Jak zbić kasę na orgazmie 13-latki

Jak zbić kasę na orgazmie 13-latki

Orgietka idola, kwiz o erekcji – tak kolorowe pisemka niemieckich wydawców przyciągają polskich nastolatków

Zakłopotana 15-latka pisze w liście do dwutygodnika „Bravo”: „Za trzy tygodnie jadę w góry. Z moich obliczeń wynika, że w tym czasie dostanę okres! (…) Co mogę zrobić, aby zaczął mi się mniej więcej tydzień wcześniej albo już po wycieczce?”.
„Droga zakłopotana – odpowiada pismo. – Można przesunąć termin miesiączki, ale jedynie za pomocą środków antykoncepcyjnych. Normalne pigułki łykasz przez 21 dni, a następnie robisz siedmiodniową przerwę, w czasie której dostajesz okres. Zamiast robić przerwę, można rozpocząć nowe opakowanie pigułek – wtedy miesiączka nie pojawi się”.
Takich listów i fachowych instruktaży pełno w pismach dla nastolatków. Seks i seksualne porady to obok wiadomości z życia gwiazd, nowości muzycznych i trendów w modzie, główna problematyka kolorowych pism dla nastolatków. W wakacje z urzędu tematem numer jeden staje się seks. Jak co roku, gdy sezon w pełni, „Bravo”, „Bravo Girl”, „Popcorn” i „Dziewczyna” rozpisują się, w jaki sposób się zabezpieczyć, jak czerpać rozkosz z erotycznych uniesień i co zrobić „po”, kiedy owocem miłosnej przygody może być niechciana ciąża. Prasa młodzieżowa redagowana jest z bardzo dorosłych pozycji. 13-14-latków podejmujących życie seksualne traktuje się jak osoby odpowiedzialne. Seks jest towarem, który świetnie się sprzedaje. Pojawia się wręcz jako etykieta mająca podnieść atrakcyjność poszczególnych rubryk. „Serial na lato”, odcinek pierwszy: jak się zabezpieczyć. O seksie traktują też kwizy przypominające pytania audiotele. „Sprawdź, co wiesz o erekcji”, zachęca „Bravo” i zamieszcza poniżej pięć pytań, m.in.: erekcja to: a. wolny wybór króla w dawnej Polsce, b. wzwód członka, c. trudna figura wykonana podczas jazdy na łyżwach. Równie interesujące jest pytanie drugie: erekcja jest niezbędna, by mężczyzna: a. mógł pochwalić się wielkością swojego członka, b. był w stanie odbyć stosunek seksualny, c. odstraszył swojego wroga.
Instrukcja informuje: „Jeśli na pięć pytań udzieliłeś tylko dwie prawidłowe odpowiedzi, to niestety zdarza Ci się mylić penis z tenisem”.
Uderza też język, jakim pisma młodzieżowe operują. Tekst o inicjacji seksualnej to „Trema przed premierą” albo „”Pierwszy raz” pod namiotem”. Najczęściej jednak nazywa się rzeczy po imieniu i dodaje odpowiedniej energii: „Gdy sperma dostanie się do pochwy kobiet, aż 300 milionów plemników rozpoczyna wyścig do jednego jaja, aby je zapłodnić! Do ostatniego etapu wyścigu dociera zaledwie około 200 zawodników. Długą i trudną drogę pod górę pokonują tylko najsilniejsi”.
Bez ogródek pisze się też o idolach. „Seks daje mi kopa”, mówi Usher i zaraz dodaje: „Mam kilka dziewczyn, ale nie chcę się angażować”.
Jeszcze bardziej bezpośredni (dwie strony dalej, w tym samym numerze „Bravo”) jest Baby Bash: „Miałem trzy dziewczyny naraz” albo „Każdy facet marzy o przeżyciu gorącej orgii i seksu we trójkę”.
Tego typu mroczne klimaty mają w kolorowych pismach dla nastolatków wzięcie. Popularny artysta nie tylko lubi „zarywać kolejne laski”, ale też pali, ma tatuaż, „jaja” (The Darkness mają jaja) i problemy z prawem w życiorysie: „Kradłem bryki i trafiłem do więzienia. Ale teraz zostałem raperem i jest OK!”, mówi Akon.
Nawet opis śmierci nie wyłamuje się z obowiązującej konwencji: „Ol’ Dirty Bastard zmarł. O tym, że lubił dzieci, świadczy fakt, że osierocił trzynaścioro dzieci (każde z inną matką)”.
Karierę robią też niegrzeczne gwiazdeczki z niewyparzonym językiem: „Brit na scenie wygląda jak zdzira, a twierdzi, że jest dziewicą”, w taki sposób o Britney Spears wypowiada się Avril (nowa gwiazda). Jak się dowiadujemy Avril daje wszystkim popalić, nie kłania się innym, a od jakiegoś czasu nosi nóż w kieszeni. „Kiedyś pewna laska zbluzgała mnie. Spuściłam jej łomot i szybciutko mnie przeprosiła”, chwali się nastoletnia gwiazda.

