Islamscy fanatycy zamierzają wymazać „pogańską” przeszłość Mezopotamii Donny George polecił jeszcze zabetonować główne drzwi Muzeum Narodowego w Bagdadzie. Potem uciekł do Syrii. Iracki chrześcijanin i czołowy archeolog kraju nie był pewien dnia ani godziny. Islamscy ekstremiści dybali na jego życie. W chaosie nad Tygrysem „nieznani sprawcy” zamordowali dziesiątki intelektualistów i profesorów, George nie chciał się stać kolejną ofiarą. Co więcej, nowe władze Iraku, zdominowane przez szyitów, nie wykazują zainteresowania wspaniałą przeszłością kraju. Sumer, Babilonia, epoka Partów i Sasanidów to dla nich „pogańskie” czasy, zasługujące na zapomnienie. „Ministerstwo przysłało nam wielu swoich ludzi. Zajmują się tylko islamskimi zabytkami, wcześniejsze dziedzictwo jest im obojętne”, powiedział Donny George, do sierpnia dyrektor Rady Starożytności Iraku, na łamach londyńskiego magazynu „Art”. Władze tylko do września opłaciły 1,4 tys. strażników, strzegących zabytków Kraju Dwurzecza. Budżet nie przewiduje już pieniędzy na ten cel. Od czasu amerykańskiej inwazji na Irak Muzeum Narodowe w Bagdadzie pozostaje zamknięte. Gmach otoczony jest zasiekami z drutu kolczastego, umocniony workami z piaskiem. Rząd nie przewiduje jego ponownego otwarcia. Następcą Donny George’a został mianowany młody i niedoświadczony Haider Farhan, członek jednej z szyickich partii religijnych, ekspert od średniowiecznych rękopisów islamskich, niemający pojęcia o „pogańskich” skarbach Mezopotamii. Szyici uważają sumeryjskie bóstwa za wrogie demony. W wypowiedzi dla magazynu „Art” Donny George gorzko oskarżał Amerykanów i ich sojuszników, że podczas inwazji doprowadzili do unicestwienia znacznej części dziedzictwa kulturowego starożytnej Mezopotamii, jednej z kolebek cywilizacji. Właśnie ten archeolog w kwietniu 2003 r. jako pierwszy zaalarmował świat. 9 kwietnia amerykańskie czołgi wdarły się do Bagdadu. Podczas walk jeden z pocisków uderzył w fasadę gmachu muzeum, ale prawdziwa tragedia wydarzyła się nazajutrz. Przed budynkiem cztery czołgi US Army pełniły straż przez kilka godzin, następnie dowódcy odwołali je do innych zadań. Amerykańscy żołnierze przejęli ministerstwa spraw wewnętrznych i przemysłu naftowego, które przetrwały nietknięte, jednak ogromne muzeum, pełne skarbów nieocenionej wartości, pozostawili bez ochrony. 10 kwietnia nad ranem tłumy rabusiów, przeważnie mieszkańców najuboższych dzielnic Bagdadu, wtargnęły do gmachu przy placu Alawi. Rabusie przybyli z wózkami i taczkami. W muzeum był tylko jeden strażnik, 50-letni Mohsen Khadim, który nawet nie usiłował przepędzić złodziei. Rozpoczęło się plądrowanie i niszczenie. Wśród rabusiów znajdowali się również zawodowcy, przysłani przez międzynarodowych kolekcjonerów dzieł sztuki. Doskonale wiedzieli, czego szukają. „Widziałem ludzi, którzy rozbijali gipsowe kopie, jednak bezcenne oryginały delikatnie wyjmowali z gablot”, opowiadał zrozpaczony strażnik Khadim. Podobnego zdania jest McGuire Gibson, profesor z University of Chicago i przewodniczący Amerykańskiego Stowarzyszenia Badawczego w Bagdadzie. „Mieliśmy do czynienia ze starannie zaplanowaną akcją. Rabusie dysponowali nawet kluczami do magazynów w piwnicach”, twierdzi Gibson. Do muzealnych piwnic niełatwo jest trafić. Można tu tylko zjechać windą. Ale grabieżcy od razu znaleźli drogę. Łupem rabusiów padły dwa najsłynniejsze zabytki sztuki sumeryjskiej, o których wspominają wszystkie podręczniki historii Mezopotamii – alabastrowa waza z Uruk sprzed 5,3 tys. lat z unikalnym wizerunkiem rytualnej procesji podczas składania ofiary oraz prawdziwe arcydzieło, „Biała Dama z Uruk”, głowa kobieca wykuta w białym marmurze, naturalnych rozmiarów, o spokojnej, wyniosłej twarzy, będąca być może wizerunkiem bogini Inany. Słynna sumeryjska harfa sprzed 4 tys. lat została połamana i obdarta ze złotych ozdób. Niezwykle bolesną stratą jest zaginięcie tabliczek z pismem klinowym, a zwłaszcza „biblioteki z Sippar”, odkrytej w 1986 r., zawierającej 800 tabliczek, na których zapisano m.in. prolog do Kodeksu Hammurabiego oraz nieznane do tej pory fragmenty „Eposu o Gilgameszu”, opowiadające o znanym także z Biblii potopie. Do tej pory przeanalizowano i opublikowano treść zaledwie 24 tabliczek z Sippar. Zapewne ludzkość nigdy już nie pozna całej opowieści o Gilgameszu. Gliniane tabliczki są bardzo kruche – przewożone samochodem wyboistą drogą szybko zamienią się w pył. Ogółem 13 tys. bezcennych artefaktów zaginęło bez śladu. Tylko nieliczne zostały odnalezione. Zdaniem ekspertów, amerykańska inwazja doprowadziła do znacznie większych spustoszeń w dziedzictwie kulturowym Iraku niż niszczycielski
Tagi:
Krzysztof Kęciek