Jak to na wojence ładnie…

Jak to na wojence ładnie…

Przykładów rozmaitych kabotyńskich okrzyków, manifestacji głupiej fanfaronady mamy w naszej historii dostatecznie dużo. Przykładów bezgranicznej głupoty też. W okresie pierwszego „karnawału Solidarności” w latach 1980-1981 też ich nie brakowało. Sprzyjała temu euforia masowego ruchu, który „ruszał z posad bryłę świata”, boć przecież wtedy sam Lech Wałęsa mówił – i to chyba szczerze – „Socjalizm – tak! Wypaczenia – nie!”. To z tego okresu znane są wypowiedzi niektórych liderów Solidarności, z których jeden chciał w trampkach maszerować na Moskwę, drugi zaś tak przyp… aby moskiewskie kuranty zagrały Mazurka Dąbrowskiego. Na szczęście był to margines, a te buńczuczne okrzyki już wtedy uznane zostały przez większość za kretyńskie. Dziś kolegom z czasów pierwszej Solidarności dorównał Zbigniew Bujak, który uznał, że „byłoby fantastycznie, gdyby polscy żołnierze walczyli w Doniecku”. Żal mi bardzo Zbigniewa Bujaka, człowieka z piękną kartą lat 1980-1981 i podziemia Solidarności, który nie bardzo potrafił się odnaleźć w III Rzeczypospolitej i któremu na koniec powiedziało się coś bardzo głupiego. Ale ostatecznie jest dziś osobą najzupełniej prywatną, nie piastuje żadnych funkcji państwowych ani, o ile wiem, do żadnej z takich funkcji nie aspiruje. Jest wolność słowa, każdy może mówić, co chce, nawet niekoniecznie mądrze. Zresztą i bardzo

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 05/2015, 2015

Kategorie: Felietony, Jan Widacki