Na kociaka i powiernika

Kolorowe czasopisma dla młodzieży, które ukazują się w Polsce, to najczęściej kalki pism niemieckich. Za ich wydawnictwami stoi niemiecki kapitał (Axel Springer, Bauer). Moda na tego typu styl pojawiła się w prasie młodzieżowej w połowie lat 90. Kiedy kilka lat temu miesięcznik dla dziewcząt „Nicole” dołączył do gazety test ciążowy, podniósł się krzyk. – Nasze pismo z założenia przeznaczone jest dla niegrzecznych dziewczyn, które chcą być atrakcyjne, przebojowe i nowoczesne – broniła się wówczas Małgorzata Tomczyk, redaktor naczelna „Nicole”. – Zdaję sobie sprawę, że upominek w postaci testu ciążowego może się wydać nawet tym najbardziej nowoczesnym kontrowersyjny.
Od tego czasu ta „kontrowersyjność” stała się niemal regułą. Pisma bez skrupułów lansują określoną modę i styl życia polskich nastolatków. Mówią, jak się należy ubierać (co jest modne), czego słuchać, co jest trendy, a co passe. Poza tym pełnią często rolę jedynego edukatora seksualnego. Bardzo liberalnego. Dziewczyny, które pierwszy raz mają już za sobą, uchodzą w towarzystwie za bardziej doświadczone. Chłopak ma tym większy autorytet, im więcej „panienek” zaliczy. „Start” w wieku 13 lat nie jest niczym gorszącym. Nikt nie wstydzi się uczuć, a słowa przychodzą łatwo i bezboleśnie. Łucja, 13 lat: „Mam bardzo delikatny problem. Od ponad roku chodzę z chłopakiem o kilka lat starszym ode mnie. Od siedmiu miesięcy współżyjemy ze sobą. Uwielbiam się z nim kochać, jest mi wspaniale, ale tak naprawdę wcale nie mam orgazmu. Czy problem tkwi w budowie mojego ciała?”.
Gazety drukują fachowe porady, by wszystko przebiegało profesjonalnie. Dziewczyny wiedzą, jak poderwać chłopaka, a faceci zaś, jak delikatnie powiedzieć do swojej 14-letniej ukochanej: „Chcę się z Tobą kochać”. Wiadomo też, jakie środki antykoncepcyjne mogą się przydać w czasie ferii. Jeśli zaś nie wiesz, czy „już pora”, przeczytaj instrukcję pod tytułem „Dobry czas na pierwszy raz?”.
„Dziewczyna” radzi, jak przetrwać pierwszą randkę, a „Bravo” publikuje listę najlepszych sposobów podrywu: na romantyka, rycerza, kociaka, powiernika i na matkę Polkę. Obok top lista najbardziej banalnych tekstów, a wśród nich „masz piękne oczy”. „To oklepana nuda”, twierdzi pismo.
Prof. Lwa-Starowicza, seksuologa od dawna przeraża nie tylko to, że pisma dla nastolatków kipią seksem, lecz także sposób, w jaki „o tych sprawach” piszą.
– One nie wychowują seksualnie. Podawanie 13-latkom instruktażu miłosnych technik oralnych jest niewłaściwe. Nie dlatego, że seks oralny jest czymś złym, ale dlatego, że 13-latki są za młode zarówno na uprawianie seksu, jak i na czytanie takich instruktaży. Pisma kreują też pewną wirtualną rzeczywistość. Poprzez serwowane nastolatkom obrazki i informacje jednocześnie wysyłają im komunikat, że świat, o którym piszemy, jest waszym światem. To jest niebezpieczne bo 12-, 13-latkowi nie wypada zachowywać się inaczej. Wręcz przeciwnie, szpanuje się, by pokazać swoją nowoczesność – tłumaczy seksuolog.
Zdaniem prof. Starowicza, walka z tego typu „edukacją seksualną” jest niezwykle trudna. – To jest przemysł. Ludzie dla pieniędzy są w stanie sprzedać własną matkę. Tym bardziej więc rodzice powinni się zainteresować, co ich dzieciaki czytają. Niestety, wielu wciąż nie ma tej świadomości. Rodzice są przekonani, że skoro pisma są legalne i ogólnodostępne, to znaczy, że ktoś to kontroluje. Następstwa takiej postawy mogą być fatalne.

