Jakich argumentów używać dla promocji Unii Europejskiej?

Jakich argumentów używać dla promocji Unii Europejskiej?

Jan Truszczyński,
podsekretarz stanu w MSZ
Wstąpienie do Unii pozwoli nam współdecydować w ważnych sprawach, które dotyczą Europy. Jako członek Unii, realizując wspólną politykę dotyczącą spraw wewnętrznych i wymiaru sprawiedliwości, będziemy mogli zwiększyć bezpieczeństwo w kraju, łatwiej walczyć z praniem brudnych pieniędzy, ze zorganizowaną przestępczością, co po zamachu 11 września w Nowym Jorku jest szczególnie istotne. Wstąpienie do Unii oznacza dla nas także dostęp do funduszy strukturalnych, a za tym idą: budowa nowych dróg, dobre wyposażenie szpitali i szkół, poprawa jakości powietrza i wód poprzez budowę nowych oczyszczalni ścieków, wprowadzenie wysokich norm dotyczących ochrony środowiska. Jako pełnoprawni członkowie będziemy uczestniczyć we wspólnym rynku Unii, co ułatwi dokonywanie inwestycji w Polsce, a naszym produktom da swobodny dostęp do rynków zbytu krajów członkowskich. Nasze podróże nie będą dzielone żadnymi granicami w ramach Unii. Będziemy mogli również swobodnie osiedlać się w innych krajach Europy. Podobnie turyści z krajów Unii zaczną nas jeszcze częściej i liczniej odwiedzać. Młodzi ludzie będą mogli łatwiej dostać się na europejskie uczelnie i zdobywać wysokie kwalifikacje zawodowe. To oznacza lepszą pracę, i to nie tylko w Polsce – wszystkie rynki pracy w krajach Unii Europejskiej, po krótkich okresach przejściowych, będą dla nich stały otworem.

Jan Kułakowski,
b. główny polski negocjator Polski z UE
Jeden argument uważam za najważniejszy. Nie będąc w Unii i tak ponosimy koszty jej działania, nie mając nic do powiedzenia. Musimy wszystko przyjmować biernie i jesteśmy przedmiotem jej decyzji. Wchodząc do UE, stajemy się podmiotem i możemy kształtować decyzje na naszą korzyść. Oczywiście, nie będziemy mieli sami takiej siły, by kształtować określone decyzje, ale biorąc udział w wewnętrznej dyplomacji unijnej, wchodząc w różne koalicje i alianse, możemy to skutecznie przeprowadzać i wykorzystywać naszą tam obecność dla dobra kraju.

Piotr Nowina-Konopka,
rektor Kolegium Europejskiego
Pytam siebie i innych, czy ktoś ma lepszy pomysł dla Polski? Odpowiedzi są zawsze te same. Nie widać lepszego pomysłu i to jest pierwszy ważny argument. Drugi argument to uniknięcie izolacji, a nie ma nic gorszego we współczesnym świecie. Po trzecie, Polska musi się rozwinąć szybko i to również leży w interesie poszerzonej Europy. Aby nowe kraje członkowskie rozwinęły się jak najszybciej, pozostałe podadzą im rękę i udzielą pomocy.

Janusz Lewandowski,
poseł PO, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Europejskiej
Bardziej wierzę w pokazywanie udanych przykładów integracji niż w abstrakcyjne rozważania o korzyściach i stratach. Chodzi np. o pokazanie, jak kraje o różnej kulturze i mentalności, np. Irlandia, Finlandia czy Portugalia, które były pełne lęków i urazów w momencie wstępowania do Unii, w tym również obaw o wykup ziemi, patrzą teraz na swoje członkostwo, jak mówią o sensowności wyboru i jakie korzyści z niego czerpią. Ten zasób argumentów jest jeszcze niewyeksploatowany propagandowo. Warto też przytaczać zdania wiarygodnych autorytetów moralnych – jak papież – ale ich nie nadużywać. Trzeba też pokazywać, jak są do naszego członkostwa w Unii przekonani bohaterowie masowej wyobraźni z Adamem Małyszem na czele.

Marek Janicki,
szef agencji reklamowej McCann-Erickson Polska
Najpierw trzeba zorientować się, jakie Polacy mają obawy przed wejściem do Unii, bo argumenty, których należałoby użyć, powinny odnosić do różnych wątpliwości i zahamowań. Sądzę, że takie badania są robione i analizowane, a z tego wyniknie jasny obraz komunikatów. Do działań promocyjnych można używać różnych sposobów przekazywania informacji, które rozwieją nasze obawy: od zwykłej reklamy telewizyjnej po programy i artykuły publicystyczne, a na broszurach i ulotkach kończąc. Kampania informacyjna powinna w rzetelny sposób dostarczyć obszernej wiedzy.

Krzysztof Bobiński,
wydawca pisma „Unia i Polska”
Najważniejszym argumentem promującym obecność w Unii jest fakt, iż 60-70% naszego handlu dokonuje się z krajami Wspólnoty i Polska musi się dostosować do wszystkich warunków, które wynikają z tego handlu, a nie ma na nie wpływu. Aby mieć jakiś wpływ, musimy wejść do Unii. Możemy także uzyskać poważne pieniądze z funduszy pomocowych. Jak najszybsze wejście do Wspólnoty będzie jak przejście z przedpokoju do głównego pokoju, gdzie toczą się rozmowy i ustala się warunki.

Ryszard Badowski,
dziennikarz i podróżnik
Najlepszą promocją byłaby żywa i aktywna obecność Polski na rynkach europejskich. Na razie nie doceniliśmy nawet wprowadzenia waluty euro, która znacznie uprościła różne formalności w podróżowaniu po Europie, otworzyła szerzej granice. Pomocne w promocji byłyby przykłady zmian, jakie członkostwo w Unii przyniosło na peryferiach Europy, np. w Grecji i Portugalii. Prawdziwe argumenty za i przeciw poznamy dopiero po kilku latach, bo wtedy się okaże, co zyskaliśmy, a co straciliśmy. Na razie promocja ta odbywa się nieudolnie i sprowadza się głównie do bicia piany.

Rafał Steffen,
prezes Polskiej Agencji Informacyjnej SA
Powinny to być argumenty obiektywne i pełne rzetelnych informacji. Muszą trafiać do wszystkich, czyli powinny być sformułowane pod kątem adresata, jego wiedzy i wykształcenia, a nie tylko ułożone zgodnie ze sposobem myślenia i potrzebami nadawców. Konieczna jest więc pełna informacja i różne źródła przekazu powinny w tym procesie informowania i promowania brać udział.

Paweł Kołodziejski,
wiceprezes ZSP
Podstawowym argumentem jest to, że Unia Europejska stanowi jedyną szansę dla przyszłości młodego pokolenia w kraju. Młodzież nie boi się integracji, co potwierdzają różne sondaże. Starszym często tak na tym nie zależy. Jeśli nie przystąpimy do Wspólnoty, to wszystkie procesy globalizacyjne będą poza nami i Polska wiele straci. Nie będzie wówczas przepływu środków materialnych ani ludzi. Już teraz każdy może zobaczyć na lotniskach dwie bramki, dla obywateli UE i dla całej reszty. Dla mnie to przykre rozróżnienie, ale dotyczy ono przecież nie tylko podróżujących samolotami.

Wydanie: 16/2002, 2002

Kategorie: Pytanie Tygodnia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy