Gwiazdy promują najlepiej

Gwiazdy promują najlepiej

Zaproszenie znanego aktora kosztuje majątek, ale firmom bardzo się opłaca. Za porównywalnie długą reklamę musiałyby zapłacić znacznie więcej W ostatnich latach zachodnie gwiazdy coraz częściej odwiedzają nasz kraj. Przyjeżdżają modelki, aktorzy, reżyserzy, piosenkarze rockowi. Część przybywa w ramach promocji filmu czy płyty, część jest zapraszana, aby swoją obecnością uświetniać różne imprezy, przyciągać tłumy dziennikarzy i fotoreporterów, zapewniając w ten sposób organizatorom reklamę w mediach. Bywa i tak, że firmy ściągają zagraniczne sławy pod pretekstem wręczenia im nagrody, co ma ten sam skutek – promuje firmę i buduje jej wizerunek. Koszt zaproszenia gwiazdy to majątek – przeciętnie 500 tys. zł. Ale tyle samo kosztuje dwuminutowa reklama w telewizji, nadana w paśmie największej oglądalności. Dodatkowo zaproszenie zachodniej gwiazdy przynosi przeciętnie około 200 artykułów w prasie, 2,5 godziny programów w różnych stacjach telewizyjnych i radiowych. Przy okazji wzmianek o gwieździe pojawia się też nazwa firmy, a na zdjęciach z gwiazdą – jej logo. W porównaniu z tym, ile trzeba by zapłacić za uzyskane w ten sposób miejsce w mediach, suma 500 tys. zł jest znikoma. Cennik obowiązuje Pismo “Teletydzień” od trzech lat wręcza swoje nagrody – “Telekamery” – na uroczystej gali transmitowanej przez telewizję. Nagradza najpopularniejszych ludzi występujących w różnych programach telewizji oraz jedną gwiazdę zachodnią. W tym roku “Teletydzień” wyróżnił Gerarda Depardieu, wcześniej Alaina Delona i Richarda Chamberlaina. Z kolei wydawnictwo “Reader’s Digest” sprowadza gwiazdy, aby wręczały jego nagrodę i dodawały splendoru wydarzeniu. Na zaproszenie “Reader’s Digest” przyjechały kolejno Claudia Schiffer, Sophia Loren i Jane Seymour. Z kolei Naomi Campbell uświetniła swoją obecnością pokaz mody Salem Fashion Show, zaś Catherine Deneuve przyjęła zaproszenie Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego. Firmy mówią elegancko, że zapraszają gwiazdy, ale tak naprawdę po prostu je “kupują”. Za pośrednictwem agencji zawierają z gwiazdą zwykły kontrakt handlowy, poprzedzony długimi negocjacjami. Kontrakt dotyczy nie tylko wysokości honorarium, określa też warunki, w jakich gwiazda będzie mieszkać i występować, ile czasu przeznaczy na wywiady (zazwyczaj 1-1,5 godziny), ile czasu będzie pokazywać się publicznie, itd. Wybór “zapraszanej” osoby zależy najczęściej od zamożności firmy. Gwiazdy, które odwiedziły nasz kraj, nie należą do najdroższych. Naomi Campbell w 1995 roku za udział w Salem Fashion Show wzięła 100 tys. dolarów. W ramach kontraktu wystąpiła w pokazie mody – była na wybiegu przez dwie minuty. Podobne honorarium otrzymała Claudia Schiffer, choć jej agencja rozpoczęła negocjacje od sumy 150 tys. dolarów. Agenci Richarda Chamberlaina i Jane Seymour także zaczęli pertraktacje od stawki 150 tys. dolarów, ale polscy kontrahenci zdołali utargować ponad trzecią część sumy. Na przykładzie Jane Seymour widać, jak popularność aktora przekłada się na jego wartość rynkową. Aktorka przyjechała do Polski w grudniu 1997 roku, gdy w Stanach Zjednoczonych był emitowany serial z jej udziałem “Dr Quinn” i tytułowa bohaterka cieszyła się dużą popularnością. Gdyby przyjechała do Polski trzy miesiące później, gdy już zakończyła się emisja tego serialu za oceanem, cena zaproszenia aktorki byłaby znacznie niższa. O tym, że wartość rynkowa gwiazdy nie zależy od jej rangi artystycznej, dobitnie świadczy to, że Sophia Loren pobrała za swój przyjazd honorarium w wysokości 60 tys. dolarów, zaś Catherine Deneuve – zaledwie 35 tys. dolarów. Honorarium to tylko część kosztów, jakie wiążą się z zaproszeniem gwiazdy. Ponadto organizatorzy muszą pokryć koszty przelotu (pierwszą klasą) i pobytu w pięciogwiazdkowym hotelu. Pobyt w hotelu obejmuje nie tylko nocleg, także korzystanie z restauracji, fryzjera, salonu kosmetycznego, pralni oraz rachunki za telefon. Zazwyczaj w kontrakcie jest zaznaczone, że gwiazda ma prawo zabrać ze sobą osoby towarzyszące i agentów. W porównaniu z rekordzistkami światowymi – Sharon Stone i Demi Moore, które zabierają ze sobą ponad 20 osób (menedżera, agenta, fryzjerów, makijażystów, opiekunki do psa, kucharzy, masażystów, ochroniarzy itd.) – gwiazdy goszczące w Polsce miały skromne potrzeby. Claudia Schiffer przyleciała tylko z mamą, Jane Seymour z mężem, Sophia Loren przybyła

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 03/2000, 2000

Kategorie: Kultura
Tagi: Ewa Wituska