Trądzik i podpaski

Biznes nakręca biznes. Pisma dla młodzieży świetnie się sprzedają (średnia sprzedaż najpopularniejszych magazynów sięga grubo ponad 100 tys.). A kreowany przez nie model życia jest atrakcyjny dla potencjalnych reklamodawców. I tak koło się zamyka. W „Dziewczynie” czy „Bravo Girl” królują środki przeciwtrądzikowe, tampony (w opakowaniach niczym cukierki – dla zmyłki), podpaski i dżinsy. W „Popcornie” cienie, błyszczyk oraz żel oczyszczający do twarzy, a w „Bravo” kremy na pryszcze. Wyścig o młodego czytelnika staje się coraz brutalniejszy. W czerwcowym numerze miesięcznik „Popcorn” w dziale „Idole”, zamieścił „królową zdzir”, czyli pokazującą piersi Lil Kim, rapera zaciągającego się grubym skrętem i Snoop Dogga uchwyconego podczas uprawiania seksu z panienką. – To jest pornografia – podnieśli wrzawę zbulwersowani rodzice.
I nic dziwnego, bo choć w portfolio pisma czytamy, że jest skierowane do wszystkich od 15. do 18. roku życia, to sięgają po nie już 12-latki. Olga Okraska z działu PR wydawnictwa Axel Springer (wydawcy „Popcornu”) całą sprawę skomentowała następująco: – Osobiście uważam, że gazeta skierowana jest do 16-17-latków, którzy są i tak bardziej uświadomieni od rodziców.
Opinii tej przeczą listy czytelniczek. Do redakcji piszą 12-letnia Kinga i o rok starsze Dorota i Agnieszka. Dziewczynki chodzą do V i VI klasy szkoły podstawowej. Zresztą wydawca „Popcornu” usilnie zabiega o jak najmłodszy wiekiem target, czego dowodem są reklamówki miesięcznika przed programami przeznaczonymi dla najmłodszych. Sprawą zajęło się biuro Rzecznika Praw Dziecka. – Uznaliśmy, że istnieje podejrzenie, że ta publikacja ma znamiona pornografii. W związku z tym skierowaliśmy sprawę do prokuratury – mówi Mariola Chojnacka, dyrektor zespołu informacyjno-interwencyjnego Biura Rzecznika Praw Dziecka.
Chojnacka przyznaje, że to nie pierwszy taki przypadek. – Bardzo często otrzymujemy sygnały od rodziców, że w pismach zamieszcza się gorszące treści i zdjęcia. Pikanterii dodaje fakt, że niektóre z tych pism są sprzedawane na terenie szkół. Często docierają do nas sygnały, że bulwersujące treści przedostają się do programów telewizyjnych, reklam przed filmami w kinach (przed seansem dla młodzieży puszcza się reklamę filmu dla dorosłych) oraz gier komputerowych.

