Nad głowami powstańców płonęły kamienice, a nie race. Jeśli gdzieś brzmiał krzyk, to z bólu albo rozpaczy po stracie bliskich. Nie wyzywanie innych Polaków od »k…«. Faktycznie, byli tacy, co paradowali wtedy po ulicach Warszawy obwieszeni rasistowskimi symbolami. To byli niemieccy naziści”.

Bardzo mi się podoba happeningowa akcja wieszania prześcieradeł i koszulek z napisem „konstytucja” na pomnikach, nie tylko Lecha Kaczyńskiego. Pomniki Kaczyńskiego są wyjątkowo szpetne, w koszulkach z napisem wiele zyskują. Ironia i dowcip to siła bezsilnych.

Wydanie: 2018, 33/2018

Kategorie: Felietony, Tomasz Jastrun

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy