Janina Paradowska, publicystka tygodnika „Polityka” Bilans to narastający bałagan w polityce i duży znak zapytania o kierunek, w którym zmierza rząd. Nie wiemy, czy prowadzi nas do Unii Europejskiej, czy zmierza do awanturowania się ze wszystkimi. Nie wiemy też, jaki obierze kierunek polityki gospodarczej, czy będzie reformować finanse, czy nie, czy będzie naciągać prawo do potrzeb politycznych. Zobaczymy np., co powie Trybunał Konstytucyjny w sprawie powołania komisji bankowej, bo mimo zastrzeżeń organ ten się powołuje, co jest czystym skandalem, na który nikt nie reaguje. Prof. Stanisław Gebethner, politolog, konstytucjonalista, UW Wciąż brakuje stabilności w funkcjonowaniu systemu politycznego. Rząd pewne minimum swoich funkcji wykonuje, ale w takiej sytuacji jest mu rzeczywiście trudno rządzić. Brakuje mi jakichś posunięć strategicznych, które by rozstrzygały sprawy na dłuższą metę. Więcej jest wytracania energii na sprawy drugorzędne, np. rozliczeniowe, mniej lub więcej zasługujące na uwagę, np. na komisję śledczą w sprawie systemu bankowego. Tracimy za dużo czasu i energii na rzeczy niepierwszoplanowe. Dr Jerzy Głuszyński, dyrektor Instytutu Badania Opinii i Rynku PENTOR PiS nie zamierza dochodzić swoich racji poprzez przekonanie partnerów, ale jest nastawione na wymuszanie akceptacji dla swoich założeń. Przyjęcie takiej metody daje realnych zmian niewiele albo prawie wcale. Projekty bywają wprowadzane bez skutecznego zaplecza przez rząd mniejszościowy, wsparty paktem stabilizacyjnym, co powoduje, że zmiany są werbalne, a nie rzeczywiste. Mają one mieć charakter ustrojowy, skoncentrowany w resortach siłowych, ale koncentracja uwagi na tym obszarze powoduje zaniedbanie obszaru związanego z gospodarką. Nasze relacje z Unią też kuleją, bo Polska to świeżutki członek wspólnoty, a nasza aktywność w tym obszarze nie jest dostateczna. Stylistyka komunikacji władz prowadzi do zaostrzania konfliktów, a nie do zgody. W konsekwencji mamy do czynienia nie z budowaniem dobrobytu i porządku poprzez organizowanie społeczeństwa, lecz z próbą osiągania celów poprzez konfliktowanie i wykluczanie. Ks. Adam Boniecki, redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego” Są dwa bilanse. Jeden, przedstawiany przez obecne władze, jest niesłychanie optymistyczny: porządek, fundamenty, usuwanie zanieczyszczeń. Drugi kwestionuje te osiągnięcia i stwierdza, że para idzie w gwizdek, trwa reorganizowanie, umacnianie nowych władz i to dominujące piętrzenie sprzeczności. Patrzę z zewnątrz i staram się nie potępiać wszystkiego, ale mam poczucie zachwiania stabilizacji. Trudno wskazać jakieś konkrety, a nie uważam, aby przyznanie środków na budowę Świątyni Opatrzności ani wyrok Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji można było uznać za coś więcej niż tylko spektakularne fakty. Chętnie się je przytacza, ale to nie wystarczy, aby aprobować cały dorobek. Nad bilansem ciąży brak stabilności i bezpieczeństwa, szczególnie w gospodarce, polityce społecznej i zagranicznej. Józef Pinior, europarlamentarzysta Mamy do czynienia z sytuacją niespokojnej sceny politycznej, a nie stabilnego rządu ani układu władzy. Najbardziej kompromitujące działania układu rządowo-prezydenckiego dostrzegam na poziomie międzynarodowym, bo nie wykorzystano np. naszych potencjalnych możliwości w Unii Europejskiej. Polska sama siebie postawiła na marginesie polityki europejskiej. Błędy na poziomie kraju można naprawić po kolejnych wyborach, międzynarodowe pozostają na dużo dłużej. Trudno oceniać dokonania nowego układu rządowo-prezydenckiego, bo partia, która wygrała wybory, cały czas zapowiada nam następne wybory, które mają wykreować nowy rząd. To sytuacja dosyć paradoksalna. Rząd jest zbyt bezmyślny w stosunku do partnerstwa ze Stanami Zjednoczonymi. Trzeba uważać, by to nie wyglądało śmiesznie, by rząd polski nie stał się agendą niższego szczebla rządu w Waszyngtonie. Marek Dyduch, działacz SLD Bilans widzę w sferze ideologicznej. PiS jest konsekwentne w odniesieniu do przeszłości, oceny prywatyzacji, teczek IPN, komisji śledczych, ale to nie rozwiąże polskich problemów. PiS nie ma programu gospodarczego ani programu socjalnego. Proponuje słabe rozwiązania w polityce zagranicznej, nie wie, jak unormować stosunki ze Wschodem, z Rosją, Ukrainą i Białorusią. Doprowadził do fatalnego pogorszenia się stosunków z Unią Europejską, bo nie przestrzegamy jej kanonów, jakbyśmy byli przebogatym krajem. Nieszczęściem dla Polski byłoby wstrzymanie dotacji z UE, a PiS idzie prostą drogą, by do tego doszło, co boleśnie odczują Polacy. PiS nie wie, czego chce, dwa razy mogło już rozwiązać skutecznie parlament, ale wciąż się waha i zwiększa zamieszanie na scenie politycznej, a także zamieszanie w świadomości Polaków. Każdy miesiąc działa na niekorzyść PiS i Polski. Jan Guz, przewodniczący OPZZ Dorobek jest niewielki. W ogóle
Tagi:
Bronisław Tumiłowicz









