Izrael – kozioł ofiarny?

Izrael – kozioł ofiarny?

W Izraelu kurczy się ruch pokoju wobec zagrożenia muzułmańskiego, palestyńskiego Korespondencja z Jerozolimy Jest tajemnicą poliszynela, iż pamięć zbiorowa Holokaustu pozostaje żywa w świadomości przeciętnego Izraelczyka i jest kultywowana. Znajomy, którego spotkałem na deptaku w centrum Jerozolimy, stwierdził: – Poddając się regułom logiki sekretarza generalnego ONZ, Kofiego Annana, procesy norymberskie winny być skierowane przeciw zdobywcom Stalingradu, którzy zadali śmiertelny cios i zdziesiątkowali hitlerowską armię gen. Paulusa, a także przeciw lotnikom alianckim, sprawcom dywanowych nalotów na niemieckie miasta, gdzie zapach trupów unosił się przez długie miesiące, lecz nie mniej – przeciw prezydentowi Rooseveltowi za rozkaz zrzucenia bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki, co definitywnie zakończyło II wojnę światową i powstrzymało tę wojnę opływającą w niewinną krew okupowanej Europy. * Dlaczego na ławie oskarżonych zasiedli najbliżsi współpracownicy Hitlera, dlaczego odbył się proces japońskich zbrodniarzy wojennych? Ten dylemat gnębi dziś przeciętnego Izraelczyka, który nie pojmuje ostatniej decyzji Zgromadzenia Ogólnego ONZ oskarżającej Izrael za odwet przeciw terrorowi fundamentalistów muzułmańskich dokładnie w dzień, w którym ci terroryści wtargnęli do klubu bilardzistów w nadmorskiej izraelskiej miejscowości Rishon Le-Syjon, mordując 15 przypadkowych cywilów i raniąc ponad 60! Ten konflikt na płaszczyźnie cynizmu i obłudy wstrząsa każdym Izraelczykiem, który śledzi, jak nie tylko państwa arabskie (Egipt, Jordania, Algieria i Saudia) ponoć broniące się przed terroryzmem, lecz również kraj „Vichy” i kraj Quislinga odnoszą się z głębokim zrozumieniem i pietyzmem do morderców, którzy systematycznie masakrują dziesiątki starców przy wielkanocnej wieczerzy w hotelu, do morderców młodych ludzi w klubie nocnym w Tel Awiwie i do morderców, którzy zakradli się do prywatnego mieszkania i rozstrzelali całą rodzinę, łącznie z niemowlęciem w kołysce! * Delegat sekretarza ONZ, Larry Larsen, wąchał trupy muzułmańskich terrorystów w trakcie „photo oportunity” na zgliszczach siedziby Hamasu w Dżeninie, lecz nie zjawił się gwoli kurtuazji w miejscach masowych rzezi cywilnej ludności, w których terroryści muzułmańscy dokonali aktów zbiorowych mordów w skupiskach ludności cywilnej w Izraelu. * Były prezydent Finlandii, niedoszły przewodniczący komisji do zbadania ofiar krwawego starcia w palestyńskim Dżeninie, nie zdobył się nawet na gołosłowny gest odnoszący się do fali masakr, które były źródłem ataku na komórki terrorystyczne w Dżeninie. * SS Galizien, umundurowani mordercy ukraińscy, którzy podług swego mniemania walczyli jako „patrioci” przeciw Polakom, Żydom i aliantom, działali w imię niepodległej Ukrainy, lecz zostali potępieni przez świat, do którego należymy, ponieważ bestialsko mordowali dzieci, kobiety i bezbronnych ludzi w okupowanej przez hitlerowskich Niemców Europie. * Szczególnie po ostatnim morderczym ataku na klub bilardzistów w Rishon Le-Syjon, gdy ONZ zignorował nawet tę ostatnią, jakże świeżą rzeź i w akcie bezgranicznego cynizmu oskarżył Izrael o „agresję”, nasuwa się pytanie: czy złowroga wizja George’a Orwella („Rok 1984”) skierowana przeciw stalinizmowi nie zrealizowała się okrutnie na naszych oczach, gdzie Kłamstwo jest Prawdą, a terrorysta i zbrodniarz są godnymi obrony międzynarodowej ofiarami?! * Europa, podrywająca bazę demokratycznego liberalizmu i w imię fałszywie interpretowanego humanizmu pobłażająca i przyklaskująca terroryzmowi, nasuwa porównanie z ostatnimi dniami „weimarskiej” demokracji, która utorowała „legalną” drogę totalitaryzmowi i zburzyła porządek świata, płacąc śmiercią milionów ofiar. Europa, która w cynicznej pogoni za tanią siłą roboczą szeroko otworzyła wrota przed milionami arabskich muzułmanów, wskrzesiła Jeana-Marie Le Pena. Ta Europa na naszych oczach nie tylko rozrywa fundamenty Wspólnoty Atlantyckiej ze Stanami Zjednoczonymi, lecz swą krótkowzrocznością radykalizuje społeczeństwo izraelskie. Ktoś w Paryżu, w Kopenhadze i w Brukseli zapomniał, że izraelska Partia Pracy rękoma Icchaka Rabina (zamordowanego przez religijnego oszołoma), lecz nie mniej przez byłego premiera Ehuda Baraka (wysadzonego z siodła przez perfidne ataki terrorystyczne Arafata) czy nawet dzisiejszego ministra spraw zagranicznych, Szimona Peresa, reprezentuje tzw. Obóz Pokoju. Ruch pokoju w Izraelu kurczy się wobec życiowego zagrożenia muzułmańskiego, palestyńskiego i wobec aktów, które przeciętny Izraelczyk odczytuje jako poparcie antyamerykańskich establishmentów europejskich posługujących się Izraelem jako kozłem ofiarnym. Autor jest adwokatem jerozolimskim, wykładowcą politologiem i autorem książki „Rabini i heretycy”.   Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 20/2002, 2002

Kategorie: Świat