Jak naprawić finanse publiczne

Jak naprawić finanse publiczne

Propozycje Kołodki zmierzają do zwiększenia dochodów budżetowych bez podwyższenia stawek podatkowych Od lat mówiło się i pisało o reformie finansów publicznych. Ale dopiero wicepremier i minister finansów, Grzegorz W. Kołodko, przedstawił pod koniec lutego konkretny „Program naprawy finansów Rzeczypospolitej”. Choć wiele spraw jest dyskusyjnych – mam nadzieję, że jest to program otwarty na propozycje zmierzające do nadania mu jak najlepszego kształtu – to nie ulega wątpliwości, że odpowiada on żywotnym potrzebom naszej gospodarki. Daleko idące zmiany w polskim systemie finansów publicznych są niezbędne z kilku powodów. Cztery ważne powody Po pierwsze – deficyt sektora finansów publicznych przybrał niepokojące rozmiary: w roku bieżącym ma sięgnąć 6% PKB. Finansowanie tak znacznego deficytu absorbuje poważną część oszczędności krajowych, co stanowi zagrożenie dla wzrostu gospodarczego, gdyż środki, które powinny być przeznaczone na inwestycje rozwojowe, pożycza skarb państwa. Powoduje to wyższy, niż mógłby być w innej sytuacji, poziom stóp procentowych, gdyż tylko wysokie oprocentowanie stanowi zachętę dla inwestorów, by chcieli skarbowi pożyczać. Równocześnie jednak nabywanie skarbowych papierów wartościowych staje się bardziej rentowne niż rozwijanie działalności gospodarczej. Po drugie – bliskie wejście Polski do Unii Europejskiej stwarza konieczność znalezienia środków na opłacenie składki członkowskiej oraz współfinansowanie projektów, na które będziemy uzyskiwać granty z budżetu Unii. Współfinansowanie w granicach 20-50% kosztów projektu to warunek uzyskania grantu. W sumie będzie to stanowić, po uwzględnieniu przyznanych w Kopenhadze kompensat, blisko 2% PKB (w 2004 r. mniej, bo wejdziemy do UE dopiero od 1 maja). Byłoby bardzo niekorzystne dla perspektyw wzrostu gospodarczego, gdy środki na składkę i współfinansowanie uzyskano w drodze dalszego wzrostu deficytu. Po trzecie – zredukowanie deficytu sektora finansów publicznych poniżej 3% PKB stanowi warunek wejścia do Unii Gospodarczej i Walutowej, czyli strefy euro, a dopiero wejście do UGiW pozwoli Polsce w pełni wykorzystać możliwości wynikające z członkostwa w Unii Europejskiej. Obniżenie deficytu winno mieć charakter trwały, a sam deficyt musi być skrupulatnie obliczony zgodnie z obowiązującymi w Unii zasadami i podlega ścisłej kontroli w ramach tzw. procedury wielostronnego nadzoru. Po czwarte – utrzymywanie wysokiego poziomu deficytu podważałoby wiarygodność Polski na światowym rynku finansowym. Rynek światowy odniósł się dość wyrozumiale do gwałtownego wzrostu deficytu od 2001 r., gdyż przyzwyczajony jest do tego, że deficyt rośnie, gdy kraj znajdzie się na krawędzi recesji, ale gdy następuje ożywienie, oczekuje wyraźnego zmniejszenia deficytu. To warunek utrzymania wiarygodności, a sprawa jest istotna, gdyż na nadchodzące lata przypadają wysokie spłaty długu zagranicznego (2,5 mld dol. w 2004 r., 2,7 mld dol. w 2005 r., 3,1 mld dol. w 2006 r.). Będą one musiały być spłacone z nowych pożyczek zaciąganych na światowym rynku finansowym, a warunki, na jakich te pożyczki otrzymamy, zwłaszcza wysokość oprocentowania, będą zależeć od oceny wiarygodności Polski. Zacznijmy od deficytu Redukcja deficytu może nastąpić zarówno w drodze obniżenia poziomu wydatków, jak i zwiększenia dochodów, co sprowadza się do podwyższenia obciążeń podatkowych. Z punktu widzenia perspektyw wzrostu gospodarczego korzystniejsze jest redukowanie wydatków, gdyż podwyższenie obciążeń podatkowych zawsze działa przeciwwzrostowo. Niemniej ze względu na ogromne strukturalne trudności w redukowaniu wydatków nie można wykluczyć pewnego przejściowego podwyższenia obciążeń podatkowych. Nieporozumieniem jest przeto sprowadzanie reformy finansów publicznych do obniżania podatków. Celem numer jeden musi być redukcja deficytu, zaś obniżenie podatków może nastąpić – jak wykazują doświadczenia wielu krajów (m.in. Irlandii), które przeprowadziły reformę finansów publicznych – dopiero w drugim etapie reformy, po trzech, czterech latach od jej podjęcia. Od razu natomiast możliwa jest taka przebudowa systemu podatkowego, aby stał się prostszy i bardziej sprzyjający wzrostowi gospodarczemu, ale bez zmniejszenia wydajności fiskalnej. Przedstawione przez wicepremiera G.W. Kołodkę podstawowe kierunki zmian są prawidłowe, mianowicie: 1) ograniczenie deficytu budżetu państwa z 4,8% PKB w roku bieżącym do 3,5% w 2006 r., a więc o 1,3 punktu procentowego; 2) zmniejszenie poziomu wydatków budżetu państwa z 24,0% PKB w roku bieżącym do 21,0% w 2006 r., tzn. o 3,0 punkty procentowe (z tym jednak, że w 2006 r. nowe wydatki związane

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 13/2003, 2003

Kategorie: Opinie