Jak rabin z arcybiskupem

Jak rabin z arcybiskupem

Jorge Bergoglio broni dogmatów, ale w sprawie celibatu jest elastyczny Niedawno „Przegląd” wydrukował fragment książki Horacia Verbit­sky’ego „Milczenie”. Zawiera ona zarzuty wobec Jorge Bergoglia dotyczące postawy obecnego papieża w czasie dyktatury w Argentynie na przełomie lat 80. i 90. XX w. To, co pontifex myśli o teraźniejszości i przyszłości, znajdziemy w wydanej przed trzema laty w Argentynie, a w tym roku także w Niemczech („O niebie i ziemi”) i w Polsce („W niebie i na ziemi”), książce zawierającej zapis częstych dyskusji arcybiskupa Buenos Aires z rabinem wspólnoty żydowskiej tej metropolii Abrahamem Skórką1. Dziedzictwo nie podlega dyskusji Imponuje prostota języka tego dialogu, w którym zarówno arcybiskup, jak i rabin bardzo często zaczynają swoją kwestię od słów „Całkowicie się z Rabinem zgadzam”, „Zgadzam się ze słowami Księdza”. Jest też wiele sytuacji, kiedy jeden do drugiego powiada: „A u nas to jest tak”. Czyli jest wymiana myśli. Wyważyć, o ile racja jednego dyskutanta jest silniejsza od argumentów partnera, nie potrafię. Nie o to zresztą chodzi. Poza Biblią wraz z Księgą Powtórzonego Prawa, wspólnymi przecież dla judaizmu i chrześcijaństwa, poza starotestamentowymi prorokami przywołanymi przez obie religie, „zaplecze” prowadzących ten dialog duchownych jednak się różni. „Starsi bracia” mają bowiem jeszcze Torę, Talmud wzbogacany niekończącymi się interpretacjami, i Misznę, zbiór ustnie przekazanych praw. Wyznawcy „Boga w trzech osobach” odwołują się do Ewangelii Nowego Testamentu, w zasadzie niezmiennego i wzbogacanego wyznaniami doktorów Kościoła oraz bullami i encyklikami biskupa rzymskiego. W rozmowie obu duchownych to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie – skłania do szukania wspólnoty. Zacznijmy od najważniejszego: „Jeśli Kościół w ciągu wieków przeszedł taką zmianę2, to czemu mamy nie myśleć, że w przyszłości dostosuje się do kultury swoich czasów – mówi Bergoglio. – Dialog między religią i kulturą ma zasadnicze znaczenie, o tym mówił już Sobór Watykański II. Od początku od Kościoła oczekiwano zmian – Ecclesia semper reformanda, i te przemiany przybierają z biegiem czasu różne formy, nie naruszając jednak dogmatu (podkreślenie – JB). W przyszłości Kościół znajdzie inne sposoby dostosowania się do nowych epok. (…) Religijna prawda jest niezmienna, może ona stopniowo stawać się bogatsza. O wielu sprawach można mieć własne zdanie, ale – powtarzam raz jeszcze – dziedzictwo nie podlega dyskusji”. Aborcja, eutanazja, starość W sprawie aborcji Bergoglio jest stanowczy, ale w pewien nowoczesny sposób: „Moralny problem aborcji jest przedreligijnej natury, gdyż w momencie zapłodnienia kod genetyczny osoby już jest dany. Tym samym staje się człowiek. Oddzielam temat aborcji od religijnych przekonań. To problem naukowy. Niedopuszczanie rozwoju istoty posiadającej gotowy kod genetyczny człowieka nie jest etyczne. Prawo do życia jest pierwszym prawem człowieka. Aborcja to uśmiercenie tego, kto się nie może obronić”3. W podobny – nazwijmy to – nowoczesny sposób podchodzi Bergoglio do tematu zakazu eutanazji. „Nasza moralność każe nam w przypadkach bliskiego końca czynić to, co konieczne i zwyczajne. Trzeba troszczyć się o jakość życia. Siła medycyny dla pacjenta w stadium końcowym tkwi nie tyle w tym, że żyje on trzy dni albo dwa miesiące dłużej, ile w tym, by jego organizm najmniej cierpiał. Nie istnieje obowiązek, by nadzwyczajnymi środkami utrzymywać życie. Uwłacza to godności człowieka. Czymś innym jest aktywna pomoc przy umieraniu (niem. Sterbehilfe – eutanazja), co jest zabijaniem.(…) Wedle katolickiej moralności nikt dla odzyskania zdrowia nie ma obowiązku korzystania z nadzwyczajnych środków. Rzecz w tym, by nie ratować życia, o którym się wie, że życiem już nie jest. Jak długo istnieje możliwość przywrócenia zdrowia, czyni się wszystko, co możliwe; nadzwyczajne środki należy jednak stosować, gdy jest nadzieja na wyzdrowienie. Sądzę, że dzisiaj mamy też do czynienia z ukrytą eutanazją: ubezpieczalnia płaci tylko do pewnej granicy kosztów leczenia, a potem – niech Bóg ci pomoże. Starym człowiekiem nie opiekuje się tak, jak się powinno. Stary człowiek staje się zużytym towarem. Czasem odmawia się pacjentowi lekarstw i opieki, i to go stopniowo zabija”. W rozdziale o starości Bergoglio, przywołując czwarte przykazanie („Czcij ojca twego

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2013, 25/2013

Kategorie: Opinie