I wojnę światową przyszły dyktator Niemiec przesiedział na bezpiecznych tyłach Podczas I wojny światowej Adolf Hitler nie był dzielnym żołnierzem, narażającym życie w okopach, lecz dekownikiem, niedołęgą, lizusem i dziwakiem. Znane do tej pory opowieści o rzekomym męstwie przyszłego dyktatora na froncie pochodzą tylko z jego zakłamanych opowieści w „Mein Kampf” oraz z propagandy nazistowskiej. Do takiego wniosku doszedł Thomas Weber, niemiecki historyk stale pracujący w Aberdeen w Szkocji, autor opublikowanej właśnie przez renomowane wydawnictwo Oxford University Press obszernej, liczącej 466 stron książki „Hitler’s First War” („Pierwsza wojna Hitlera”). Wydawać by się mogło, że o dyktatorze III Rzeszy nie można już napisać niczego nowego. Wszelkie aspekty życia brunatnego podpalacza świata zostały przedstawione w setkach książek, rozpraw, artykułów. Dr Weber zauważył jednak, że na temat udziału Hitlera w I wojnie światowej wiadomo niewiele. Nawet najbardziej cenieni biografowie szefa NSDAP tylko pobieżnie zajęli się tą sprawą. Niemniej jednak wojennym doświadczeniom przyszłego führera przypisali decydujące znaczenie dla jego zbrodniczej drogi życiowej oraz ukształtowania się rasistowskiego, antysemickiego, jadowicie nacjonalistycznego światopoglądu. Brytyjski profesor Ian Kershaw, autor uważanej obecnie za najbardziej miarodajną biografię dyktatora, napisał: „I wojna światowa stworzyła Hitlera. Bez doświadczenia wojny, upokorzenia klęską i wstrząsu rewolucyjnego przegrany artysta i bankrut społeczny nie odkryłby drogi do polityki i nie odnalazł swego powołania propagatora i piwiarnianego demagoga”. Inny biograf Hitlera, Joachim Fest, uważał, że antysemityzm i rasizm przyszłego wodza III Rzeszy ukształtowały się już podczas jego wiedeńskich lat. Kershaw wywodził, że stało się to podczas I wojny światowej, i powoływał się na zawarte w „Mein Kampf” tyrady przeciwko Żydom, których Hitler, jak przynajmniej sam twierdził, obarczał winą za wszelkie nieszczęścia Niemiec już w 1916 r. („Niemal każdy urzędnik był Żydem i niemal każdy Żyd był urzędnikiem”, pisał szef NSDAP). Ian Kershaw podkreśla: „Nie ma powodów przypuszczać, jak to czasami się zdarza, że ta relacja o jego antysemityzmie w 1916 r. była projekcją uczuć, które w rzeczywistości pojawiły się w latach 1918-1919 i później”. Dr Weber postanowił dokładnie przebadać wojenne lata Hitlera i przeanalizować powyższe kwestie. Przyszły dyktator dosłużył się zaledwie stopnia kaprala czy raczej starszego szeregowca (gefreiter, który w armii niemieckiej nie miał statusu podoficera ani takich kompetencji jak kapral w wojsku polskim czy brytyjskim). Przyjmowano, że na temat żołnierza tak niskiego rangą zachowały się tylko nieliczne dokumenty. Thomas Weber przeprowadził jednak dociekliwe poszukiwania w Głównym Archiwum Państwowym w Monachium i odnalazł pokryte kurzem obszerne akta 16. Rezerwowego Pułku Piechoty armii bawarskiej, od nazwiska pierwszego dowódcy (Julius von List) zwanego pułkiem Lista. Dokumentacja regimentu była zarejestrowana nie jako akta pułku, lecz znajdowała się w papierach całej dywizji, dlatego nikt wcześniej do niej nie dotarł. W dokumentach znalazły się liczne listy żołnierzy pułku Lista, zatrzymane przez wojskową cenzurę. Doktor Weber prześledził również losy weteranów pułku Lista, także tych pochodzenia żydowskiego, przeczytał ich wspomnienia. W rezultacie książka w 70% oparta jest na źródłach nowych, które do tej pory nie zostały wykorzystane przez badaczy. Historyk z Aberdeen omawia słynne zdjęcie wykonane 2 sierpnia 1914 r. na Odeonplatz w Monachium przez Heinricha Hoffmanna, który stał się później nadwornym fotografem Hitlera. Przedstawia ono wielką patriotyczną demonstrację (poprzedniego dnia Niemcy wypowiedziały wojnę Rosji). Wśród rozentuzjazmowanego tłumu znalazł się także ogarnięty wojenną histerią 25-letni Adolf Hitler. Zdjęcie to poważnie przyczyniło się do powstania mitu führera, Hoffmannowi zaś przyniosło ogromne zyski. Thomas Weber przeanalizował jednak również film z tej demonstracji i spostrzegł, że w rzeczywistości na placu było znacznie mniej ludzi, niż zdaje się wynikać ze zdjęcia. Być może Hoffmann nieco przeretuszował fotografię, tym bardziej że na filmie Hitler znajduje się w mniej centralnym miejscu. Przyszły dyktator wstąpił na ochotnika do armii bawarskiej i został przyjęty właściwie przez pomyłkę. Jako Austriak powinien zostać odesłany do ojczystego kraju. W chaosie, gdy do punktów werbunkowych napływały tłumy ochotników, zapewne nikt nie zapytał o obywatelstwo. Hitler trafił do 16. Rezerwowego
Tagi:
Krzysztof Kęciek









