Golizna na ekranie

Golizna na ekranie

Gdy komuś nie staje wyobraźni, nie ma po co oglądać programów erotycznych Przystojny mechanik ze smugą smaru na policzku i w dżinsach opinających jego zgrabną pupę pracuje w warsztacie samochodowym. Na przegląd przyjeżdża samochodem niezłej marki śliczna blondynka w skąpej sukience. Mechanik fascynuje ją, więc dziewczyna zamyka oczy i oddaje się marzeniom. Oto zamiast znajdować się w warsztacie, gdzie śmierdzi smarem, są w luksusowym apartamencie. Mechanik zaczyna całować blondynkę, rozpina jej z tyłu sukienkę… To nie jest marzenie erotyczne spragnionego seksu mężczyzny, lecz początek filmu. Zaledwie początek, bo najważniejsze ma dopiero nastąpić. Po obejrzeniu takiego obrazka lub “Różowej landrynki” w Polsacie czy “Sexplozji” w RTL 7, widownia dzieli się na dwie grupy: zwolenników i przeciwników. “Dostarczają nam wrażeń estetycznych, miło jest popatrzeć na zgrabną damską pupę” – twierdzą ci pierwsi. “To jest ohydne, nie ma tu za grosz dobrego smaku” – grzmią ci drudzy. “Złapałam swojego chłopaka na gorącym uczynku, kiedy oglądał film erotyczny i masturbował się” – piszą zranione narzeczone do pism dla pań. – Takie programy oglądają wszyscy, tylko nie każdy się do tego przyznaje, bo myśli, że to jest coś złego – mówi reżyser i wydawca “Różowej landrynki”, Miraldi Paweł Kasri. – Dlaczego pokazywanie nagiego (zazwyczaj kobiecego) ciała na ekranie albo opowieść o seksie w więzieniu zawstydza niektórych ludzi, jeżeli pokazuje elementy z naszego życia codziennego? Programy erotyczne trafiły do polskiej telewizji wraz z innymi przywilejami świata dobrobytu, po czym szybko się tam zadomowiły. I od razu wzbudziły mieszane uczucia. Najpierw pojawiła się “Sexplozja” w RTL 7, potem wystartował program Polsatu “Różowa landrynka”. – Materiał musi być atrakcyjny dla oka, pobudzać zmysły widzów, tematy mają być ciekawe, inne niż te oklepane – mówi Miraldi Paweł Kasri. – Materiał z klubu nocnego, gdzie dziewczyna tańczy na rurze, miałby mniejsze szanse na emisję w “Różowej landrynce” niż striptiz z ciekawą choreografią. Reportaże są zarówno polskiej, jak i obcej produkcji. Ekipa “Różowej landrynki” stara się znaleźć tematy zabawne do programu, ciekawostki. Dzięki temu widzowie mogą obejrzeć pasy cnoty, które znajdują się w muzeum w Berlinie, relację z Paryża z występu kabaretu Molin Rouge. Wszystko ma być estetyczne. – Mamy pewne ograniczenia w tym, co prezentujemy. Nie można pokazywać pewnych anatomicznych części ciała i myślę, że to jest potrzebne. Chcemy, żeby nasz program był programem erotycznym, a nie pornograficznym. Jeżeli ktoś chce oglądać ostre sceny, może sobie wypożyczyć kasetę – podkreśla Kasri. Dziewczyny, które rozbierają się w “Różowej landrynce”, to najczęściej zawodowe striptizerki, które umieją się poruszać. – Trudno jest w krótkim czasie nauczyć płynnego poruszania dziewczynę, która ma się rozebrać przed kamerą. Reguły są takie jak w wyborach miss. Dziewczyna musi mieć w sobie seksapil – mówi reżyser programu. – Wzorem do robienia takich krótkich filmów jest “Playboy”, chociaż na osiągnięcie takiego poziomu nie pozwalają fundusze. Nie chce zdradzić, ile płaci się dziewczynom za występ. – Rozpiętość jest duża. Zależy skąd dziewczyna jest, co potrafi – mówi Miraldi Paweł Kasri. Rezygnuję z usług osób, które nie chcą pokazać swoich twarzy. Do redakcji przychodzą listy od widzów, którzy piszą, że podobają im się prowadzące, reportaże. Ostatnio kilka dziewczyn poprosiło, żeby więcej było striptizu panów. Erotyka w telewizji to jednak nie tylko “Sexplozja” i “Różowa landrynka” – to również filmy erotyczne. Już ich tytuły mówią same za siebie: “Erotyczne wyznania V”, “Seksapil”, “Justyna: Namiętność uczennicy”. Pomysł na ich fabułę jest marny, z ekranu wieje nudą, akcja toczy się w ślimaczym tempie, ale to, co jest najważniejsze – erotyka – dostarczane jest w dużych dawkach. W jednym z filmów niejaka Emannuelle, w myśl zasady “najlepsza jest praktyka”, uczy tajników miłości i seksu kosmitów, którzy przybrali ludzką postać. W tym celu odwiedza z nimi różne miejsca na Ziemi. W innym filmie bohaterka wraz ze swoim nauczycielem przeżywa różne przygody – i przy okazji na ekranie widzimy jej marzenia.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2000, 48/2000

Kategorie: Media