Gospodarka morska w zaniku

Gospodarka morska w zaniku

Tylko porty morskie zachowały zdolność rozwoju Do interesującego artykułu redaktora Marka Czarkowskiego „Na dno” o „ratowaniu” przemysłu stoczniowego (PRZEGLĄD nr 6/2021) warto dodać pewne dane statystyczne i fakty, które pozwolą na porównanie gospodarki morskiej w Polsce Ludowej oraz w III Rzeczypospolitej. Przemysł okrętowy Gospodarka morska oparta jest na trzech filarach: przemyśle okrętowym, żegludze morskiej i portach morskich. Zwykle uzupełnia się ją jeszcze o rybołówstwo morskie. Po II wojnie światowej Polska zbudowała od podstaw przemysł okrętowy, który w kolejnych latach stał się ważną gałęzią gospodarki. Trzy wielkie stocznie produkcyjne w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie budowały towarowe statki morskie i trawlery rybackie. Znaczna część produkcji była przeznaczona na eksport nie tylko do Związku Radzieckiego, ale też do wielu państw zachodnich. Na rzecz stoczni w całym kraju pracowało ok. 200 przedsiębiorstw, w tym takie jak zakłady im. H. Cegielskiego, wytwarzające całą gamę silników okrętowych o różnych mocach. Eksport przemysłu okrętowego pozwalał pokrywać płatności za ropę i gaz z ZSRR. Okresem najlepszej koniunktury były lata 70, ale jeszcze w latach 1985-1989, kiedy widoczny był już  kryzys gospodarczy, polski przemysł okrętowy wybudował prawie 200 jednostek o łącznej nośności 1,6 mln DWT. W III RP nastąpiła degradacja przemysłu okrętowego. Podejmowane próby jego utrzymania okazały się nieskuteczne. Praktycznie już nie istnieją stocznie produkcyjne. W roku 2010 wyprodukowano 13 jednostek o nośności 27 tys. ton, w 2015 r. tylko jeden statek o nośności 5 tys. ton. W miejsce stoczni produkcyjnych powstawało wiele przedsiębiorstw prywatnych, związanych z gospodarką morską. Polska jest znaczącym w Europie producentem łodzi i jachtów, a główne ośrodki znajdują się w Gdańsku, Ostródzie, Olecku i Augustowie. Podjęcie się budowy promu pasażerskiego, o czym pisze red. Czarkowski, już w założeniu było więc ignorancją projektową i techniczną. Nawet w warunkach ekspansji polskiego przemysłu okrętowego nie budowano oceanicznych promów pasażerskich, są to bowiem najbardziej skomplikowane technicznie jednostki, które buduje ledwie kilka stoczni o standardzie światowym. Polski przemysł okrętowy praktycznie przestał istnieć, a czasy jego świetności to lata Polski Ludowej. Żegluga morska Po wojnie Polska zaczynała także od podstaw tworzyć żeglugę morską. Pierwszy zbudowany w latach 40. statek morski „Sołdek” dał początek polskiej flocie handlowej. Polskie Linie Oceaniczne w Gdyni oraz Polska Żegluga Morska w Szczecinie w kolejnych latach stały się wielkimi armatorami. W 1980 r. polska flota handlowa miała prawie 330 statków morskich o nośności 4,5 mln DWT, a w 1989 r. 250 statków o nośności 4 mln DWT. Przewóz ładunków drogą morską wynosił w 1980 r. 39,6 mln ton, a w 1989 r. 28,3 mln ton. W 2015 r. morską flotę transportową stanowiły 102 statki o nośności 2,5 mln DWT. Widać wyraźnie, jaki regres nastąpił w polskiej żegludze morskiej. Należy dodać, że polskie statki pływają często pod obcymi banderami, gdyż oferują one lepsze warunki zatrudnienia marynarzy. Porty morskie Porty jako jedyny z trzech filarów gospodarki morskiej zasługują na pozytywną ocenę. Przeładunki w 1980 r. wyniosły 61,7 mln ton, w 1989 r. zmniejszyły się do 48,0 mln ton, ale w ostatnich latach obserwujemy ich dynamiczny wzrost – w 2010 r. wyniosły 59,9 mln ton, a w 2015 69,5 mln ton. Ocenia się, że w 2020 r. przeładunki zbliżyły się do 100 mln ton. Należy jednak podkreślić, że to w Polsce Ludowej nastąpiło istotne zwiększenie potencjału przeładunkowego. W Gdańsku został wybudowany port zewnętrzny do przeładunku ropy i paliw ciekłych. Porównując okres PRL do III RP, widać, że tylko porty morskie zachowały zdolność do rozwoju. Likwidacja przemysłu okrętowego i regres floty handlowej to negatywne przejawy polskiej transformacji ustrojowej. Niepotrzebne ministerstwo? Na koniec jeszcze jedna kwestia. W latach 2015-2019 funkcjonowało Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Jednym z głównych jego celów miała być odbudowa gospodarki morskiej i żeglugi. W nowym rządzie od 2020 r. nie jest już ono samodzielną jednostką. Aczkolwiek dane, które przytoczyłem, dotyczą roku 2015, to w kolejnych latach nie zanotowano tendencji rozwojowych. Żegluga śródlądowa w ogóle przestała istnieć. Jeszcze latach 80. przewozy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 12/2021, 2021

Kategorie: Kraj