Jak przystało na skandalistę w sutannie, ks. Dariusz Oko, choć w procesie wytoczonym mu przez niemieckiego duchownego Wolfganga Rotha za mowę nienawiści na sali sądowej przeprosił za użycie słów „rak” i „pasożyty”, to w prawicowych mediach trąbi o swoim niebywałym sukcesie. W „Do Rzeczy” ogłosił, że „w sądzie stanął sam naprzeciwko całej potęgi aparatu przemocy niemieckiego państwa”.
Jak bardzo zmurszała musi być ta potęga, skoro ks. Oko nie jęczy w kazamatach. Lawendowa mafia okazała się bezsilna w zderzeniu z polskim herosem. I megalomanem, który dla siebie planuje życie wieczne bo: „chcieli go zakneblować, zmusić do milczenia, aż do końca świata” (!).
Zobacz tez i to:
„Upadek ks. dr Wolfganga Rothe”
https://www.salon24.pl/u/edalward/1290885,upadek-ksiedza-dr-wolfgang-rothe
i/lub to:
https://gloria.tv/post/h3DaUfmWkxQX3FwnLnqoPd2Go