Uniwersytet Georgetown w 1838 r. sprzedał 272 osoby na plantacje w Luizjanie. Obecni studenci próbują zadośćuczynić potomkom niewolników José Manuel Barroso, Bill Clinton, Gloria Macapagal-Arroyo, Dalia Grybauskait? – lista wybitnych absolwentów Uniwersytetu Georgetown w Waszyngtonie jest długa. To miejsce nie bez powodu nazywa się kuźnią najlepszych kadr dyplomatycznych, gdzie trendy i wartości są kreowane, a nie kopiowane. Było wystarczająco dużo czasu, aby wypracować tak wyjątkową pozycję. Zalążki powstania najstarszego uniwersytetu katolickiego w USA sięgają 1634 r. Dziś to bez wątpienia jedna z najbardziej renomowanych placówek edukacyjnych na świecie. Mimo to na jej wizerunku pojawiła się rysa. W 1838 r. z powodu niewystarczających środków na codzienne funkcjonowanie uczelnia stanęła na skraju przepaści. Ratunkiem okazała się… sprzedaż 272 osób na plantacje w Luizjanie, co pozwoliło spłacić długi i wyprowadzić budżet na prostą. Transakcja opiewała na równowartość obecnych 500 tys. dol. Dopiero w 2017 r. uczelnia oficjalnie przeprosiła za ten występek. Zadośćuczynieniem było wystosowanie pojednawczych listów do rodzin pokrzywdzonych, a także symboliczna gloryfikacja poprzez nazwanie dwóch uczelnianych budynków na ich cześć. Jeden z nich nosi imię Isaaca Hawkinsa, pierwszej osoby sprzedanej w niewolę. Drugi imię Anne Marie Becraft, XIX-wiecznej pedagog, która otworzyła jedną z pierwszych szkół dla czarnych dziewcząt. To działanie tylko na chwilę uspokoiło sumienia. Dwa lata później część studentów, występująca jako GU272 Advocacy Team, na posiedzeniu samorządu studenckiego zagłosowała za utworzeniem funduszu reparacyjnego na rzecz potomków ofiar niesprawiedliwości z 1838 r. „Jako studenci elitarnej instytucji uznajemy wielkie przywileje, które otrzymaliśmy, i pragniemy przynajmniej częściowo spłacić nasze długi rodzinom, których mimowolne ofiary umożliwiły uzyskanie tych korzyści. Jako osoby z wyobraźnią moralną postanawiamy zrobić coś więcej niż tylko rozpamiętywać przeszłość – postanawiamy zmienić naszą przyszłość, a ponieważ naprawdę chcemy »iść, oświecić świat«, wybieramy to w tym miejscu, tego dnia i z tą kartą do głosowania”, przekonywali w jednym z komunikatów, bezpośrednio odnosząc się do przewodniej idei filozofii jezuickiej. Na mocy ustaleń wszyscy studenci uczelni raz w roku mieliby wpłacać 27,20 dol. obowiązkowej składki, co pozwoliłoby uzbierać ok. 400 tys. dol. rocznie. Pieniądze byłyby przeznaczane na „cele charytatywne, bezpośrednio służące potomkom GU272 i innych osób, które były kiedyś niewolnikami jezuitów w Maryland”. W głosowaniu wzięło udział 60% studentów, z czego 66% opowiedziało się za utworzeniem funduszu. Uczelnia musi jeszcze zaakceptować ten wniosek, ponieważ dotyczy zmian w wysokości czesnego, a więc drażliwego aspektu. Jeśli wniosek przejdzie, Georgetown będzie prawdopodobnie pierwszą uczelnią na świecie, która wdroży tego typu ideę. Opłaty miałyby być pobierane od drugiej połowy 2020 r. – Głosowania służą wyrażaniu poglądów przez studentów. Nie kształtują one jednak polityki uniwersytetu i nie są dla niego wiążące – tonował nastroje Todd Olson, wiceprezes ds. studenckich w Georgetown. Olson dodawał, że nawet jeśli opłata nie zostałaby wprowadzona w życie, to uczelnia pracowałaby nad stworzeniem programów, które pozwoliłyby studentom „znacząco zaangażować się w historię niewolnictwa Georgetown i wspierać możliwości współpracy między uczniami a potomkami”. Wprawdzie wiele uniwersytetów w ostatnich latach zaczęło badać rolę niewolnictwa w swojej historii, jednak niewiele z nich poczyniło zauważalne postępy w przechodzeniu od prac badawczych do wymiernych działań. Krytycy pomysłu uważają, że to uczelnia powinna przejąć obowiązek wypłat odszkodowań. Za niesprawiedliwe uważa się również to, że obowiązek wpłacania 27,20 dol. będzie obejmował wszystkich studentów, a więc nawet tych, którzy głosowali przeciwko. Kontrowersje dotyczą także niejasnego procesu rozliczania i nadzorowania funduszu. Przeciwnicy przekonują również, że to kwota, która nie rozwiązuje żadnych rzeczywistych problemów. „Zwolennicy referendum twierdzą, że uczestnicząc w zajęciach, mieszkając w akademikach i akceptując nasze stopnie, zaciągamy wewnętrzny dług wobec potomków zniewolonych ludzi, którzy zapłacili za życie Georgetown swoim życiem – napisali studenci uczelni Samuel Dubke i Hayley Grande. – Chociaż zgadzamy się, że dzisiejszy Georgetown nie istniałby, gdyby nie sprzedaż 272 niewolników w 1838 r., obecni studenci nie są winni przeszłych grzechów instytucji, a nasz wkład finansowy nie może spłacić dawnego długu zaciągniętego przez uniwersytet. Sam Uniwersytet Georgetown, a nie organ studencki, ma obowiązek zapłacić za te przewinienia”. Mimo