Bez mamy nie zbadam

Problem seks a młodzież wykracza poza czasopisma dla nastolatków. – To sprawa edukacji seksualnej – mówi prof. Lew-Starowicz. – Tam, gdzie nie ma edukacji szkolnej, tam są źródła pornografii. Wszystko jedno czy obrazkowej, czy tekstowej.
13-letni Patryk nie wie, jak zbudowany jest penis, 16-letni Damian martwi się, bo „kiedy zacznie, już jest po wszystkim”, a 14-letnia Olga ma problem, więc (tak jak Patryk i Damian) zwraca się do swojego ulubionego czasopisma: „Mam kłopotliwe pytanie. Wstydzę się je zadać kumpelkom, bo będą się śmiały. Chciałabym wiedzieć, co to jest orgazm. Często się z tym słowem spotykam, ale nie wiem, co ono znaczy”.
Skoro wstydzi się zapytać „kumpelki”, tym bardziej wstydziłaby się porozmawiać na ten temat z rodzicami oraz nauczycielem od wychowania do życia w rodzinie.
Dlatego jeśli chodzi o „te sprawy”, jedynym źródłem wiedzy o seksie dla 14-letniej Oli i wielu jej rówieśniczek są kolorowe magazyny dla nastolatek. Kreowany zaś przez nie świat jest dość jednoznaczny: seks jest dowodem miłości i okazuje się niezwykle zdrowy. „Podczas stosunku kochająca się para może spalić co najwyżej 100 kalorii. Miłość fizyczna jest niezwykle zdrowa”.
Zdaniem dr. Zbigniewa Libera, seksuologa, nawet jeśli prokuratura stwierdzi, że „Popcorn” złamał prawo, niewiele się zmieni. – Jeśli nie będzie rzetelnej wiedzy o seksie, to zawsze domorośli pismacy i seksuolodzy będą zbierali żniwo. Zdaję sobie sprawę, że brutalny styl pisania o seksie, jaki prezentuje prasa dla młodzieży, bulwersuje, ale z drugiej strony, nikt inny z dzieciakami na ten temat nie rozmawia. Rodzice nie mają czasu, a ich rozmowa coraz częściej ogranicza się do pytania: „Jak tam w szkole?”. Szkoła natomiast to najczęściej katecheci, którzy wmawiają, że seks służy jedynie do reprodukcji. Młodzież sięga więc po swoje pisma.
Dr. Libera niepokoi jednak fakt, że czasopisma dehumanizują seks i pokazują tylko jego anatomiczną stronę. – Młodzieży należy mówić, że seks to afirmacja więzi między dwojgiem ludzi, a nie tylko przyjemność fizyczna sama w sobie. Komercyjne traktowanie seksu sprawia, że coraz częściej będzie się go postrzegało jako formę rozrywki i komunikacji między ludźmi. Nie jestem absolutnie zwolennikiem jakiejkolwiek formy reglamentowania seksu, ale apeluję o zdrowy rozsądek.
Zdaniem Libera, w Polsce wytworzyła się nisza wiedzy o seksie wynikająca z hipokryzji. – Z jednej strony, osób odpowiedzialnych za szkolnictwo, z drugiej, lekarzy ginekologów, którzy nie zbadają 16-latki, tylko każą jej przyjść z matką. Dlatego rzetelna i stopniowana edukacja jest w tym wszystkim najważniejsza. Bez niej wciąż ktoś na publikowaniu często szkodliwych bzdur będzie zarabiał krocie.

 

Wydanie: 2005, 28/2005

Kategorie: Media
Tagi: Kamil Wolski

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy