Jeszcze w tym stuleciu porozumiewanie się za pomocą myśli może się okazać realne Czy możliwe jest porozumiewanie się bez udziału pięciu zmysłów? Czy uda się wysyłać i odbierać myśli tylko siłą mózgu? Opowieści o niezwykłym fenomenie telepatii pochodzą z wielu kultur i cywilizacji. Na całym świecie dziesiątki tysięcy ludzi twierdzą, że byli świadkami zjawisk telepatycznych lub nawet potrafią je wywoływać. Do tej pory nie udało się znaleźć dowodów na istnienie tego fenomenu. Mimo to eksperymenty z telepatią często dokonywane są na uniwersytetach. Krążą także liczne opowieści o niekiedy absurdalnych doświadczeniach z komunikacją pozazmysłową, prowadzonych przez jednostki specjalne sił zbrojnych różnych krajów. Może najstarszy eksperyment z telepatią urządził ok. 550 r. p.n.e. król Lidii, Krezus, przynajmniej jeśli przyjmiemy za dobrą monetę relację greckiego dziejopisa Herodota. Słynny z bogactw monarcha zapytał przez posłańca siedem najsłynniejszych wyroczni, czym on, Krezus, zajmuje się wyznaczonego dnia. Tylko Pytia, wieszczka Apollina w sanktuarium w Delfach, udzieliła prawidłowej odpowiedzi, że władca przyrządza sobie w miedzianym kociołku potrawkę z jagnięcia i żółwia. Śladami Krezusa poszli po upływie tysiącleci niekiedy poważni naukowcy. Termin telepatia wprowadził w 1882 r. Frederic Myers z londyńskiego Towarzystwa Badań Psychologicznych (po grecku tele to daleki, natomiast patheia, w szerszym znaczeniu – uczucie). Wcześniej używano terminu thought transference, czyli przenoszenie myśli. Systematyczne badania nad pozazmysłowym porozumiewaniem się prowadził od 1927 r. amerykański profesor Joseph Banks Rhine z Duke University w Durham. Doświadczenia utwierdziły go w przekonaniu, że fenomeny paranormalne rzeczywiście istnieją. Podczas eksperymentów używał tzw. kart Zenera (które wynalazł i nazwał na cześć swego kolegi Karla Zenera). Na poszczególnych kartach znajduje się pięć różnych symboli – koło, krzyż, trzy faliste linie, kwadrat i pięcioramienna gwiazda. Podczas doświadczenia karty były tasowane i przypadkowo odkrywane, przy czym osoba biorąca udział w eksperymencie miała telepatycznie wysłać drugiemu uczestnikowi treść karty. Rezultaty tych eksperymentów, a także podobnych, które przeprowadził w latach 40. ubiegłego wieku brytyjski fizyk Samuel George Soal, przyniosły jakoby pozytywne dla telepatii rezultaty. Wysuwano też liczne teorie na temat tego zjawiska. Jedną z najbardziej oryginalnych przedstawił pionier radiotechniki w Polsce, prof. Stefan Manczarski (1899-1979), współautor książki „Tajemnice parapsychologii”. Doszedł on do konkluzji, że łączność telepatyczna odbywa się za pośrednictwem fal o bardzo różnej długości – prawdopodobnie od milimetrowych do wielokilometrowych, czyli mających postać widma promieniowania. Zapewnia to odbiór sygnałów nawet wielokrotnie słabszych od szumów. Odbiór informacji przez organizm żywy odbywa się więc wielokanałowo, i to w sposób statyczny – im większa szerokość pasma i dłuższy czas transmisji, tym słabsze może on odbierać sygnały. Zdaniem prof. Manczarskiego, w pewnych okolicznościach mogą się tworzyć naturalne falowody, zapobiegające stracie energii przy przekazie na odległość wielu tysięcy kilometrów, a nawet naturalne układy wzmacniające natężenie pola fal radiowych w jonosferze. Niestałość tych kanałów, a także zakłócenia i szumy powodują, że fenomen telepatii ma charakter kapryśny, z trudem uchwytny – wywodził Manczarski. Badania nad telepatią prowadzone w różnych ośrodkach naukowych sprawiły, że fenomenem tym zainteresowali się wojskowi. W latach 50. pojawiły się informacje prasowe, że telepata znajdujący się na pokładzie amerykańskiego okrętu podwodnego o napędzie atomowym „Nautilus”, pozostającego w zanurzeniu, nawiązał kontakt myślowy z człowiekiem na lądzie. Marynarka wojenna USA w oficjalnym komunikacie zaprzeczyła, niemniej jednak radzieccy wojskowi poczuli się zagrożeni domniemanym sukcesem „imperialistycznego” przeciwnika. Władze radzieckie przedstawiły własne osiągnięcia w badaniach nad telepatią. W 1962 r. fizjolog, dr Leonid Wasiljew, opowiedział, że wspólnie z innymi naukowcami pracującymi nad stworzeniem umysłowego radia wprowadzał pacjentów w stan hipnozy i nakazywał im spełniać wydawane telepatycznie polecenia. W jednym przypadku kobieta cierpiąca na paraliż lewej części ciała po otrzymaniu wydanego siłą myśli rozkazu zdołała jakoby poruszyć kończynami. Naukowcy radzieccy zapewniali, że podczas doświadczeń telepatycznych między odbiorcą a nadawcą wytwarza się daleko idąca fizyczna harmonia. Elektroencefalograf wykazywał jakoby jednakowe krzywe prądów mózgu, rytm serca, zmiany w strukturze stanu nerwowego obojga uczestników. Jak można było
Tagi:
Krzysztof Kęciek