Dobra passa Portugalczyków

Dobra passa Portugalczyków

Gospodarka powoli wychodzi z kryzysu

Portugalia po ostatniej dekadzie recesji w końcu wychodzi na prostą. Dawno już minęły czasy, kiedy uznawana była za „najbardziej chorego członka Unii Europejskiej” i należała do tzw. państw PIGS (obraźliwy akronim opisujący gospodarkę Portugalii, Włoch, Grecji i Hiszpanii podczas kryzysu finansowego; pigs to po angielsku świnie). Dziś w kręgach europejskich Portugalia jest często przywoływana jako przykład odrodzenia gospodarczego po kryzysie finansowym. Odkąd lewicowy polityk António Costa, z wykształcenia prawnik, syn pisarza Orlanda da Costy, pochodzącego z indyjskiej wyspy Goa, objął urząd premiera 21 miesięcy temu, wydaje się, że kraj fado i wina przeżywa złoty okres. Portugalia wraca na ścieżkę stabilnego wzrostu gospodarczego.

Koniec cięć

Deficyt budżetowy jest najniższy od przywrócenia demokracji w 1974 r. (obecnie 2,1% PKB, w 2015 r. wynosił 4,4%). Po raz pierwszy od czasu kryzysu zadłużenia w strefie euro bezrobocie stopniowo spada (obecnie 9%, w 2015 r. ok. 13%). Poprawiły się też bilans handlowy i koniunktura, wracają inwestycje. António Costa w przeciwieństwie do poprzedników odwrócił politykę oszczędności zalecaną przez instytucje unijne. Rząd socjalistów wycofał się z cięć oszczędnościowych, w tym emerytalnych. Pensja minimalna wzrosła o 25 euro, czyli do 530 miesięcznie, dodatkowo rząd chce ją podnosić każdego roku, by w 2019 r. wynosiła 600 euro. Przywrócono państwowe emerytury, także płace i godziny pracy wróciły do stanu sprzed polityki cięć, realizowanej przez poprzedni prawicowy rząd.

António Costa został premierem w listopadzie 2015 r., po tym jak centroprawicowa Partia Socjaldemokratyczna zwyciężyła w wyborach, lecz nie zdołała utworzyć koalicji i utrzymać władzy. W tym wypadku prezydent powierzył sformowanie rządu liderowi z Partii Socjalistycznej (PS), Coście. Ten zawiązał koalicję z trzema innymi partiami lewicowymi: komunistami (PCP), Zielonymi (PEV) i radykalną lewicą (Bloco de Esquerda – Blokiem Lewicy).

Wielu komentatorów politycznych nie wróżyło trwałości rządowi socjalistów z powodu jego uzależnienia od poparcia radykalnych ugrupowań lewicowych. Sądzono, że koalicja będzie rozchwiana, kłótliwa i niestabilna. Oponenci sądzili, że koalicjanci się wycofają, gdyż Costa będzie kontynuować politykę poprzedników, czyli strategię zaciskania pasa i trzymania się ograniczeń budżetowych wymaganych przez tzw. europejską Trojkę i międzynarodowe rynki finansowe. Portugalskie media oraz opozycja pakt socjalistów z komunistami i radykalną lewicą nazwali geringonça. To określenie trudno dosłownie przetłumaczyć na polski, a oznacza maszynę lub urządzenie, które wydaje się dziwne lub niepotrzebne, bardzo skomplikowane, często źle wykonane lub nawet niebezpieczne. Jednakże po prawie 21 miesiącach Costa zadziwił krytyków. Lider socjalistów potrafił pogodzić równowagę i rygor finansowy ze sprawiedliwością społeczną.

Lewicowy eksperyment

Lewicowa polityka Costy znalazła również uznanie w niektórych zachodnich mediach. Portal Politico już przed rokiem nazwał Portugalię „oazą stabilności w niestabilnej Europie”, opisując rządy lewicowej koalicji. Centrolewicowy brytyjski „The Guardian” pisze, że „europejska lewica powinna wykorzystać portugalskie doświadczenia do zmiany kształtu Unii Europejskiej i doprowadzić do powstrzymania polityki zaciskania pasa w całej strefie euro”. Polepszające się wskaźniki ekonomiczne Lizbony docenił nawet „The Economist”, który raczej nie jest przychylny lewicowym eksperymentom. Warto zaznaczyć, że jeszcze parę lat temu właśnie ten tygodnik ochrzcił Portugalię mianem „najbardziej chorego członka Unii Europejskiej”, a kraj zaliczany był do niechlubnego klubu PIGS.

Na lewicowy eksperyment portugalski spoglądają także europejskie partie socjaldemokratyczne. W ostatnim czasie wielu prolewicowych polityków odwiedziło Lizbonę, aby na własne oczy zobaczyć, na czym polega skuteczna polityka Costy.

W połowie lutego Benoît Hamon, jako kandydat Partii Socjalistycznej w wyborach prezydenckich we Francji, odwiedził Portugalię, aby przyjrzeć się lewicowej koalicji. „To, co dzieje się w Portugali, bardzo mnie inspiruje. Jest to kraj prowadzony przez rząd lewicy, wspierany przez radykalną lewicę, który odszedł od polityki austerity”, powiedział podczas wizyty.

