Jak najdalej od Bugu

Jak najdalej od Bugu

Rosjanie coraz częściej wybierają Polskę na nową ojczyznę Igor Niemcow dzieli Polskę na dwie części. Między Bugiem a Wisłą jest ta, w której pełno Ukraińców i Białorusinów. Szmugiel, juma, mafia – tak pokrótce moskwianin Niemcow charakteryzuje reguły stworzone przez ludzi z dawnych republik radzieckich osiedlających się w okolicach Lublina, Białegostoku czy Olsztyna. Przemycając przez granicę spirytus w plastikowych woreczkach czy narkotyki w oponach samochodów, zapracowali nie tylko na fortuny swoich bossów. Przede wszystkim wyrobili powszechną w Polsce opinię, że każdy ze Wschodu to w najlepszym razie mistrz lewych interesów. – Dlatego Rosjanin, który chce w Polsce osiąść na stałe, poszuka dla siebie miejsca na zachód od Wisły – tłumaczy Niemcow. – I raczej nie będzie zabiegał o kontakt z rodakami. Niemcow, prawnik z wykształcenia, kupił dwa mieszkania we Wrocławiu, podręcznik do nauki języka, telefon z polskiej sieci komórkowej i myśli o sprowadzeniu rodziny. Liczy na to, że jego dzieci ukończą w Polsce atrakcyjne studia i wtopią się w nową ojczyznę. Ma też pomysł na rozkręcenie interesów. Obejrzał kilka domów wypoczynkowych w Górach Izerskich, przy granicy z Czechami i w Kotlinie Kłodzkiej. Do spółki z trzema rodakami – architektem, prawnikiem oraz inżynierem budownictwa – chce otworzyć pensjonat i sprowadzać schorowanych Rosjan na zabiegi lecznicze. Garsoniera przy rynku Z myślą o Niemcowie i jemu podobnych Artur Rzepecki, właściciel agencji nieruchomości TB System we Wrocławiu, otworzył oddział swojej firmy w Moskwie. Kolejnych pięć działa w Mińsku, Petersburgu, Kaliningradzie, Lwowie i Ałma Acie. – Czy to się nam podoba, czy nie, Rosjanie nadal traktują nas jak dawną republikę. Wielu moich klientów studiowało u nas, służyło w wojsku albo pracowało. Z tamtych czasów pozostały im sentyment i przekonanie, że będą się tu czuć jak u siebie – twierdzi Rzepecki. Bum na kupowanie mieszkań w Polsce rozpoczął się dwa lata temu po moskiewskich targach nieruchomości DomExpo. – W kolejce po foldery z naszą ofertą ustawiali się prawnicy, inżynierowie, lekarze i biznesmeni. Przyszedł nawet wiceprezes banku komercyjnego z centrum Moskwy. Mają pieniądze, ale nie są to legendarne fortuny zbite na handlu ropą, złotem i diamentami – tłumaczy Rzepecki. Nie ma tygodnia, by nie pojawił się kupiec na nieruchomość w Polsce. Rzepecki ułożył nawet na swój użytek ranking popularności miast. Wrocław jest pierwszy. Wybierają go, bo jest gwarancją spokoju i najbliżej stąd do Unii Europejskiej. Na Warszawę decydują się, ponieważ tędy wiedzie prosta droga do kariery, wiedzy i pieniędzy. Natomiast Szczecin ze względu na bliskość granicy i portów uważany jest za doskonałe miejsce dla biznesu. – Rosjanie kupują dużo mieszkań, bo na takie transakcje nie trzeba żadnych zezwoleń. Ekspresowo schodzą kawalerki za 50 tys. zł i apartamenty za kilkaset tysięcy – Rzepecki na potwierdzenie swoich słów pokazuje jeszcze ciepłą umowę kupna mieszkania na ekskluzywnym wrocławskim osiedlu Karłowice. Wbrew pozorom kupno nieruchomości w Polsce przez obcokrajowca nie jest trudne. Zwłaszcza gdy nie interesuje go zdobycie kilku hektarów pod lasem na Mazurach albo popegeerowskiego gospodarstwa na Pomorzu. – Mieszkania w bloku obywatele innych krajów mogą nabywać bez najmniejszych ograniczeń – twierdzi Alicja Hytrek, rzeczniczka prasowa MSWiA. – Jedynym wyjątkiem jest strefa przygraniczna. W tym przypadku trzeba prosić o zgodę ministra spraw wewnętrznych. Giennadij Pawłow, właściciel restauracji w Twerze, kupił mieszkania w Legnicy i we Wrocławiu. Na razie wynajmuje je studentom. Za dwa lata chce się osiedlić na stałe w Polsce. Oba miasta pamięta z lat 80. Ojciec, oficer Armii Czerwonej, służył w legnickim Kwadracie – enklawie wojskowej, do której wejścia strzegły ciężkie metalowe bramy z czerwonymi gwiazdami. Jelena i Aleksander Macelewiczowie z Moskwy zlecili wyszukanie baru albo małej restauracji na Dolnym Śląsku. We wsi Łojowice pod Strzelinem kupili kawalerkę. Gdy 16-letni Stanisław i 14-letnia Wanda ukończą liceum w Moskwie, cała rodzina osiądzie w Polsce na stałe. Dzieci rozpoczną naukę we Wrocławiu. – Chciałam skorzystać z praw należnych repatriantom. Spóźniłam się. Tym, którzy mieszkają w europejskiej części dawnego ZSRR, one już nie przysługują. Nie było innej rady, tylko wyłożyć wszystkie oszczędności i kupić nieruchomość – wyjaśnia Macelewicz. Suma, którą Macelewiczowie mogli wydać na transakcję, rozwiewa wszelkie podejrzenia o ich związki z mafią. Jednopokojowe

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 20/2003, 2003

Kategorie: Kraj