Ich Troje i… długo, długo nic

Ich Troje i… długo, długo nic

Na rynku płytowym polskie zespoły zdystansowały zagranicznych wykonawców W minionym roku kupiliśmy ponad 30 mln albumów, mniej niż dwa lata temu (34,5 mln). Spośród pierwszej dziesiątki bestsellerów 2001 r. osiem to produkcje rodzime – tak wygląda podsumowanie naszego rynku fonograficznego, dokonane przez Związek Producentów Audio-Video. Bezkonkurencyjny wynik odnotował zespół Ich Troje – sprzedał ok. 688 tys. albumów „ad.4”. Druga płyta tego zespołu pt. „3” znalazła się na miejscu piątym z wynikiem ok. 95 tys. sprzedanych egzemplarzy. Takiego sukcesu komercyjnego nie spodziewali się nawet członkowie zespołu, tym bardziej że ich nagrania przez długi czas nie były emitowane na antenie większości stacji radiowych. Ciekawostką jest, że – jak ogłosili analitycy rynku fonograficznego – najpopularniejsze przeboje radiowe w ogóle nie trafiły na listę płytowych bestsellerów. „Rzeczpospolita” napisała wręcz, że „radiosłuchacze nie kupują płyt”, a radiowa promocja nagrań ma znikomy wpływ na ich sukces lub niepowodzenie. Drugie miejsce na liście przebojów zajęła płyta „Mamatata mam 2 lata” Arki Noego z wynikiem ok. 166 tys. sprzedanych egzemplarzy. Jednak przepaść między pierwszym a drugim miejscem na top liście jest ogromna – dzieli je aż 522 tys. egzemplarzy. Kiedy spojrzymy na listę czołowej dwudziestki, zauważymy, że od drugiego miejsca w dół nie ma już dużych skoków, o kolejności decyduje najczęściej kilka lub kilkanaście tysięcy egzemplarzy. Polskie tańsze Na to, że w pierwszej dwudziestce bestsellerów przeważają polskie produkcje, na pewno miał wpływ spadek ich cen – w zeszłym roku polskie płyty potaniały o ok. 20 zł. Zdaniem sprzedawców z warszawskiego Empiku, dla młodzieży, która stanowi większość nabywców, to kolosalna różnica. – Młodzi ludzie nie mają kasy, często kupują płytę tańszą, a nie lepszą. Kiedy w promocyjnej akcji „Tanie lato” albumy grupy Ich Troje kosztowały 30 zł, a nie jak wcześniej 50 zł, sprzedaż wzrosła kilkakrotnie, ponadto więcej klientów wybrało płyty kompaktowe zamiast tańszych kaset. Uwagę zwraca fakt, że co roku tylko jeden tytuł sprzedaje się w nakładzie powyżej 500 tys. egzemplarzy i co roku inny wykonawca jest rekordzistą: w ubiegłym roku Ich Troje, przedtem Arka Noego oraz Kayah & Bregović. Widać też, że fani są wierni swoim ulubieńcom – popularni wykonawcy ubiegłych lat, jak Brathanki, Golec uOrkiestra i wspomniana Arka Noego, nadal są w czołówce, znalazła się w niej także płyta z polską wersją przebojów jugosławiańskich „Yugoton” (ok. 58 tys. egz.), na której śpiewają Staszewski, Nosowska, Kukiz i Tymański. Za to spadły notowania faworytów poprzedniej dekady – poza pierwszą setką są Maanam, Piasek i De Mono (poniżej 20 tys. egz.) Generalnie spadła sprzedaż nagrań muzyki zagranicznej. Idole młodzieżowej publiczności w 2000 r. – Enrique Iglesias i Britney Spears – wypadli z czołówki (sprzedaż poniżej 40 tys. egz.). Z kolei nagrania zagranicznych klasyków muzyki popularnej, których słuchają średnie i starsze pokolenia – The Beatles, Pink Floyd, Depeche Mode czy Stinga – utrzymują się na poziomie 40-50 tys. sprzedanych kopii. Cohen i Starsi Panowie Ci, których martwi sukces kiczowatych nagrań wielu dyletanckich wykonawców, zapewne ucieszą się powodzeniem płyt z wyższej półki. Tu pierwsze miejsce należy do nowej, od lat oczekiwanej płyty Leonarda Cohena. Jego album „Ten New Songs” uzyskał imponujący wynik sprzedaży – ok. 95 tys. egzemplarzy. Jak zapewniają ekspedienci z Empiku, jego nabywcami są przeważnie ludzie z pokolenia 30-, 40- i 50-latków. Ta sama „grupa nabywcza”, a także starsi słuchacze zadecydowali o powodzeniu serii dwupłytowych albumów z klasyczną piosenką francuską, gdzie wykonawcami są m.in. Edith Piaf, Dalida, Gilbert Becaud (ok. 100 tys. sprzedanych egz. łącznie), nowych wersji piosenek Kabaretu Starszych Panów (33 tys. egz.), sześciopłytowego albumu Piwnicy pod Baranami (25 tys. egz.) czy pięciopłytowego albumu Wojciecha Młynarskiego „Prawie całość” (17 tys. egz.). Zdaniem wielu sprzedawców, nabywcy płyt średniego i starszego pokolenia wolą wydać więcej i kupić kilkupłytowe albumy, w eleganckim „futerale” –

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 12/2002, 2002

Kategorie: Kultura
Tagi: Ewa Likowska