Warto wspomnieć, że w tym roku Portugalię odwiedzili przedstawiciele holenderskiej Partii Pracy oraz włoski socjalista Gianni Pittella. W rozmowie z portugalskim radiem TSF Pittella przyznał, że doświadczenie Antónia Costy jest dla niego bardzo przydatne i może być sugestią dla europejskiej socjaldemokracji, która weszłaby w sojusz z Zielonymi i innymi postępowymi siłami lewicowymi.

Korzystne dane ekonomiczne i złagodzenie polityki oszczędności to niejedyne dobre informacje z tego iberyjskiego państwa. Ostatnio Portugalczycy mieli również inne powody do radości. W 2016 r. reprezentacja Portugalii w piłce nożnej zdobyła mistrzostwo Europy, a były premier António Guterres został sekretarzem generalnym ONZ. Portugalia zwyciężyła także w konkursie Eurowizji. Do tego przeżywa bum turystyczny. Lizbona, Porto czy nadbrzeżny region Algarve od paru lat doświadczają prawdziwego oblężenia. To wszystko wpływa na lepsze nastroje samych Portugalczyków. Nie obyło się jednak bez problemów.

Nie jest tak dobrze, żeby nie było źle

W czerwcu Portugalię nawiedziły gigantyczne pożary lasów. Z ogniem walczyło kilkuset strażaków, a w akcji wzięło udział 160 pojazdów gaśniczych. Ze względu na chmury dymu nie można było użyć śmigłowców ani samolotów gaśniczych. W pożarze zginęły 64 osoby, a 179 zostało rannych.

Dwa tygodnie po pożarach radary światowej prasy znowu zwróciły się ku Portugalii, gdy złodzieje włamali się do wojskowej bazy lotniczej w Tancos i wynieśli z magazynu znaczne ilości broni oraz amunicji. Po kradzieży okazało się, że magazyn nie miał żadnego zabezpieczenia elektronicznego – brakowało m.in. kamer, a włamywacze po prostu wycięli dziurę w siatce i tak dostali się na teren bazy. Krążyły plotki, że broń może trafić do terrorystów lub zorganizowanych grup przestępczych. Kradzież sprzętu wojskowego została uznana za narodowe upokorzenie, podważające zaufanie sojuszników NATO. To zdarzenie obniżyło prestiż sił zbrojnych, autorytet państwa oraz bezpieczeństwo Portugalczyków. Centroprawicowa opozycja domagała się dymisji ministra obrony i krytykowała socjalistów za działania w zakresie ochrony ludności podczas pożarów. Rządzący odbijali piłeczkę, twierdząc, że powodem problemów związanych z pożarami i kradzieżą jest poprzedni rząd Pedra Passosa Coelha.

António Costa musi także się zmierzyć z pewnymi zgrzytami w gronie swoich koalicjantów. Wraz z pojawieniem się pozytywnych danych rząd znalazł się pod presją związków zawodowych i lewicy, które chcą szybszego wycofywania programów oszczędnościowych wprowadzonych jeszcze za rządów centroprawicy. Jak informuje portugalski dziennik „Publico”, komuniści mają naciskać na rząd, by zwiększył pensje urzędników służby cywilnej oraz emerytury.

Kolejnym źródłem napięcia między socjalistami a komunistami jest sytuacja w Wenezueli. Portugalscy komuniści potępiają protesty przeciwko prezydentowi Wenezueli Nicolasowi Madurowi, określając je jako „destabilizujące i terrorystyczne”. PCP skrytykowała rząd Costy, że ten wraz z innymi państwami UE nie uznał wyborów do konstytuanty i dezaprobuje autorytarne zapędy Madura. Opozycja liczy, że różnice zdań w koalicji i pogorszenie wizerunku socjalistów za sprawą ostatnich pożarów czy włamania do bazy wojskowej doprowadzą do upadku lewicowego aliansu.

Tymczasem mimo pewnych spięć ani PCP, ani Blok Lewicy nie są zainteresowane rozbiciem rządzącej koalicji geringonça. Ryzyko jej zakończenia jest niewielkie. Według różnych sondaży Partia Socjalistyczna może liczyć na ok. 40% poparcia, osiągając bezwzględną większość. A wtedy komuniści i Blok Lewicy straciliby realny wpływ na prowadzenie polityki krajowej.

Pierwszym barometrem poparcia dla partii i ich przywódców będą październikowe wybory samorządowe, w których Portugalczycy wybiorą burmistrzów i radnych do 308 gmin. Socjaliści mają nadzieję, że obejmą kierownictwo nad 150 gminami, a przede wszystkim, że utrzymają władzę w Lizbonie, gdzie António Costa był popularnym burmistrzem, zanim został premierem w 2015 r.

Coraz lepsze wskaźniki gospodarcze oraz stopniowe powstrzymywanie antyspołecznych reform neoliberalnych i polityki oszczędności, które w ostatnim czasie odbiły się negatywnie na poziomie życia wielu Portugalczyków, wzmacniają Partię Socjalistyczną przed październikowymi wyborami. Mimo pewnych trudności Costa może mieć mniejsze obawy przed wyborami lokalnymi niż jego przeciwnicy.

Wydanie: 2017, 36/2017

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy