Insynuacje zamiast argumentów

Insynuacje zamiast argumentów

Kaczyński – Olechowski w walce o fotel prezydenta Warszawy Dwa sądowe wyroki rozpętały spiralę pomówień i oskarżeń. Lech Kaczyński i Andrzej Olechowski, dwaj rywale w walce o fotel prezydenta Warszawy, oskarżają się, nie przebierając w słowach. Olechowski zapowiada, że jeśli Kaczyński powie jedno słowo więcej, skieruje sprawę do sądu. I przyrównuje go do Leppera i Hojarskiej. Z kolei Kaczyński insynuuje, że Olechowski manipuluje wyrokami sądów. Sądowy prolog Wszystko zaczęło się od dwóch niekorzystnych dla Lecha Kaczyńskiego wyroków sądowych. Najpierw sąd w Gdańsku uznał, że Kaczyński naruszył dobra osobiste Lecha Wałęsy i Mieczysława Wachowskiego, nazywając ich przestępcami. Sąd zwrócił uwagę, że przestępcą można nazywać tylko osobę skazaną prawomocnym wyrokiem. A tymczasem ani Wałęsa, ani Wachowski nie tylko nie byli skazani, ale nie mieli nawet jakiejkolwiek sprawy sądowej. Potem sąd w Warszawie uznał, że Kaczyński naruszył dobre imię firmy Bartimpex i jej właściciela, Aleksandra Gudzowatego, mówiąc, że „reprezentuje w większym stopniu interesy Rosji niż Polski, a jego działalność jest na granicy zdrady stanu”. Sprawę Gudzowatego i Wachowskiego prowadziła kancelaria prawna Smoktunowicz i Falandysz. Lech Falandysz to były szef Kancelarii Prezydenta Wałęsy i jego prawnik. Smoktunowicz to warszawski senator, związany z Olechowskim i Platformą Obywatelską.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2002, 39/2002

Kategorie: Kraj