Sieją postrach, zmiatając ludzi, samochody, drzewa, a nawet i domy Na naszych drogach rozgrywają się sceny niczym z filmu „Pojedynek na szosie”. Potężne ciężarówki sieją postrach, zmiatając ludzi, samochody, drzewa, a nawet i domy. Tabliczka „TIR” nie jest już, jak kilkanaście lat temu, znakiem rozpoznawczym kierowców najwyższej klasy, prawdziwej arystokracji za kółkiem. Dziś coraz częściej oznacza zagrożenie, od którego trzeba się trzymać z daleka. W krwawej statystyce zabitych i rannych, ofiary ciężarówek mają coraz liczniejszy udział. Wypadki z ich udziałem bywają prawdziwą rzeźnią. Koło Mławy osobowe volvo wpadło pod ciężarówkę marki Renault. Zginęła cała rodzina – małżeństwo z dwójką dzieci. Pod Ostrołęką litewski TIR zderzył się czołowo z autokarem – siedmiu zabitych i 23 rannych. Pod Chełmnem samochód osobowy, w którym jechały cztery osoby (w tym kobieta w ósmym miesiącu ciąży), zderzył się z ciężarowym jelczem. Wszyscy spłonęli. Pod Błoniem ciężarówka zjechała na lewy pas i zgniotła pięć jadących z przeciwka samochodów osobowych – cztery osoby zginęły, dwie zostały ranne. Pod Żyrzynem osobowy mercedes zderzył się czołowo z ukraińskim TIR-em – w mercedesie spłonęły trzy osoby. W Bardzie białoruski TIR staranował cztery auta. Jedna osoba zginęła, sześć zostało rannych. Pod Płockiem, na zakręcie, zderzyły się dwie ciężarówki – scania i mercedes. Kierowca mercedesa zginął. W Białej Wsi rozpędzony jelcz rozwalił trzy samochody osobowe. Ich pasażerowie ocaleli, bo widząc szalejącą ciężarówkę, w ostatniej chwili wskoczyli do rowu. W Miłobądzu scania zniszczyła dwa pokoje niewielkiego domu, raniąc jedną osobę. W Olecku ciężarówka staranowała dom, uszkadzając instalację gazową. Cudem nikt nie zginął, ale ponad dwadzieścia osób trzeba było ewakuować. To tylko niektóre meldunki z ostatnich miesięcy. Bohaterowie są zmęczeni – Wypadki są spowodowane na ogół trzema podstawowymi przyczynami: nadmierną prędkością, wymuszaniem pierwszeństwa i nieprawidłowymi manewrami na drodze. Ale w wypadku samochodów ciężarowych dochodzi jeszcze jedna, bardzo ważna przyczyna – zmęczenie kierowców – mówi podkomisarz Marcin Flieger z Komendy Głównej Policji. Skutki zaśnięcia za kierownicą potężnego TIR-a są oczywiste, więc wymyślono zabezpieczenia, zmuszające kierowców do odpoczynku. Wszystkie duże ciężarówki (ponad 9 ton) muszą mieć tachograf, zapisujący czas trwania podróży i przejechane kilometry. Policja podczas kontroli od razu może się zorientować, jak długo kierowca prowadzi pojazd. Tyle że te przepisy zderzają się z twardymi realiami ekonomicznymi. A realia są takie, że rok ubiegły był dla branży transportowej bardzo trudny, rosły podatki i opłaty, spadały zyski. Kierowcy mieli coraz większe trudności ze znalezieniem pracy. Zdaniem Tadeusza Kucharskiego, prezesa Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych i Spedytorów, 18 podwyżek cen paliw w 2000 r. załamało kondycję firm przewozowych. To zaś oznacza, że spadły zarobki kierowców. Żeby zarobić 1,5-1,8 tys. zł miesięcznie, trzeba codziennie jeździć po kilkanaście godzin, a na ciężarówkach upycha się tyle ładunku, ile wlezie. – Wyrywkowe próby ważenia ciężarówek, prowadzone przez policję, wykazują, że ogromna większość pojazdów jest świadomie przeciążana – uważa Szczepan Mikulski, prezes Polskiej Izby Motoryzacji. Przepisami o dopuszczalnym czasie jazdy nikt się nie przejmuje, słusznie zakładając, że policja wszystkich przecież nie złapie. Dla kierowców i ich szefów tachografy są zaś wrogiem numer jeden. Trudno wyliczyć męczarnie, zadawane tym nieszczęsnym urządzeniom, po to, by przemyślnie doprowadzić do ich uszkodzenia. – Kierowcy jeżdżą, jak chcą i ile chcą. Ryzyk-fizyk, policjant złapie albo nie. Dawni państwowi przewoźnicy mają jeszcze nawyk przestrzegania przepisów, ale prywatne firmy transportowe niczym się nie przejmują. Niedawno zgłosił się do mnie przewoźnik, którego kierowca został zapewne ukarany za granicą, i spytał: „Jeśli mój kierowca jechał przez 48 godzin non stop, to czy przekroczył jakieś przepisy?” – mówi Danuta Konopka z Ministerstwa Transportu. TIR-y na tory Kierowcy ciężarówek mają zatem prawo być zmęczeni, zwłaszcza że jest ich coraz więcej. Jak ocenia Generalna Dyrekcja Dróg Publicznych, w ciągu ostatnich trzech lat ruch ciężarówek w Polsce zwiększył się o 50%,
Tagi:
Andrzej Dryszel









