Z jakim wydarzeniem z historii Polski można porównać nasze przystąpienie do Unii Europejskiej?
Prof. Zbigniew Landau, historyk gospodarczy Nie było takiego aktu w przeszłości. Wszystkie inne układy i porozumienia, które zawierała Polska, dotyczyły głównie spraw politycznych, a nie gospodarczych, więc szukanie analogii dla Unii Europejskiej wydaje mi się trochę naiwne. Czy my wstępujemy do Wspólnoty politycznie? Do końca nie wiadomo. Może tak, może nie, bo przecież politycznie kochamy Amerykę, a nie Europę. Prof. Andrzej K. Olszewski, historyk kultury XIX i XX w. Analogie historyczne przystąpienia do Unii Europejskiej nie są zbyt dobre, bo sięgają końca XVIII w. w Polsce. Jak będzie w istocie – zobaczymy. Historia przynosi nieprawdopodobne niespodzianki i przewartościowuje wcześniejsze oceny. To, co wydawało się niedobre, za kilkanaście lat może się okazać znakomite. Mieliśmy też wiele faktów, co do których wmawiano nam, że są znakomite, ale w przyszłości takie oceny się nie potwierdziły. Trzeba zaczekać na efekty naszej akcesji. Prof. Michał Klimecki, historyk, Akademia Obrony Narodowej To wydarzenie zbieżne z odzyskaniem niepodległości w 1918 r., jednak nie ze względu na samą niepodległość, tylko przez fakt powrotu na tradycyjne miejsce w Europie Środkowej i Zachodniej. Polska bowiem znów, jak w 1918 r., włączyła się w obieg w tej części kultury europejskiej i zawiązała sojusze, np. z Francją. Prof. Jerzy Jastrzębski, historia kultury, Uniwersytet Wrocławski Idea zjednoczonej Europy jest powrotem do źródeł europejskiej idei Cesarstwa Rzymskiego. Dlatego porównujemy wstąpienie do Unii do chrztu Polski, który włączył nas ściślej do Europy nie tylko w sensie religijnym i politycznym, ale także z perspektywy historii kultury. Innym takim wydarzeniem była unia polsko-litewska. Proces ten był wprawdzie rozciągnięty na wiele lat, unię lubelską poprzedzała np. unia horodelska. Oba wydarzenia – połączenie z Litwą i chrzest Polski – z dzisiejszej perspektywy wydają się ogromne i budujące Polskę na przestrzeni historii. Inna sprawa, że współcześni przyjmowali te fakty z różnymi lękami i obawami. Np. proces przyjmowania chrześcijaństwa trwał bardzo długo, nieraz też w tym okresie odżegnywano się od Zachodu, przepędzano królów i mordowano duchownych, aby powrócić do starych porządków. Były też opory w stosunku do unii polsko-litewskiej. Teraz też obawiamy się i pocimy ze strachu, że np. ceny w złotych zrównają się z euro. Im większy wymiar wydarzenia, tym większe budzi lęki, a Unia Europejska to wielka sprawa. Prof. Leon Kieres, prezes Instytutu Pamięci Narodowej To jest chrzest Polski, nie ze względów religijnych, ale jako decyzja wejścia w obręb cywilizacji zachodniej i śródziemnomorskiej. Innym wydarzeniem godnym takiego porównania jest odzyskanie niepodległości w 1918 r. Marian Podkowiński, publicysta, honorowy prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Tego wydarzenia nie można do niczego porównać. W ubiegłych wiekach gospodarka danego kraju nie miała zresztą takiego znaczenia jak jego siła militarna i zdolność do stosowania przemocy. Dlatego dla mnie wydarzeniem większej rangi było wstąpienie Polski do NATO. Gdyby w 1939 r. istniał taki pakt, nikt by na Polskę nie napadł. Tymczasem wtedy można było do obcego kraju wejść i go zająć. Polska, tak jak Czechosłowacja, była bezbronna wobec przeważającej siły przeciwnika. Bardzo potrzebny był nam układ gwarantujący Polsce bezpieczeństwo. Wspólnota gospodarcza natomiast jest zawsze czymś bardziej ryzykownym. Prof. Franciszek A. Marek, historyk Najczęściej historycy porównują ten fakt z czasami Bolesława Chrobrego, kiedy miał on wraz z Ottonem III piękne plany. Świat jednak wtenczas nie dorósł jeszcze do tych wyżyn, choć i później w Niemczech zwykle była siła nastawiona na stosunki dobrosąsiedzkie z Polską, tylko nigdy nie potrafiła zdobyć władzy. Dziś patrzę z optymizmem na nasze członkostwo w Unii, bo teraz nawet potomkowie Bismarcka i junkrów pruskich inaczej spoglądają na Polskę. Bardzo negatywnie oceniam natomiast naszą argumentację pro- i antyunijną. Jedni zachęcają nas do pracy zarobkowej poza granicami, o co zabiegali też zaborcy Polski, drudzy straszą utratą suwerenności. A przecież chodzi tu o wyrzeczenie się części suwerenności na rzecz celów nadrzędnych. Ograniczona suwerenność oznacza nie tylko negatywne rezultaty. Okres PRL dał nam np. 50 lat bez wojny. Cele narodowe nie mogą więc stać ponad celami ogólnoludzkimi. Prof. Jerzy Kłoczowski, dyrektor Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej w Lublinie Aby sądzić o wadze wydarzenia, potrzeba zwykle trochę czasu. Dziś wydaje się, że ranga wstąpienia do Unii Europejskiej









