Ground Zero 2016

Ground Zero 2016

Zamachowcy zaś, by uniknąć wpadki, starali się nie zwracać na siebie uwagi strojem czy zachowaniem. Dobre przygotowanie i planowanie w połączeniu z brakiem koordynacji działań służb specjalnych USA umożliwiło terrorystom przeniknięcie na amerykańskie terytorium, a następnie przygotowanie się do misji.

Gdy rankiem 11 września zamachowcy weszli na pokład wybranych samolotów, mieli przy sobie pojemniki z gazem łzawiącym i pieprzowym oraz noże wielofunkcyjne (tzw. multitoole), których użyli do obezwładnienia lub zabicia członków załóg. W pierwszych relacjach pojawiały się informacje, że dysponowali również bombami, jednak to nie zostało potwierdzone. Wszystkie opanowane samoloty były maszynami długodystansowymi, a wyznaczone cele ataku znajdowały się niezbyt daleko od miejsc startu. Chodziło o to, by liniowce uderzające w cele miały w zbiornikach jak najwięcej paliwa i spowodowały jak największe spustoszenie.

Pierwszy porwany samolot uderzył w cel, Wieżę Północną WTC, o godz. 8.46 czasu miejscowego, następny w Wieżę Południową o 9.03, kolejny w Pentagon o 9.37. Czwarty samolot został przez terrorystów rozbity na polu koło Shanksville w Pensylwanii o 10.03, gdy doszli do wniosku, że nie będą w stanie wykonać misji w obliczu kontrakcji pasażerów, którym prawdopodobnie udało się wedrzeć do kokpitu. W czasie niewiele dłuższym niż godzina dokonano zniszczeń, które doprowadziły do śmierci prawie 3 tys. osób: 2731 na ziemi (w tym 2606 w Nowym Jorku), 246 pasażerów i członków załóg samolotów, a także wszystkich terrorystów. Rany odniosło ponad 6 tys. osób.

Zniszczone zostały nie tylko obie wieże – budynki numer 1 i 2 w kompleksie World Trade Center. Tego samego dnia w wyniku uszkodzenia przez spadające fragmenty wież zawaliły się 22-piętrowy budynek hotelowy (numer 3, w którym mieścił się hotel sieci Marriott) i 47-piętrowy biurowiec (numer 7). Pozostałe trzy budynki kompleksu, a także co najmniej dwa inne w sąsiedztwie zostały uszkodzone w stopniu uniemożliwiającym ich dalsze użytkowanie. Zrujnowany został również spory fragment jednego ze skrzydeł Pentagonu.

Ratownicy

Już cztery minuty po uderzeniu pierwszego samolotu w Wieżę Północną WTC strażacy zorganizowali pierwszy punkt dowodzenia operacją ratunkową, a 10 minut później, zanim drugi samolot uderzył w Południową Wieżę, na miejscu był szef nowojorskiej straży pożarnej. Do akcji ratunkowej zaangażowano ponad 200 jednostek straży pożarnej, policję i Straż Wybrzeża. Niestety, służby nie koordynowały swoich wysiłków i nie miały początkowo zintegrowanego dowodzenia. Co gorsza, nie istniał też jednolity system łączności i przekazywania informacji, sprzęt radiowy zaś nie zawsze był w pełni sprawny. W efekcie rozkaz ewakuacji, wydany po zawaleniu się pierwszej wieży WTC, nie dotarł do wszystkich strażaków i policjantów. To m.in. dlatego na liście ofiar zamachów z 11 wrześ­nia jest aż 343 strażaków i 71 policjantów z różnych formacji.

W następnych godzinach i dniach do działań poszukiwawczych i odgruzowywania włączali się strażacy z innych miast, jednostki wszystkich rodzajów sił zbrojnych oraz ochotnicy. Wśród tych ostatnich był aktor Steve Buscemi, który w młodości przez cztery lata był strażakiem w nowojorskiej dzielnicy Little Italy. Do poszukiwania rannych skierowano również ponad 400 psów, jednak w rumowisku – zwanym Ground Zero – znaleziono tylko 20 żywych osób.

Równocześnie z akcją ratowniczą rozpoczęto sprzątanie pozostałości budynków. Zakładano, że operacja ta potrwa około roku, lecz udało się ją zakończyć już w maju 2002 r. Ówczesny burmistrz Nowego Jorku Rudy Giuliani, który kierował wielkim sprzątaniem, chwalił się, że wydał na nie znacznie mniej, niż wynosił budżet. Po latach okazało się, że utrzymanie niskich kosztów i zawrotnego tempa prac było możliwe wyłącznie za sprawą lekceważenia procedur bezpieczeństwa. Giuliani zrezygnował ze współpracy z wyspecjalizowanymi agendami federalnymi, a służby miejskie, zainteresowane jedynie tempem pracy, nigdy nie wywierały nacisku na wykonawców robót, by przestrzegali przepisów BHP. Ratownicy i robotnicy pracujący bez zabezpieczenia narażeni byli na wdychanie toksycznych pyłów zawierających azbest. Nie dziwi więc, że odsetek zachorowań na raka i choroby płuc wśród strażaków, policjantów i robotników pracujących w rumowisku był na tyle wysoki, że Kongres ustanowił specjalny program mający zapewnić im opiekę medyczną, a miasto Nowy Jork borykało się z procesami o odszkodowanie.

Strony: 1 2 3

Wydanie: 2016, 38/2016

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy