Rewolucja w Rosji okazała się niedocenianym obecnie sprzymierzeńcem sprawy polskiej Czy świat bez rewolucji październikowej byłby lepszy? Z pewnością byłby inny, bo żadne wydarzenie nie zaważyło tak bardzo na dziejach ludzkości w XX stuleciu jak zdobycie władzy przez bolszewików w 1917 r. Rewolucja październikowa nie była dziełem opłaconych przez niemiecki Sztab Generalny agentów, zapakowanych do zaplombowanego wagonu i przewiezionych do Piotrogrodu z zadaniem zniszczenia Rosji oraz jej siedmiomilionowej armii walczącej – w 1917 r. coraz częściej wiecującej – u boku ententy z państwami centralnymi. Lenin, podobnie jak szpica zawodowych bolszewików, był agentem światowej rewolucji proletariackiej. Był rewolucjonistą do szpiku kości, rewolucja stanowiła sens jego życia. Do zniszczenia Rosji nie musieli go namawiać niemieccy sponsorzy. Szczerze nienawidził panującego w niej porządku, drwił z wiary w świętą prawosławną Ruś, z przekonania o jej samoistności i rzekomym posłannictwie. W 1887 r. na szubienicy zawisł jego starszy brat, 21-letni Aleksandr Uljanow, uczestnik nieudanego rosyjsko-polskiego zamachu na imperatora Aleksandra III. Bomby skonstruował Józef Łukaszewicz, w zdobyciu materiałów pomógł mu Bronisław Piłsudski, starszy brat Józefa, którego także oskarżono i skazano za udział w spisku. Kilka lat później Lenin odrzucił bliski bratu terror indywidualny narodników miotających bomby w carów, wynikający z ich przeświadczenia, że historię tworzą jednostki, wystarczy zatem zmieść ze sceny głównych aktorów, by zmienić bieg dziejów. Lenin uznał, że głównym aktorem historii są masy – jednak muszą być odpowiednio przygotowane do roli, świadome własnych interesów klasowych. Tej świadomości same nie są w stanie wypracować, to zadanie inteligencji, zawodowych rewolucjonistów nie tylko wnoszących świadomość do proletariatu, lecz także przygotowujących rewolucję i nią kierujących. Technologię rewolucji wyłożył w wydanej po raz pierwszy w 1902 r. w Stuttgarcie broszurze „Co robić?”, obowiązkowej lekturze kolejnych pokoleń rewolucjonistów na całym świecie – także lewicowego skrzydła opozycji demokratycznej w Polsce Ludowej. Pomysł przyszedł z Zachodu Prof. Bronisław Łagowski napisał 15 lat temu w PRZEGLĄDZIE: „W czasie rozpadania się komunizmu (…) Samuel Huntington wyraził zaniepokojenie, czy będzie można porozumieć się z nową Rosją. Panujący dotychczas marksizm był ideologią zachodnią – twierdził – i dobrze ją rozumieliśmy. Z prawosławnymi nacjonalistami porozumienie może być dużo trudniejsze”. Choć na Zachodzie pisze się do dziś o rewolucji październikowej jako rewolucji rosyjskiej, w istocie była ona antyrosyjska – czerpała inspirację i siłę nie z historii Rosji, nie z myśli rosyjskiej, lecz z historii i myśli zachodnioeuropejskiej. O antyrosyjskim charakterze rewolucji październikowej jest przeświadczony Władimir Putin, który w styczniu 2016 r. oznajmił, że „rewolucja światowa nie była nam potrzebna”, i zarzucił Leninowi zniszczenie historycznej Rosji. Stworzona niedawno z inspiracji Kremla teoria tzw. wielkiej rewolucji rosyjskiej celowo sprowadza przejęcie władzy przez bolszewików 7 listopada 1917 r. do epizodu nazwanego oficjalnie przewrotem październikowym. Rewolucję w Rosji inspirowała zachodnioeuropejska praktyka i tradycja rewolucyjna. To na zachodzie kontynentu powstały pierwsze marksistowskie partie socjaldemokratyczne. Nawet działająca na terenie zaboru rosyjskiego Socjaldemokracja Królestwa Polskiego (późniejsza SDKPiL) – partia Róży Luksemburg, Leona Jogichesa, Juliana Marchlewskiego, Adolfa Warskiego, Jakuba Haneckiego i Feliksa Dzierżyńskiego – została utworzona pięć lat wcześniej niż Socjaldemokratyczna Partia Robotnicza Rosji, która zjazdy organizowała nie w Rosji, lecz na Zachodzie – w czasie zjazdu w Londynie w 1903 r. doszło do rozłamu, z którego wyłonili się bolszewicy. Najsłabsze ogniwo Jako 19-latek Lenin przeczytał pierwszy tom „Kapitału” (po rosyjsku) i „Nędzę filozofii” (po francusku) Marksa. Marksizmu uczył się z tekstów emigranta politycznego Gieorgija Plechanowa, który w 1895 r. zaaranżował spotkanie początkującego rewolucyjnego socjaldemokraty z weteranem niemieckiej lewicy Wilhelmem Liebknechtem (ojcem Karla Liebknechta) i działaczem międzynarodowego ruchu robotniczego, zięciem Karola Marksa – Paulem Lafargiem. Przez większą część przedrewolucyjnej aktywności Lenin oddychał powietrzem Londynu, Paryża, Genewy i innych europejskich miejscowości, w tym Krakowa i Poronina. W Zurychu na jednym z domów wciąż wisi tablica: „Tutaj od 21 lutego 1916 do 2 kwietnia 1917 r. mieszkał Lenin – wódz rewolucji rosyjskiej”. Znający niemiecki, francuski i angielski emigrant czytał europejską prasę i książki, przez lata brał udział w europejskiej debacie socjaldemokratów, namiętnie polemizując m.in. z Bernsteinem, Kautskim i Różą Luksemburg. W tym









