Prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny Pamiętam tylko gafy kontrolowane. Jedna związana z panią adwokat, która prowadziła sprawę o odszkodowanie dla córki, ale ponieważ miałem problemy z innym adwokatem, który zdzierał ze mnie pieniądze, aby uregulować własność kupionego domu, wypaliłem do pani mecenas: „Wiem, że adwokaci to straszne hieny”. Inną gafę popełniłem tuż po wyborach na spotkaniu z prof. Belką. Po długiej tyradzie prezydenta Kwaśniewskiego powiedziałem, że dostrzega źdźbło w oku bliźniego, tj. Leppera, a nie widzi belki we własnym. Nikt się nie zaśmiał z tego żartu, zapadła długa cisza, wszyscy czekali na reakcję prezydenta, który na szczęście rozładował sytuację. Bogusław Kaczyński, krytyk muzyczny W końcu lat 70. przebywałem na stypendium Metropolitan Opera. Udało mi się wtedy nawiązać kontakt z Martą Eggerth, żoną Jana Kiepury. Z bukietem pąsowych róż wszedłem do hotelu i natychmiast zatrzymałem wzrok na pięknej, artystycznie upozowanej damie, która miło się uśmiechnęła i cały czas patrzyła w moim kierunku. Podszedłem i wręczając kwiaty powiedziałem: „Wiedziałem, że to pani. Wygląda pani tak samo jak na ekranie…”, coraz bardziej brnąłem w komplementy. Dama nie kryła zdumienia i śpiewnie zapytała: „Pardon?”. I w tym momencie dojrzałem stojącą dalej Martę Eggerth, która obserwowała całą scenę. Mimo że zdawałem sobie sprawę ze strasznej gafy,
Tagi:
Bronisław Tumiłowicz